*9*

1.5K 37 0
                                    

- Przecież wszystko będzie dobrze. - chłopak pociera uspokajająco moje ramię
- Mam przeczucie, że stanie się cis złego. - zaciskam dłoń na jego koszulce.
- Khloe, przestań. - całuje mnie w głowę.
- Te amo.
- Te amo. - odpowiada całując mnie.
- Leć już piłkarzu. - Uśmiecham się, klepiąc go po barku.
Brazylijczyk znika za drzwiami od szatni, a ja udaję się na trybuny VIP. Po ok. 40 minutach stadion jest zapełniony fanami obu drużyn. Pocieram nerwowo dłonie strzelając kostkami. Spoglądam na boisko i widzę Neymara wysyłającego w moją stronę buziaki w moją stronę. Uśmiecham się do niego i układam z dłoni serce.
Tradycyjnie, na samym początku został odśpiewany hymn obu drużyn. Następnie kapitanowie podeszli i dzięki monecie mogli dowiedzieć się kto zaczyna.

Oczywiście FC Barcelona. Piłkarze zajmują swoje pozycje; napastnicy nie są żadnym zaskoczeniem.
Kolejno od lewej: Neymar, Suárez, Messi. Odkąd chodzę na mecze, bądź oglądam je w telewizji, skład pozostaje bez zmian, ustawienie tak samo. Gwizdek rozpoczynający mecz. Messi przejmuje piłkę i podaje do Suáreza. Ten z kolei cofa ją do Iniesty.

Iniesta podaję ją do Neymara. Chłopak zgrabnie wymija większość piłkarzy.
***
32 minuta i Gol Messiego ! Fani Barcelony wstają i zaczyna się szaleństwo. Ludzie gwizdza, krzyczą i klaszczą.

Nieco zbulwersowani i zdenerwowani przeciwnicy rozpoczynają grę. Piłka toczy się po boisku to na stronie rywali, to na naszym polu karnym.
***
45 minut meczu minęło jak mrugnięcie okiem, w tym czasie (nazwa klubu z którym grają)zdążyli wyrównać punktację w 3 doliczonych minutach. Po gwizdku kończącym pierwszą połowę, obie drużyny udały się do szatni na 15-sto minutowa przerwę.

Chwilę po tym obok mnie pojawia się Neymar.
Wstaję i zadowolona przytulam się do chłopaka.
Piłkarz po raz kolejny tego dnia całuje mnie.
- Muszę ci powiedzieć, że seksownie wyglądasz w tej koszulce . - mówi z cwanym uśmieszkiem.
- Hm, zastanówmy się dlaczego ? Może dlatego, że mam krótkie spodenki i twoje imię na koszulce ?
- Może - śmieje się odchylając głowę w tył. - Jesteś śliczna moja Culè* - ponownie mnie całuje.
- A ty przystojny piłkarzyku - szepcze wprost w jego usta.
- Panie i Panowie, powitajcie gromkimi brawami nasze gołąbeczki! - oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy oboje w stronę grupki zawodników z Barcy. - Jak się masz mała?
- Mała, to jest twoja pała Pique - mrugam do niego ze słodkim uśmiechem.
- Oh, taka mała, a taka agresywna. - kręci głową z rozbawieniem.
- Leo, jestem dumna.
- Chodź do mnie słoneczko - wystawia ręce jak do małego dziecka.
- Masz narzeczoną, tak tylko przypominam - Chichoczę i ukrywam się w jego ramionach.
- A ty chłopaka, Khloe. - Neymar mierzy mnie wzrokiem.
- Nie bądź taki sztywny - popycha go lekko barkiem Ter Stegen.
- Lepiej przyszykujcie się do wyjścia, zostały wam... - zerkam na zegarek. - ... jakieś 3 minuty.
- Pa, skarbie ! - całuje mnie w policzek i ucieka z resztą piłkarzy. Kiwam głową z rozbawieniem i ponownie zajmuję swoje miejsce.
Robię i wrzucam zdjęcie na instagram, chowam telefon i obserwuję chłopaków biegających po murawie. Kilka minut później gola zdobywa  (ktoś z drużyny przeciwnej) doprowadzając do wyniku 2:1.

Do końca meczu zostało 10 minut gry podstawowej. Nasi chłopcy wygrywali 3:2. Piłkę miał Neymar, który od razu pobiegł w stronę bramki. Był już na połowie przeciwnika i kiedy chciał wyminąć jednego z zawodników został brutalnie sfaulowany.
A dokładnie dostał z całej siły łokciem w łuk brwiowy. Chłopak kuli się na ziemi, po czym wstaję. Z jego brwi leci czerwona substancja. Jego cała twarz jest w krwi. Moje serce zamiera, a z ust wydobywa się cichy krzyk.

Zbiegam szybko z trybun i biegnę w stronę Juniora. Łez w oczach mam coraz więcej, na dodatek ograniczają mi widoczność. W momencie kiedy mam wbiegać na boisko, zatrzymuje mnie dwóch ochroniarzy.
- Puśćcie mnie! Tam leży mój chłopak - wyrywam się z całych sił. - Neymar!
Chłopak jedynie polewa ranę wodą, po czym wstaje z trawy i kieruje się w moją stronę. Puszczają mnie kiedy Ney daje im znak, że mogą mnie wpuścić na boisko.
- Skarbie nic ci nie jest? - wodze wzrokiem po jego twarzy.
Przejeżdżam kciukiem po Rabie chłopaka, a gdy słyszę syk natychmiast odsuwam dłoń.
- Jest okej, wracaj proszę na trybuny - całuje moje czoło i wybiega z powrotem na murawę.
Wracam na trybuny i próbuję otrząsnąć się z łez i zmartwienia. Patrzę jak chłopak usiłuje zamaskować ból. Zagryzam wargę i bacznie obserwuję każdy jego ruch. Ostatnia minuta meczu. GOL !!! Ney perfekcyjnie strzela bramkę .

***
- Jestem z ciebie taka dumna - krzyczę z daleka, a kiedy dobiegam wskakuje mojemu chłopakowi na plecy. - Kocham Cię, kocham cię, kocham cię! - cmokam jego policzek, następnie swój przytulam do jego pleców.
- Przepraszam, że musiałaś się tak bardzo martwić. - mówi cicho, gdy jestem naprzeciw niego. Co z tego, że stoimy na środku boiska. Liczymy się tylko my i nasze serca.
- Kiedy jest ta gala, kupiłam sukienkę tak dawno i chyba niepotrzebnie wydawałam pieniądze - krzywię się.
Zawsze byłam osobą która nie była zbytnio rozrzutna i zwracałam uwagę na cenę czy markę.
- Wiesz wtedy się tyle działo... i nie poszedłem na tą galę, ale będzie następna za dwa miesiące. - drapie się niezręcznie po karku.
- Tyle się działo, błagam Cię Neymar. Nie rozśmieszaj mnie - śmieję się sucho.
- Tyle się wydarzyło, że...
- Nie. Nic się nie wydarzyło Junior.
- Jak to się nic nie wydarzyło ?! Khloe, oddam ci za nią pieniądze ! Tylko daj mi się przebrać ! Do cholery...
- Po prostu!? Nie chcę twoich pieprzonych pieniędzy, w dupę sobie je wsadź! - wymijam chłopaka zabijając go wzrokiem i idę w stronę szatni zwycięzców. On podąża cały czas za mną.
- Puk, puk - stukam knykciami w otwarte drzwi szatni, nie zwracając uwagi na stojącego obok mnie piłkarza. - Można?
- Czego szukasz piękna niewiasto?
- Ja tylko na chwilę - uśmiecham się i wchodzę do środka.
- Gerard, jedźmy do jakiegoś klubu - jęczę cicho w jego stronę.
- Znowu coś zrobił? - obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie.
- Dzisiaj ty stawiasz.
- Humorek komuś się zepsuł - śmieje się. - Masz kluczyki, idź na podziemny parking, od razu w lewo. Dzisiaj ty prowadzisz - puszcza mi oczko, całuje w czoło i znika pod prysznicami.
- Gratulacje dzieciaki!
- Uważaj do kogo mówisz krasnalu. - krzyczy z pod prysznicy.
- Zamknij się Suárez! - wybucham śmiechem.
- Nie imprezujcie za ostro chłopcy ! - posyłam im buziaka w powietrzu.
- Odezwała się! - słyszę  głos z pomieszczenia obok.
- Jeszcze słowo, a pożałujesz!
- Tak jest mamo!
- Wiecie co macie z nim zrobić. Daje wam wolną rękę - ponownie wybucham śmiechem. - A teraz pozwólcie, że was opuszczę. Do zobaczenia - macham im na odchodne.
- Khloe.
- Hmm? - odwracam się w stronę Leo.
- Ale Neymar jest jeszcze pod prysznicem.
- Mało mnie to interesuje, powiedz, że nie wiem kiedy i czy w ogóle wrócę - odchodzę od nich.
Kierunek - parking.

- Idę poszukać stolika, a ty coś  zamów - mówię do Pique i rozdzielamy się.
Zajmuję stolik i czekam na chłopaka.
Po chwili chłopak wraca z dwoma drinkami. Siada na przeciwko mnie i chwilę mi się przypatruje.
- To opowiadaj - zaczyna.
- Nie ma o czym gadać - podpieram brodę na pięści i mieszam rurką w napoju.
- Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Co znowu zrobił? - wzdycha i upija łyk trunku.
- Poprostu tyle się ostatnio działo i mieliśmy iść na galę, na którą kupiłam sukienkę, ale nie poszliśmy przez niego.
- I w czym widzisz problem? - unosi brew.
- Wydałam na tą sukienkę sporo pieniędzy, a on powiedział, że będzie następna gala i... sama nie wiem.
- Skoro będzie to chyba nie masz się czym martwić?
- Boże, nie wiem  Co mi odbiło. Pokłóciłam się z nim o jakieś gówno. - przykładam dłoń do czoła.
- Byłaś jeszcze roztrzęsiona po tej sytuacji na boisku. Ney na pewno Cię zrozumie - pociera moje ramię, a następnie obejmuje mnie.
- Myślisz, że jest w domu ?
- Myślę, że imprezuje na mieście. Albo u Messiego - wzrusza ramionami.

My Friend Footballer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz