35 minuta meczu...
Biegnę prosto do Megan czekając, aż poda mi piłkę.
Nagle wbiega we mnie Jade.
I robi to specjalnie. Upadam na murawę czując zawroty głowy.
Siadam po turecku i spoglądam na tą sucz.
Widzę jej parszywy uśmiech i aż się we mnie gotuje.
Gwałtownie się podnoszę i podbiegam do niej.
- Posłuchaj, to, że masz krzywe nogi i nie tylko to nie moja wina. I jak nie zaczniesz zwracać uwagi na to co robisz skończy się źle. - warczę.
- Błagam cię, to, że dajesz dupy piłkarzowi nie znaczy, że możesz wszystko.
- Daruj, sobie. - wymijam ją, uderzając z bara i idę po wodę.
- Przerwa !
Wchodzę na trybuny i idę do sektoru VIP.
- Jestem taki, dumny . - przytula mnie.
- A ja wkurwiona. - szczerzę się złośliwie.
- Właśnie, co z nią jest ? Specjalnie wybiegła w ciebie.
- Bo to suka. I powiedziała mi coś. - warczę.
- Co ?
- Że to, że daję ci dupy nie oznacza, że mogę wszystko. - prycham.
- Serio ? - parska śmiechem.
- No. - chichoczę.
- Kocham cię, złośnico. - całuję mnie.
- Ja ciebie też, a teraz uciekam - puszczam mu oczko.Wchodzę spokojna do tunelu i kieruję się w stronę szatni. Zatrzymuje się przy drzwiach pomieszczenia, gdzie tymczasowo znajdują się nasze rywalki.
- Jebana, szmata...- Jade zaczyna swój monolog, a ja pozostaję nie zauważona. - ... Neymar był mój. A skoro rzucił mnie dla tej dziwki, to ja też muszę coś z tego mieć.
- Co masz na myśli? - pyta cichy głos.
- Wszyscy dobrze wiemy jaki jest nasz kochany Brazylijczyk. Nie potrafi żyć z jedną laską u boku, to nie dla niego. Zdecydowanie woli imprezy, jednorazowe przygody. Zostawił mnie i ma mnie w dupie, przekona się jak to jest. Nie jest ze mną, nie będzie z żadną inną.
- Uważaj, bo ci się uda - prycha jedna z dziewczyn.
- Daj mi jakieś 2 tygodnie, owinę sobie go wokół palca...
- Hej, Khloe. Zaraz wchodzimy.
- Tak, tak. Już idę - odwracam się i niepewnym krokiem kieruje się na murawę. Chcesz wojny? Proszę bardzo.
Mimo tego, że jestem wręcz wkurwiona jest mi przykro i mam ochotę zamknąć się w moim pokoju i rozpłakać.
Khloe, nie teraz - powtarzam sobie w myślach.
Ponownie wbiegam na murawę i rozpoczynam grę.
Ponownie biegnę z piłką, kątem oka dostrzegam Jade. Prycham pod nosem i zgrabnie wymijam ją unikając upadku. Widząc jej nie zadowoloną minę przyspieszam i strzelam bramkę.
Gol ! W końcu !
Obrzucam obojętnym wzrokiem Neymara i wracam do gry.
- Co znowu się stało?
- Hmm? - odwracam głowę w stronę Kylie.
- Spine pomiędzy tobą a Brooks widać na odległość.
- Nawet mi o niej nie mów - zaciskam zęby i odbiegam truchtem w stronę Megan.
Mam ochotę wyjebać tej dziwce w ryj. I nie pozwolę na to aby owinęła sobie piłkarza w okół palca. O nie.
3 minuty doliczone. Patrzę na dziewczyny i porozumiewawczo kiwamy sobie głowami. To ten moment.
Biorę głęboki oddech, następnie rozbieg i uderzam w piłkę.
Leci przez pół boiska, gdzie stoi już Kylie.
Brunetka przejmuje piłkę i po chwili podaje ją Megan. Blondynka biegnie z zawrotną prędkością.
Gol !
2:0
Biegnę w stronę przyjaciółki i wskakuje jej na barana; obie się przewracamy. Gdy reszta zawodniczek jest obok stajemy w małym kółku.
- Zostało nam mało czasu, nie spieprzmy tego jasne? Kylie - kieruję wzrok na twarz dziewczyny. - zero fauli. Megan, jeszcze jedną bramka kochanie - puszczam jej oczko.
- Tak jest pani kapitan - wybuchamy wszystkie śmiechem.
- No to do roboty panie - klaszcze w ręce i wracam na swoją pozycję.
Ostatnia minuta. Piłkę przejmuje Ally i rusza w kierunku bramki. Wchodzę na pole karne, obserwując czy nie będzie spalonego. Najszybciej jak mogę wybiegam z niego, kieruje się na prawe skrzydło i dostaje piłkę. Widzę przed sobą tylko bramkarke i... Jade? W momencie kiedy mam zamiar uderzyć w piłkę czuję przeszywajacy ból w lewej nodze. Co do cholery? Z krzykiem upadam na trawę i łapię za kolano. Zaciskam oczy i jedyne co słyszę to stlumiony dźwięk.
***
Otwieram oczy i natychmiast tego żałuję. Białe światło bijące z lampy nade mną, daje o sobie znać.
Rozglądam się na boki i widzę siedzącego na fotelu Brazylijczyka, a nade mną grupę sanitariuszy.
Podnoszę się do pozycji siedzącej. Kolano od razu daję o sobie znać. Zaciskam zęby w bólu.
Biorę kilka głębokich wdechów i spoglądam na lekarza.
- Khloe, masz przestawienie stawu kolanowego.
- To znaczy ?
- Tygodniowy pobyt w domu, ograniczone poruszanie się, dwutygodniowe zwolnienie z wf i codzienne smarowanie kolana maścią oraz owijanie go w bandaż.
- Cholera - przeklinam pod nosem. - Pan rozumie że to nie jest jakiś WF? Jestem piłkarką proszę Pana. Miałam wczoraj mecz i zostałam sfaulowana przez laskę, która ma problem ze mną przez swoją przeszłość - zerknelam w tym momencie na Neymara. - Nawet nie wiem jak się skończyło!
- Jade dostała czerwoną kartkę i nie gra w następnym meczu - zabrał głos Junior.
- Ciebie nikt nie pytał - przewróciłam oczami. - Jak już mówiłam jestem piłkarką i ja muszę wrócić na boisko już na następny mecz.
- Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości. Z pewnością twój towarzysz świetnie się tobą zaopiekuje, a teraz wybaczcie. Idę po wypis - uśmiecha się ciepło w naszą stronę.
Wzdycham ciężko i próbuję usiąść płasko na łóżko. Mimo towarzyszącego bólu udaje mi się. Zrzucam kołdrę na bok i powoli wstaję z niewygodnego materaca.
- Czekaj, pomogę ci - wstaje z fotela i podchodzi do mnie.
Wzdycham, po czym przytulam się do chłopaka. W głowie ciągle mam słowa Jade. Niestety nie opuszczą mojej głowy tak szybko jak mi się to wydaje.
Kilka lez mimowolnie spływa mi po policzkach.
- Skarbie - masuje moje plecy. - Co się dzieje?
- Kim była twoja dziewczyna zanim ja nią zostałam?
- Po Brunie była taka Jade. Kiedyś ci o niej mówiłem. - mówi cicho, a ja przypominam sobie jak chłopak dosyć niechętnie kilka tygodni temu opowiadał mi o niej.
- Ney?
- Tak kochanie?
- Powiedziałeś mi że nie będzie Cię na naszym meczu, bo masz wyjazd. A jak ci powiedziałam z kim gramy to zaskoczenie malowało ci się na twarzy. Czy ktoś miał no to wpływ?
- Do czego zmierzasz Khloe? Nie rozumiem w czym widzisz problem. Rezygnuję dla ciebie z wyjazdu a ty się jeszcze mnie o wszystko wypytujesz - odsuwa się ode mnie i siada na taboret.
- Bo tak się składa, że Jade grała w drużynie przeciwnej i mnie sfaulowala
- Jaka Jade? Dobrze się czujesz Khloe?
- Nie udawaj debila Junior, już wiem dlaczego przyszedłeś na te mecz i wiem dlaczego nie zareagowales kiedy powiedziała do mnie że daję ci dupy.
- Niby dlaczego ?
- Bo ją kochasz pacanie! Rzuciles ją dla mnie prawda? A wiesz dlaczego? Bo ci się znudziła; nie potrafisz utrzymać kutasa w spodniach i gdy tylko nadarzy się okazja pieprzysz jakąś laskę!
- Uważaj na słowa - warczy przez zęby.
- Bo co kurwa!? Pobijesz mnie!?
- Khloe, jeszcze nigdy nikt mi nie powiedział czegoś takiego. Dobrze wiesz, że cię kocham i potrzebuję. I zmieniam się dzięki tobie. I twoje słowa zabolały mnie jak cholera.
- Właśnie to miały na celu - wstaje z łóżka zapominając o uszkodzonej nodze i natychmiast upadam na ziemię.
- Nie dotykaj mnie - mówię kiedy chce pomóc mi wstać, dam radę.
- Puszczaj mnie - wyrywam się z jego uścisku.
- Zamknij się w koncu.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić.
- Błagam cię, uspokój się. - wywraca oczami.Ciąg dalszy nastąpi wkrótce...
Przepraszam Was, za tą przerwę, ale miałam zabiegany tydzień zresztą jak i współautorka tego opowiadania. Obie latałyśmy z próby na próbę i nie miałyśmy dodatkowo weny.
CZYTASZ
My Friend Footballer ✔
FanfictionAutorki : @_baby_angel_ @DestinyLife_2002 Książka zawiera : § sceny erotyczne § wulgaryzmy Występują : Neymar da Silva Santos Junior UWAGA ! OPOWIADANIE ZOSTAŁO NAPISANE W 2015/16 MÓJ STYL PISANIA ZMIENIŁ SIĘ O 360°