- O mój boże ! Nie wierzę, że w końcu jesteś z Neymarem ! - Megan śmieje się.
- Życzę Wam szczęścia ! - przytula mnie na co się śmieję.
- Dziękuję, chodźmy z tej szatn!i lekcje skończyły się dziesięć minut temu, a my nadal tu sterczymy. - zaśmiałam £ i wyszłam przed budynek szkolny.
- Khloe, patrz ! - Megan dyskretnie wskazuje na Neymara, a na moje po£liczki wpęłza kolor różowy.
Chłopak stoi oparty o maskę swojego czarnego Lamborghini, ubrany w jeansowe spodenki do kolan, białą koszulkę oraz czarne fluxy. W ręce trzyma Małą białą róże. Uśmiecham się na wspomnienie wczorajszego wieczoru i zaczynam iść w stronę piłkarza.
- Hej. - uśmiecham się przytulając go.
- Hej, śliczna. - składa krótki pocałunek na moich ustach.
- Wiesz, że nie musiałeś po mnie przyjeżdżać ? - patrzę na jego twarz, dalej stojąc przytulona do umięśnionej klatki piersiowej chłopaka.
- Wiem, ale chciałem i miałem czas. - sunie dłonią po moich plecach.
- Gdzie jedziemy ?
- Na obiad, a później jadę na trening. Chcesz jechać ze mną ?
- Oczywiście. Kiedy dokładnie macie mecz ?
- za cztery dni, tu w Barcelonie.
- Będę ci kibicować. - uśmiecham się.
Chłopak odwzajemnia mój gest i ponownie mnie całuje.***
- Pamiętaj, że wisisz mi jeszcze kolację. - śmieję się do chłopaka jedząc moje ulubione naleśniki.
- Pamiętam. - całuje mnie w policzek.
- Boże, mecz jest za cztery dni we wtorek. A ja już się stresuję. - przygryzam wargę.
- Mała, nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze. - łapie moją dłoń. - Dzisiaj piątek, zostajesz u mnie ? - pyta cicho.
- Mogę, tylko musiałabym zabrać kilka rzeczy z domu. - mówię.
- Jak zjemy to zajedziemy do ciebie, później na trening i do mnie. Ok ?
- ok. - splatam nasze palce.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - wypowiadam te słowa z miłym uczuciem.***
Neymar idzie do szatni, a ja kieruje się w stronę wejścia na murawę.
Siadam na ławie rezerwowych i czekam na chłopaków. Po kilku minutach wychodzą na boisko.
Dzielą się na dwie mniejsze drużyny, żeby później rozegrać między sobą mecz.
Po 45 minutach rozgrzewki nagle podbiega do mnie Messi.
- Hej, Khloe. - uśmiecha się przytulając mnie.
- Um, hej Leo. - odwzajemniam gest.
Zaraz obok pojawia się Neymar z wrogim spojrzeniem skierowanym w stronę przyjaciela.
- Hej skarbie - daje nacisk na drugie słowo. - Nie jest ci zimno? - pyta z troską w oczach.
- Jest okej, dzięki - ukazuje mu lekki uśmiech. - Jesteście na treningu panowie, ruszać tyłki i wracać na boisko - odparłam ze śmiechem.
- Tak jest pani kapitan - oboje synchronicznie zasalutowali i wrócili do treningu.
Pod koniec meczu, kiedy drużyna Leo miała 2:1 Neymar biegł idealnie z piłką i już miał strzelać gola, gdy poślizgnął się na murawie. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Śmiałam się przez dobre 10 minut do końca treningu, aż podeszła do mnie moja kaleka.
- Wszystko dobrze Panie "to wina trawy"?
Kiedy Junior wstał w końcu z trawy, zaczął na nią krzyczeć, że gdyby nie była mokra to na pewno udałoby mu się trafić do bramki. Przez dłuższy czas wrzeszczał na nią i groził jej, iż ją skosi. To było naprawdę komiczne.
- Ha.ha.ha. bardzo śmieszne. Plecy mnie bolą. - przeciąga się, wykrzywiajac usta w grymasie.
- To się nazywa kalectwo gamoniu - chichoczę - Może idź do fizjoterapeutki co?
- Nic mi nie będzie.
- Twoja mina mówi odwrotnie - łapię jego twarz w dłonie i robię dzióbek.
Mój biedny chłopczyk od razu się rozpromienia. Uśmiecham się i po chwili łączę nasze usta.Ciągnę zębami za wargę chłopaka, by rozchylił wargi. Nasze języki idealnie że sobą współgrają. Po dłuższej chwili odrywamy się od siebie nie mając powietrza. Stoję oparta o ścianę budki, nie mogąc złapać powietrza. Muszę przyznać, że chłopak świetnie całuje.
- Eu te amo - uśmiecha się szeroko.
- Eu também te amo. - jeszcze raz całuję go szybko w usta.
- Daję ci 10 minut na przebranie się. Czekam w aucie - odpycham się od jego klatki piersiowej i biegnę do auta.
Otwieram je i siadam na miejscu pasażera. Po niedługim czasie zjawia się chłopak, odpala auto i jedziemy do niego.***
- Idź weź prysznic, a później natrę ci plecy maścią rozgrzewająca.
- Chodź ze mną. - porusza sugestywnie brwiami.
- Chciałbyś. - śmieję się.
- To prawda. - chłopak odwzajemnia mój gest.
- No idź już. - daję mu buziaka, a on znika za drzwiami łazienki.
Po ok. 15 minutach wychodzi z pomieszczenia.
Jest ubrany w czerwone bokserki od Calvin Klein. Jego ciało znakomicie prezentuje się w takiej odsłonie.
- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej. - mówi zauważając, że akurat korzystam z telefonu. Położył się obok mnie i chwilę wpatrywał w ekran mojego urządzenia.
- Co zrobiłaś z tym telefonem, że jest, aż tak pobity ?
- Rzuciłam nim o ścianę.
- Kto cię zdenerwował ?
- Bruna.
- Chodzi o tą rozmowę ?
- Taak. Połóż się na brzuchu to natre ci te plecy.
Chłopak kładzie się zgodnie z moimi wskazówkami, a ja siadam mu na pośladkach.
- Wygodnie ci ? - pyta z sarkazmem.
- Och, i to jeszcze jak. - schylam się i całuję go w miejsce tuż za uchem, wiedząc, że to uwielbia.
Słyszę jak zadowolony mruczy i zaczynam wmasowywać mu maść. Po skończonym masażu kładę się obok jego rozgrzanego ciała i wtulam w jego klatkę piersiową, słysząc miarowe bicie serca chłopaka.
Odruchowo uspokajam się na odgłos lekkiego, rytmicznego pulsowania.
Nawet nie wiem kiedy zapadam w głęboki sen.
CZYTASZ
My Friend Footballer ✔
FanfictionAutorki : @_baby_angel_ @DestinyLife_2002 Książka zawiera : § sceny erotyczne § wulgaryzmy Występują : Neymar da Silva Santos Junior UWAGA ! OPOWIADANIE ZOSTAŁO NAPISANE W 2015/16 MÓJ STYL PISANIA ZMIENIŁ SIĘ O 360°