- No dalej! Całuj go! -
Nie, spokojnie. Ja tylko oglądam telewizję. Znalazłam gdzieś w pudłach stare komedie romantyczne i oglądam je teraz bez przerwy.
- Ty wredna suko! - rzucam popcornem w telewizor. - Jak mogłaś zabić tak nadzianego kolesia!? Nic, tylko brać!
Wstaje z łóżka i ruszam do kuchni po szklankę wody żeby ochłonąć. Po kilku minutach z powrotem znajduje się w salonie, pod kocem. W towarzystwie chusteczek oglądam Gwiazd Naszych Wina. Zawsze płaczę gdy widzę ten film. Pewnie zastanawiacie się co z Neymarem? Minęła ponad doba a ja nie mogę bez niego przeżyć. Cholernie za nim tęsknię, żałuję że nie dał mi się wytłumaczyć. Wtedy z pewnością inaczej by się to wszystko potoczyło.
- Bu! - resztki popcornu wylądowały na dywanie przede mną.
- Nie wiem kim jesteś, ale nawet jeśli byłbyś Christianem Pieprzoną Prefekcją Greyem to nie ujdzie ci to na sucho.
Otrzepuje się z pozostałości po przekąsce i wstaje po czym odwracam się z morderczym wzrokiem w stronę sprawcy całego zajścia. Kolana mi miekna kiedy widzę GO przed sobą.
- O Neymar, cześć - rumienię się i opadam na podłogę, aby posprzątać cały bałagan.
- Zostaw mi to, ja to sprzątnę - klęka naprzeciwko mnie i pomaga mi.
W pewnym momencie nasze dłonie się stykają.
- Daj spokój, poradzę sobie - posyłam mu lekki uśmiech.
Chłopak odwzajemnia mój nieśmiały gest, powodując zaczerwienienia na moich policzkach. Czuję jak w moim brzuchu rozkwita miłe uczucie na widok jego uśmiechu.
Chce mi się płakać.
- Co ty tutaj robisz tak w ogóle? - pytam po chwili natychmiast karcac się za to pytanie w myślach.
- Ja... um... przyszedłem porozmawiać
- Co znowu zrobiłeś? - śmieję się ale przestaję, gdy tylko zauważam wyraz jego twarzy. - Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy - marszczę brwi.
- Nie do końca - wstaje, po czym otrzepuje spodnie z okruchów.
Podaje mi rękę ,abym mogła wstać. Po kilku minutach dywan jest posprzątany, co oczywiście nie obyło by się bez pomocy Juniora.
- No dobra. To o co chodzi?
Zagryzam wargę patrząc na jego twarz.
- Co się stało z facetem, który posiadał ten niewyparzony język, co? - szturcham go w ramię.
- Nie wiem, co się ze mną dzieje, Khloe. - chłopak wzdycha przeczesujac ręką włosy.
- Jejku, piłkarzyku. Co się dzieje? - ocieram spływające po jego policzkach łzy. - Jesteśmy tu sami, możesz mi powiedzieć - uśmiecham się pokrzepiająco i zaczynam głaskać jego policzek.
- Kocham Cię Khloe. Wiem, że...
- Neymar, stop - odsuwam się od niego i uciszam gestem dłoni.
- Nie przerywaj mi okej? - przewraca oczami.
- Nie, nie okej. Powiedziałeś, że to koniec, nawet nie dałeś mi się wytłumaczyć.
- Co ty chciałaś mi tłumaczyć?
- To, że nie chcę abyś wydawał na mnie swoje pieniądze, żebyś był że mną szczery, że cię kocham.
- Przecież to słyszałem, nie rozumiem.
- Nie chciałam żebyśmy się rozstali Ney - spuszczam głowę. - Chciałam żebyś był ze mną szczery, żebyś mi zaufał i to tyle.
- Ufam tobie odkąd pamiętam, szczery z tobą też jestem.
- Mogę się przekonać?
- Proszę bardzo - wzrusza ramionami.
- Dlaczego nie poszliśmy na galę? - unioslam jedną brew ku górze.
- Nie chciałem na nią iść. Następna jest za miesiąc. Po prostu nie czułem się na siłach by na nią iść. Wtedy naprawdę się dużo wydarzyło. Nasze kłótnie, pocałunki, twój płacz i kompletnie o niej zapomniałem. Miałem ważniejsze rzeczy na głowie. - mówi łapiąc moją dłoń.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym? Dlaczego pozwoliles mi kupić tę piekielnie drogą sukienkę? Nie taką mieliśmy umowę Junior. W towarzystwie paparazzi i kogokolwiek chcesz ,możesz być gwiazdą, proszę bardzo. Ale w moim towarzystwie masz być normalnym chłopakiem, a nie mającym forsy od zarąbania dupkiem. Czy tak trudno było to powiedzieć? Obeszło by się bez takiej sytuacji.
- Tak bardzo Cię przepraszam - obejmuje mnie i wtula twarz w moje włosy.
- Obiecuję Ci, że jak następnym razem coś takiego się stanie to nakopie ci do dupy.
- Żebyś tylko trafiła - puszcza mi oczko. - Idę się czegoś napić.
- Czy ty wątpisz w moje umiejętności ? - unoszę brew uśmiechając się i idąc za chłopakiem.
- Oho, zaczyna się - mruczy pod nosem myśląc, że go nie słyszę. - Jakbym śmiał - wybucha śmiechem. - Jesteś strzelcem roku nie?
- Wiesz, ja przynajmniej nie krzyczałam na trawę. - mówię melodyjnym głosem siadając na kuchennej wyspie i zagryzając wargę.
- Wiesz, ja przynajmniej nie krzyczałam na trawę - przedżeźnia mnie próbując naśladować mój głos.
Podchodzi do mnie i staje między moimi nogami. Splata nasze palce razem.
- Ale ja przynajmniej nie prowokuje Cię moim zachowaniem - sunie nosem po mojej szyi.
Zarzucam mu ręce na kark i odchylam do tyłu głowę, czując błogie uczucie w podbrzuszu.
Obejmuje go nogami w pasie i przylegam ustami do jego warg.
- A ja przynajmniej nie mam brudnych myśli - mówię między pocałunkami.
- O czym ty mówisz?
- O twoim problemie w spodniach kochanie - klepie go po policzku i zeskakuję na podłogę. Idę w stronę sypialni, aby przebrać się w jakieś inne ciuchy.
- Skarbie nie zostawiaj mnie tak! - zanim znikam za drzwiami słyszę jeszcze jęk Neymara.
Śmieję się pod nosem i ubieram w czarne legginsy, białą koszulkę i bordową bluzę, na stopy ubieram moje czarne roshe run i schodzę na dół.
- Wybierasz się gdzieś ? - pyta chłopak.
- Tak, mam zamiar pobiegać. - podchodzę do niego seksownym krokiem.
Mierząc go od góry do dołu.
- A co zazdrosny? - sune palcem wzdłuż jego klatki piersiowej. - Wyjdę sobie... - całuję jego usta. - I nie wiem kiedy wrócę.
- Cholera, Khloe. - łapie mój nadgarstek.
- A, a, a. Nie dotykamy - wysuwam nadgarstek z jego dłoni. - Jesteśmy cicho tak?
Brazylijczyk powoli kiwa głową w górę i w dół.
Zaczynam całować jego szyję, robiąc na niej kilka malinek.
- Khloe, stop - warczy przez zęby i zaciska dłonie na moich biodrach.
Unoszę zaskoczona brew, z cwanym uśmieszkiem na ustach.
- Coś nie tak ?
- Nie prowokuj - odsuwa się kilka kroków w tył.
- Dlaczego ? - mówię tuż przy jego uchu.
- To nie miejsce, ani pora - podnosi mnie i sadza na wyspę kuchenną.
Odwracam głowę udając obrażoną, chociaż w środku mam ochotę się szeroko uśmiechnąć.
Napastnik Barcy ignoruje mnie i nalewa sobie wody do szklanki.
- Nie idziesz biegać?
- Idę. - mówię i wymijając go wychodzę z domu.
Zanim znajduję się większy kawałek od domu słyszę jeszcze głos Neymara dobiegajacy z ogrodu.
- Miłego biegania kochanie!
Wywracam oczami i biegnę prosto przed siebie. Myślami ciągle wracam do sytuacji z przed kilkunastu minut.
CZYTASZ
My Friend Footballer ✔
FanfictionAutorki : @_baby_angel_ @DestinyLife_2002 Książka zawiera : § sceny erotyczne § wulgaryzmy Występują : Neymar da Silva Santos Junior UWAGA ! OPOWIADANIE ZOSTAŁO NAPISANE W 2015/16 MÓJ STYL PISANIA ZMIENIŁ SIĘ O 360°