21

995 23 3
                                    

Khloe, pora wstawać. - budzi mnie aksamitny głos mamy.

Już wstaję. - mruczę cicho w poduszkę.

Za 2 godziny mamy być na miejscu. - mówi, a ja zrywam się na równe nogi.

Idę się ogarniać. - mówię i idę do łazienki.

Najpierw biorę szybki prysznic i myjęwłosy, później nakładam na twarz maseczkę w celu odżywieniaskóry, przez czas przeznaczony na noszenie maseczki maluję sobiepaznokcie na kolor czerwony. Wychodzę z zaparowanego pomieszczenia,wcześniej spoglądając na cyfrowy zegar. 13.30. Jeszcze godzina.Ubieram granatową sukienkę z koronką na brzuchu, czarne szpilki, awłosy faluję. Na koniec robię jak zwykle delikatny makijaż ispryskuję się perfumami. Odzywa się mój telefon.

Tak, skarbie ? - pytam schodząc po schodach.

Gdzie jesteście ? - pyta.

Właśnie wychodzimy z domu. - wsiadam do mercedesa mamy na miejsce pasażera.

Ja jestem już na miejscu i nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę. Poprawka. Was. - uśmiecham się, wiedząc, że ma na myśli mnie i to co rozwija się w moim brzuchu.

Dobrze, papa.

^^^

Po 15 minutach zatrzymujemy się podposiadłością państwa da Silva. Łapię głęboki oddech iwysiadam z auta. Już widzę Neymar'a stojącego przy drzwiach.Obdarzam go perlistym uśmiechem, co odwzajemnia.

Dzień Dobry. - chłopak całuje dłoń mojej mamy.

Cześć, gdzie mama ?

W kuchni. - odpowiada jej.

Moja mama znika, a my zostajemy sami.Chłopak obejmuje mnie w tali, kładę dłonie na jego klatcepiersiowej. Skanuje moją twarz wzrokiem. Patrzę mu w oczy i czujęciepło przepływające przez moje ciało. Zielonooki łączy naszeusta. Uśmiecham się przez pocałunek.

Kocham Cię, Khloe. - mówi cicho.

Ja ciebie też, głupku. - skradam jeszcze jeden słodki pocałunek.

Dzieci, chodźcie do środka. - woła nas mama chłopaka.

Śmiejemy się i trzymając się zaręce wchodzimy do domu. Zajmuję miejsce obok Ney'a. Moja mamasiedzi naprzeciwko wraz z rodzicami Ney'a. Nie mogło zabraknąćRaffaelli, która kładzie ostatni dzbanek i siada po boku.

Khloe, dawno cię nie widziałem. Ale wyrosłaś. - śmieje się Neymar Senior.

Oj tam, może z lekka przytyłam. - śmieje się z dezaprobata.

Ney mocniej zaciska dłoń na moim udzie, przez co zagryzam wargę.

^^^^

Pozjedzonym objedzie wszyscy siedzimy w ogrodzie, wokół ogniska. Wkońcu czuję się komfortowo ? Tak, zdecydowanie. Siedzę naogrodowej, dużej huśtawce czekając na Neymara, który poszedł pocoś do domu. Dzisiejsze popołudnie mogę uznać za udane i bardzoprzyjemne. Rozmawiałam przez jakiś czas z całą rodziną o ciążyi sprawach z nią związanych. Nikt nie ma nam tego za złe. Okrywamciepłym kocem swoje ramiona i uda. Dostrzegam chłopaka, którywychodzi z domu przez drzwi tarasowe. Idzie spokojnym krokiem w moimkierunku. Przez ułamek sekundy spogląda na mnie i nagle klęka.

My Friend Footballer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz