*13*

1.4K 37 2
                                    

ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY +18 !!


*** Neymar ***
Wysiadam z auta, obchodzę je i z miejsca pasażera sięgam moją torbę treningową. Zamykam samochód, aby następnie udać się do szatni gdzie jest już bodajże reszta zawodników. Pcham drzwi, za którymi kryją się pracownicy. Kowal każdemu głową po czym ruszam korytarzem w kierunku szatni.
Wchodzę do szatni i od razu zauważam moją, małą Khloe.
- Cześć, skarbie. - całuję ja w usta, co odwzajemnia.
- Hej. - mówi cicho, uśmiechając się.
- Wszystko w porządku? - muskam jej czoło.
- Jest okej - blady uśmiech gości na jej twarzy.
- Idź na trybuny, zaraz będzie Antonella z Shakira - posyłam jej uśmiech i znikam za drzwiami pomieszczenia.
Otwieram swoją szafkę i kładę torbę na ławce.
Wyjmuję z niej Mercuriale i termoaktywny strój do piłki, ściągam przez głowę bluzę i słyszę gwizdy.
- No Junior - odzywa się rozbawiony Ter Stegen.
- Nieźle się urzadziles - dopowiada Pique szturchajac mnie ramieniem.
- Niezła ta twoja Khloe.
- Nie twój interes - prycham pod nosem.
- Dajcie chłopakowi spokój, cieszmy się póki możemy. Chociaż przez chwilę jest wierny, co nie Ney? - Leo obejmuje mnie ramieniem.
- Co nie - wiążę korki i wychodzę pokoju.
Po chwili wbiegamy na boisko i rozpoczyna się trening.

* Khloe *

- Och, Khloe. Neymar to wspaniały facet i na pewno zadba o ciebie jak nikt inny. - Shakira obejmuje mnie ramieniem.
- Co wy na to, żeby pójść na zakupy ? - uśmiecham się do nich.
- Leo mnie zaprosił na kolację, więc ja odpadam - uśmiechnęła się Antonella.
- A ja z chęcią - uniosła głowę do góry Shakira.
- Chodź, nie będziemy tu siedzieć przez dwie godziny - łapię blondynkę z rękę i schodzimy z trybun.
- Anto! - wrzasnelam do przyjaciółki.
- No!?
- Życzę miłej kolacji! - wysłałam jej buziaka w powietrzu.
- Udanych zakupów! - pomachala nam na odchodne.
Spacerkiem idziemy w stronę centrum handlowego.
- Pójdę po kawy a ty się rozejrzyj. - mówię do Shakiry.
Kieruję się do Starbucks, po naszą ulubiona kawę. Kupuje ciepłe napoje i zmierzam w kierunku jakiegoś sklepu.
- Tak skarbie. Nie martw się. Poszłam z Khloe na zakupy - do moich uszu dotarł głos przyjaciółki. - Nie, niech zostanie w domu. Weź go czymś zajmij. Też Cię kocham. Do zobaczenia.
Chrzaknelam cicho; blondynka zwróciła na mnie uwagę.
- Och, wybacz. Zapatrzyłam się na wystawy. - uśmiecha się do mnie ciepło ,odbierając swój napój.
- Nic się nie stało. Muszę kupić sukienkę na ślub Antonelli i Leo. Będę świadkiem. Ja i Neymar. - uśmiecham się.
- W takim razie na co czekamy? - uśmiecha się zadziornie.
- Idziemy podbić wszystkie sklepy! - wyrzucam pięść w powietrze, po czym obie wybuchamy śmiechem.
Wchodzimy do piątego z kolei sklepu i od razu w oczy rzuca mi się ładna, kremowa sukienka z rękawem 3/4.
- Czy myślisz o tym samym co ja? - mówimy w tym samym momencie po czym usmiechamy się szeroko.
Podchodzę i biorę wieszak z sukienką, a następnie udaję się do przymierzalni.
Obracam się w małym pomieszczeniu i doznaje szoku. Sukienka sięga mi mniej więcej do połowy uda, odkrywa plecy i rękawek sięga mi do połowy przed ramienia. Optymalnie wydłuża moje nogi i idealnie współgra z moją ciemną opalenizna.
- Shak! Chodź tu szybko!
Kobieta odsłania lekko zasłonę upewniajac się że może bezpiecznie wejść.
- Słońce - przykłada usta do dłoni. - Wyglądasz bosko - łapie mnie za rękę i obkreca wokół siebie.
- Myślisz, że Neymar'owi się spodoba ? - Zagryzam wargę.
- Z pewnością szczęka mu opadnie - przytula mnie. - To teraz wskakuj w swoje ciuszki i lecimy kupić buty - odwraca się i wychodzi powoli z małego pomieszczenia.
Przebieram się. Lecz gdy zostaję w Jeansach, staniku i moich butach staję i robię sobie zdjęcie w lustrze po czym wysyłam je chłopakowi.
Mam zamiar go trochę pomęczyć na tym treningu.
Od razu dostaję odpowiedź.
Gdy kończę czytać wiadomość rozbrzmiewa dzwonek sygnalizujący połączenie.
- Khloe - warczy na wstępie.
- Nie masz przypadkiem treningu kochanie?
- Obiecuję ci, że jak tylko wrócisz do domu...
- Z kim tak romansujesz Junior!? - przerywa mu głos jednego z zawodników.
- Zamknij się, Gerard ! - warczy i słyszę jak wchodzi do jakiegoś pomieszczenia.
- Nie rozumiem o co ci chodzi - mówię spokojnym głosem, zakładając sweter.
- Gwarantuję, że zrozumiesz kiedy się spotkamy.
- Czy ty mi coś sugerujesz ? Jestem na zakupach, po treningu możesz przyjechać po mnie. I powiedz Gerardowi, żeby przyjechał po Shakire i dodaj, że przy pierwszym lepszym spotkaniu wyjebie mu w zęby.
- Hej piękna, ochłoń - śmieje się gardłowo. - Miałem jechać po Brune, ale umowie się z nią na inny dzień.
- Bruna? To...
- To dziewczyna, o którą byłaś zazdrosna - mówi chlopak.
- Gorąco mi, Ney. - wzdycham czując jak fale ciepła uderzają w moje ciało.
- Po treningu po Ciebie przyjadę, a teraz już kończę bo długo tak nie pociągnę. Kocham Cię - tymi słowami napastnik kończy naszą rozmowę.
Zagryzam wargę w uśmiechu i wychodzę z przymierzalni. Kieruję się do kasy, płacę za sukienkę i wraz z blondynką idziemy kupić jakieś buty.
***
- Do zobaczenia - całuję przyjaciółkę w policzek i ruszam w stronę parkingu.
Gdy widzę auto Neymara z uśmiechem kieruję się do niego. Otwieram drzwi samochodu i wsiadam na miejsce pasażera.
- Hej - całuje go w usta i niby nie chcący przejeżdżam palcem bardzo blisko jego zamka.
Brazylijczyk zaciska zęby i odpala pojazd. Wyjeżdżamy z miejsca parkingowego i jedziemy do mojego domu.
Ledwo otwieram drzwi do domu, czując jego dłonie na moich biodrach. Dłonie trzęsą mi się nie miłosiernie.
Mrugam szybko oczami po czym idę do kuchni. Neymar odprowadza mnie pod wyspę kuchenną; siada na stołku barowym.
Czuję jego wzrok na sobie.
- Masz na coś ochotę ? Picie ? - odwracam się przodem do niego, a on stoi tuż przede mną, Przylegając do mnie swoim ciałem. Kładę dłonie na jego klatce piersiowej i wyczuwam jego niespokojne bicie serca.
- Dziewczyno, co ty ze mną robisz? - błądzi chaotycznym wzrokiem po mojej twarzy.
- Po prostu cię Kocham. - mówię łącząc nasze usta.
Chłopak ściska dłonią mój pośladek, a ja poddaję się jego dotykowi.
Czuję jego usta na mojej szyi, dekolcie.
Łapię materiał jego koszulki i ciągnę w stronę mojego pokoju. Wchodzimy po schodach nadal się całując. Idziemy korytarzem, tuż przy drzwiach zostaję przyparta do ściany. Jęczę cicho, gdy chłopak przygryza płatek mojego ucha. Jedną ręką otwieram drzwi pokoju. Po ułamku sekundy leżę na łóżku pod chłopakiem. Ney łapie krańce mojej koszulki i ściąga ją ze mnie. Całuje mnie po brzuchu i zjeżdża co raz niżej. Wplatam palce w jego włosy, gdy jest tuż przy zapięciu moich spodni.
- Ney - jęczę zagryzając wargę.
On natomiast odpina moje spodnie, leżę pod nim w samej koronkowej bieliźnie wijąc się w niekończącym się podnieceniu.
- Skarbie, cholera. - mierzy mnie wzrokiem, kiedy ja ledwo co oddycham.
Postanawiam przejąć inicjatywę. Obracam nas tak, że to teraz ja jestem na górze. Ściągam mu koszulkę i małą chwilkę patrzę na jego umięśniony brzuch i klatkę piersiową.
Zaczynam całować jego szyję, schodząc na klatkę piersiową, brzuch i podbrzusze. Wszędzie zostawiam kilka malinek. Po pewnym momencie znów jestem na dole. Jesteśmy w samej bieliźnie i mam wrażenie, że nasze ciała są rozpalone do granic możliwości.
Brazylijczyk dociera do zapięcia od mojego stanika, który zaraz leży gdzieś w kącie. Wyginam plecy w łuk, czując jego gorące ślady ust na moich piersiach.
Łączę nasze usta  drapiąc jego plecy.
Kilkanaście minut później chłopak delikatnie wchodzi we mnie, na co ciągnę go za włosy.
Pierw porusza się powoli, stopniowo przyspieszając i zwalniając ruchy.
Czując nasz punkt kulminacyjny wbijam paznokcie w jego plecy i wyginam się w łuk, krzycząc jego imię.

My Friend Footballer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz