*2*

2.5K 66 2
                                    

Budzą mnie przedzierające się przez rolety promyki słońca. Szlag by to trafił. Że też zapomniałam je zasunąć gdy kładłam się spać. Wstaję z łóżka, ścielę je i ruszam do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Ciało myję czekoladowym żelem. Chwytam ręcznik, owijam się nim, a następnie idę do garderoby. Po ubraniu jeansów, czarnej koszulki z białym napisem, a na to miętowej bluzy. Rozczesuję włosy, zostawiam je rozpuszczone. Przejeżdżam błyszczykiem po ustach i wykonuję delikatny makijaż.
Gotowa schodzę na dół po drewnianych schodach i zastaję moją mamę w kuchni.
- Hej - wkładam pasmo włosów za ucho.
- Dzieńdobry. - obdarza mnie promiennym uśmiechem.
- Dlaczego nie idziesz do szkoły ? - dodaje po chwili.
- Dzisiaj mamy wolne, czwarte klasy mają przygotowania do egzaminów.

Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej jogurt naturalny, udaję się do salonu i siadam przed telewizorem. Przerzucam z kanału na kanał
Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej jogurt naturalny, udaję się do salonu i siadam przed telewizorem. Przerzucam z kanału na kanał.
***
Ubieram moje czarne vansy, przerzucam sobie torbę przez ramię i wychodzę z domu.
Po około 30 minutach jestem na miejscu wchodzę głównym wejściem i kieruje się do Starbucks po moją ulubioną kawę z kawą w ręce przemierzam duże centrum handlowe i rzucam okiem na wystawy drogich i tańszych sklepów, lecz nic szczególnie nie przykuwa mojej uwagi
Wchodzę w końcu do jakiegoś francuskiego sklepu z sukienkami. Sukienka, która widoczna była na wystawie od razu wpadła mi w oko. Chodzę między półkami, wieszakami i manekinami, a kiedy nie znajduję tej cudnej sukni podchodzę do kasjerki.
- Przepraszam panią - zwracam się do młodej kobiety.
- Pomóc Ci w czymś?
- Tak. Szukam sukienki, która widoczna jest na wystawie.
****
***
Przeglądam się w lustrze znajdującym się w przymierzalni. Sukienka w odcieniu śnieżnej bieli z błękitnymi zdobieniami według opinii jednej z pracujących tu pań pasowała do mnie idealnie. Delikatna, przed połowę uda. Wspaniale wydłuża moje nogi wraz z kremowymi szpilkami, które muszę kupić. Przylegając w talii ,sukienka podkreśla niesamowicie moją figurę.

Po zakupie sukienki udało mi się do obuwniczego sklepu w celu znalezienia idealnych butów w końcu kupiłam kremowe, klasyczne szpilki, gdy wychodzę ze sklepu z obuwiem mój brzuch daje o sobie znać w postaci dość głośnego burczenia. Po chwili namysłu postanawiam iść do Subway na jakąś kanapkę. Gdy już zamówiłam posiłek usiadłam przy jednym ze stolików kolorowej restauracji nawet nie zwróciłam uwagi ,kiedy dosiadł się do mnie Neymar.

- Co tu robisz?
- Umówiłem się z Messim, mam pomóc mu w wybraniu pierścionka zareczynowego dla Anto. Chłopak chodzi od jakiegoś czasu z głową w chmurach, nie wie w jaki sposób się jej oświadczyć - wzdycha i podpiera głowę na ręce.
- I to Ciebie wziął do pomocy? - wybucham śmiechem.
- Dzięki, że we mnie wierzysz - odpowiada wymijająco.
- Powiedzmy sobie szczerze - przeczesuję włosy ręką. - Nie jesteś w tych tematach najlepszy. Nie potrafisz się ustatkować, każda laska mogłaby być twoja, gdybyś tylko chciał - zaczesuję kosmyk włosów za ucho.
- Khloe, chciałbym żebyś wiedziała, że...
- Poczekaj proszę - uciszam go i uśmiecham się lekko. - Mimo wszystko, będę z tobą i w każdej chwili jestem pod telefonem okej? A jeśli przyjdzie w końcu taki czas, że jednak znajdzie się ta jedyna, która skradnie twoje serce, to będę najszęśliwszą kobietą na świecie.
- Kocham Cię mała - uśmiecha się lekko, ukazując dołeczki w swoich policzkach.
- Też Cię kocham kretynie, no chodź tutaj - wstaję i pochodzę bliżej niego i chwytam w swoje objęcia. - No, a teraz leć do Leo, bo już czeka - macham w stronę wcześniej wymienionego chłopaka, a Neymara klepię po ramieniu i popycham stronę Argentyńczyka.
Po spożytym posiłku wracam do domu ,gdy już docieram rozpakowywuję zakupy i rzucam się na łóżko w swoim pokoju. Oddycham głęboko, po czym wyciągam z kieszeni spodni telefon, wybieram numer do młodego brazylijczyka. Ciekawa jestem jak poradził sobie z pomocą wyboru pierścionka zaręczynowego.

Za trzecim sygnałem nareszcie odebrał.
- Witam Pana dobrodusznego. Jak poszło?
- Z kim mam przyjemność rozmawiać? - słyszę damski głos, a później chichot kobiety.
- Mogę wiedzieć dlaczego masz komórkę Neymara? - poirytowana siadam na brzegu łóżka, wpatrując się w okno.
- Ney, przestań - delikatny śmiech po raz kolejny drażni moje uszy.
- Powiedz, że dzwoniła jego siostra i kazała przekazać, że ma już wyniki jego badań. Z tego co tu wyczytałam, to niestety nasz piłkarzyk ma HIV.
- A-ale jak to? - szczęśliwy głos zamienia się w załamany.
- Muszę kończyć, powiedz żeby później oddzwonił. Miło było poznać - rzucam zanim naciskam czerwoną słuchawkę.
Opadam z powrotem na łóżko i głęboko wzdycham. Nie wiem skąd przyszedł mi pomysł, żeby wmówić takie coś tej lasce. Palnęłam tę gadkę bez dłuższego zastanowienia. Z jednej strony, to nawet dobrze, bo może w końcu dojdzie do niego, że panienki na jedną noc to żadna frajda. Ale jednak mogłam narobić mu nie małych problemów. Brawo Khloe, masz niezłe kłopoty.

My Friend Footballer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz