Budzę się wtulona w ciało Neymara. Spoglądam na niego i uśmiecham się na wspomnienie wczorajszego wieczoru.
- Hej, skarbie. - chłopak całuje mnie w skroń.
- Dzieńdobry - uśmiecham się do niego.
- Jak się czujesz ? - patrzy na mnie z troską w oczach.
- Czuję się bardzo dobrze. - przytulam się do niego jeszcze bardziej, kładąc głowę na jego brzuchu.
- Nie żałujesz ? - widać po nim, że zaczyna panikować .
W duchu wywracam oczami. Okrywając swoje piersi i resztę nagiego ciała kołdrą, siadam na łóżku i chwilę mu się przypatruję.
- Oczywiście, że tego nie żałuję. To ciebie kocham i to z tobą chciałam to zrobić. Kocham cię, Ney. - gładzę dłonią jego policzek.
- Ja ciebie też, Khloe. - przytula mnie. - lubię jak tak na mnie mówisz. - dodaje po chwili nawiązując do zdrobnienia jego imienia.
W odpowiedzi posyłam mu uśmiech i wstaję z łóżka. Sięgam po mój satynowy szlafroczek i udaję się do łazienki. Biorę szybki prysznic, myję włosy i wychodzę otulona ręcznikiem.
Gdy chłopak bierze prysznic, do pokoju wchodzi moja mama.
- Hej, mamo. - przytulam się do niej.
- Widzę, że Neymar jest, tak ?
- Tak... um, kiedy wróciłaś ?
- Jakoś po drugiej. Były straszne korki zaczynające się od Madrytu. - wzdycha.
- Wypoczęta, chociaż ?
- Trochę, dzisiaj jadę wieczorem na bankiet.
- Dobrze, ja spędzę dzień z Neymarem.
- Bawcie się dobrze dzieciaki, pa ! - całuję mnie w policzek i wychodzi z domu.
Staję na przeciw szafy i wyciągam z niej jeansy z przetarciami, czarną koszulkę i turkusowo - czarno - białe Jordany.
Ubrana siadam przy toaletce i zaczynam rozczesywać moje brązowe włosy **.
Po chwili staje za mną Ney i przygląda mi się.
- Coś nie tak ? - unoszę brew.
- Skądże. Wszystko w jak najlepszym porządku. - uśmiecha się.
- Mam zawody jutro, przyjdziesz ?
- Pewnie, a z czego ?
- Piłka nożna.
- Jestem na stówę.
Maluję rzęsy tuszem oraz usta bezbarwną pomadką i jestem gotowa.
Zwracam uwagę na to, że chłopak trzyma w ręku torbę, której wczoraj nie zauważyłam.
Ubrany jest w czarne spodnie, szarą bluzę kangurkę i bordowe Jordany.
- Pojedziemy gdzieś, dobrze ? - patrzy mi w oczy.
- Dobrze, niespodzianka ?
- Tak, dokładnie. - przelotnie całuje moje usta. - Chodź. - łapie moją rękę i prowadzi w dół schodów, przez korytarz do samochodu. Zajmuję miejsce pasażera, a chłopak zawiązuje mi oczy bandamą.
Czuję jak wszystkie moje zmysły wyczulają się kilka razy mocniej.****
- Skarbie, wysiadamy. - mówi gdy otwiera moje drzwi.
Z jego pomocą wysiadam z auta i razem idziemy nie wiem gdzie. Po chwili czuję jak idziemy przez piasek, jak wiatr rozwiewa mi włosy, jak chłopak trzyma mnie w tali.
Ściga mi chustę, a ja mrużę oczy na rażące promyki słońca. Gdy już przyzwyczajam oczy do warunków dostrzegam plażę. Piękna, słoneczną plażę. Piłkarz kończy rozkładać koc, a ja kładę się na plecach.
- O której masz zawody ? - pyta leżąc koło mnie.
- Od 15 do 18.30
- To się nagrasz. Szczerze mówiąc Joe wytrzymałabym tyle.
- Bez przesady. Za godzinę jedziemy do mnie. Muszę się uszykować.
- Dobrze. - całuję mnie w ucho przy czym ślini je.
- Przestań ! - śmieję się próbując odepchnąć go od siebie.
Ląduje na plecach, a chłopak nade mną.
Niespodziewanie łączy nasze usta splatając je w namiętnym pocałunku.
Dłonie umieszczam na jego umięśnionych plecach.
Czuję jak chłopak uśmiecha się ciągle mnie całując.Nie możemy przestać, bo wciąż się palimy...
Gdy odrywamy się od siebie, odrywam się od niego i podnoszę do pozycji siedzącej.
- Wiesz, że za miesiąc jest ślub Leo i Anto ?
- Tak, wiem. Już mam garnitur, a ty masz sukienkę ?
- Tak, mam.
- Pokażesz mi się w niej ?
- Jak zasłużysz. - puszczam mu oczko.
- W sumie wolę cię bez niczego. - uśmiecha się łobuzersko.
- Boże, mój chłopak to erotoman. - uderzam się otwartą dłonią w czoło.
- Co ? - patrzy na mnie.
O niee... ja znam ten wzrok.
Zrywam się, ściągam buty wraz ze skarpetkami i biegnę po rozgrzanym piasku w stronę błękitnej wody. Chłopak goni mnie nieustannie.
W końcu łapie mnie i przerzuca sobie przez ramię.
- Neymar ! Puść mnie ! - uderzam go ręką w pośladek.
Odwdzięcza się tym samym.
- Neymar ! Do cholery ! Puść ! - śmieje się.
Nareszcie chłopak odpuszcza i stawia mnie na mokrym piasku.
- Kocham cię i twój nie wyparzony język. - uśmiecha się zawadiacko.
- Ja ciebie też. - śmieję się odchylając głowę do tyłu.
Przytulamy się i wracamy na koc.***
- Jedziemy. - wstaję z kocyka zauważając, że jest już 14.
- Tak, oczywiście. Trzymam za ciebie kciuki, skarbie. Mam nadzieję, że wygracie.
- Ubieram koszulkę z Fc Barcelony i z twoim imieniem. Musi się udać. - przybijam mu żółwika.Gdy Neymar czeka w salonie, ja biorę mega szybki prysznic, ubieram sportową bieliznę, ochraniacze, bandaże, skarpetki i czarne getry z nike, na to narzucam czarne przylegające spodenki i koszulkę chłopaka.
Włosy wiąże w wysokiego kucyka. Łapie torbę i wrzucam tam szpilki, jeansy z dziurami typu boyfriend, białą luźną koszulkę i małą kosmetyczkę.
Gotowa zbiegam na dół.
- Chodź, bo się spóźnimy. - ciągnę go za rękę.
- Mój boże dziewczyno, jak dalej będziesz szła przede mną w tych spodenkach to obiecuję, że cię przelecę na tylnym siedzeniu tego Suv'a. - mówi, a ja natychmiast się rumienię.Po ok. 15 min jesteśmy na miejscu. Jest pełno ludzi.
- Będę siedział w sektorze VIP. W końcu to Camp Nou. - puszcza mi oczko.
Uśmiecham się blado.
- Skarbie będzie dobrze, obiecuję. - trzyma moje ręce. Całuję go krótko i biegnę do szatni. Torbę zostawiam w szafce i ustawiam się w tunelu. Już mam witać się z Megan, gdy mój wzrok pada na największą sucz Barcelony.
Oj, to nie będą łatwe mecze...
CZYTASZ
My Friend Footballer ✔
FanfictionAutorki : @_baby_angel_ @DestinyLife_2002 Książka zawiera : § sceny erotyczne § wulgaryzmy Występują : Neymar da Silva Santos Junior UWAGA ! OPOWIADANIE ZOSTAŁO NAPISANE W 2015/16 MÓJ STYL PISANIA ZMIENIŁ SIĘ O 360°