28

389 31 3
                                    

Cały wieczór po głowie chodziło mi tylko jedno. Pewnie się domyślacie co, a raczej kto. Tak, Liam.

Jedna myśl zaprzątała mi głowę bez przerwy. "Co się stało?". Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, ani też zajęcia. Jak tylko za coś się zabrałam to przypominał mi się SMS "chyba powinniśmy się spotkać". Przecież to tak okropnie brzmi! Jakby to spotkanie miało decydować o naszym losie. Cholera, przecież tak będzie. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. Bardzo lubiłam Liam'a. W pewnym sensie lubiłam go mocniej niż bardziej. Och to takie skomplikowane...

W końcu miałam już tego dosyć. Rzuciłam wszystko w cholerę i poszłam do mojej sypialni. Przebrałam się na szybko, nawet nie poszłam się myć. Stwierdziłam, że zrobię to rano. Przebrana w za dużą bluzkę i majtki wskoczyłam pod kołdrę. Postanowiłam, że nie będę się niczym przejmować. W miarę moich możliwości oczyściłam swój umysł i spokojnie zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia, późno jak na mnie. Ale przynajmniej szybciej do spotkania z Liam'em.
Rano wzięłam relaksacyjną kąpiel. Zrobiłam sobie dobre śniadanie i cały dzień obijałam się.

Oczywiście kiedyś musiała nastać godzina szykowania się. Ubrałam się ładnie, no i umalowałam. Każda kobieta chce poprawić siebie by być ładniejsza. Podobno wygląd przyciąga, a charakter zatrzymuje. Jest tak czy nie?

Gotowa wyszłam z domu zabierając ze sobą torebkę. Zamknęłam dom i wsiadłam do mojego auta. Znałam adres Liam'a. Zapisywał mi go, gdybym w razie "czegoś" wiedziała gdzie się udać.

Jechałam spokojnie. Stwierdziłam, żeby podejść do tego na tzw. luzaku. Bez stresu, bez nerwów. Chyba mam dobre podejście co? Mam taką nadzieję.
Mimo, że jechałam tam pierwszy raz, to trafiłam bez problemu. A mówią, że baba za kółkiem to coś złego, kobieta nie ma orientacji w terenie. A gdzie tam! Pierwszy raz jadę w tę część Londynu i żyję!

Wszędzie nowoczesne domy, ba wille, rezydencje i inne ogromne budowle! Mój niemały domek, to jak ich garaż!  No po prostu aż dech zapiera w piersi. Co się dziwić, najbogatsza dzielnica. Chyba każdy chciałby zamieszać w takiej willi... Ale kto to by sprzątał..? Sprzątaczki!
Dojechałam do domu, raczej rezydencji Liam'a.  Prezentowała się pięknie. Wszystko ładnie oświetlone, zadbany ogród i ten basen... Żyć nie umierać. Brama otworzyła się przede mną i wjechałam dalej. Full wypas.
Zaparkowałam przed jego garażem. Ciekawe ile samochodów tam trzyma..?
Zgasiłam silnik i wyszłam z auta. Rozejrzałam się dookoła. Co ja bym dała, żeby tak żyć! Ścieżka była oświetlona przez latarnie. Żywopłoty obcięte pod linijkę. W oddali mały stawik i piękny ogromny ogród. Z przyjemnością sama mogłabym się nim zajmować.
Ruszyłam ścieżką pewnym krokiem. Zaprowadziła mnie pod same drzwi. Ostatnie poprawki, plecy wyprostowane, cycki do przodu. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi. Próbowałam cały czas zachować spokój i podejście na luzaku, ale myśl, że za chwilę spotkam Liam'a i będę z nim rozmawiać przerażała mnie. Słyszałam kroki, które z każdą chwilą stawały się głośniejsze. Nagle ustały. Otworzył drzwi. Mój wzrok od razu powędrował w górę i napotkał oczy Liam'a. Oho, znów to uczucie. Wystarczył jeden wzrok mężczyzny i moje nogi stały się jak z waty...

xxxxx

No i kolejny rozdział! Jak się podoba? Proszę o szczere komentarze i gwiazdki! To cholernie motywuje ;)

MESSAGES | Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz