Biegnę w stronę studia. Zostało mi 5 minut, spóźnię się i to już trzeci raz w tym tygodniu. Od razu mówię, że mój samochód jest w warsztacie, bo się zepsuł dlatego muszę iść na piechotę do studia, a raczej biec.
Kurwa 2 minuty, nie zdążę, jak matkę kocham nie zdążę.
Jestem już blisko studia, gdy nagle na kogoś wpadam. Podnoszę głowę i kogo widzę no zgadnijcie... tak Luke'a we własnej osobie.- V...Ver...Veronica?
- Tak. Witaj Luke. Mogę przejść, bo się śpieszę do studia.
- O matko. Dziennikarze mieli rację. Ty naprawdę wróciłaś do Sydney.
- No tak, ale mogę już iść, bo się śpieszę i już jestem spóźniona.
- No dobra leć. Ale fajnie cię było widzieć.
- Tak, ciebie też.
--------------------------------
pingwinekhemmo: Nie zgodniesz kogo spotkałem.
vhislife: Niech pomyślę mnie?
pingwinekhemmo: A nie, bo Veronice.
vhislife: Jezu, ale jesteś idiotą. To ja jestem Veronica.
pingwinekhemmo: Serio?! Wyślij mi swoje zdjęcie.
vhislife: *załącznik wysłany*
pingwinekhemmo: O kurwa to rzeczywiście ty.
vhislife: No Wow.
----------------------------------
chloehoran: Kuzynko pomocy!
vhislife: Co się stało Chloe. Mów, bo nie mam aktualnie czasu.
chloehoran: Bo... bo... moja mama nie...
vhislife: Twoja mama co?
chloehoran: Ona nie żyje. Veri, ona nie żyje.
vhislife: O matko. Jesteś w domu?
chloehoran: Tak.
vhislife: Dobra, czekaj ja już jadę. Nigdzie nie wychodź.
chloehoran: Dobrze.
CZYTASZ
SMS'y (L. H.)
FanfictionOd nieznajomy: Ty idioto miałeś być na miejscu już 10 minut temu. Gdzie do cholery jesteś? Do nieznajomy: Eee... chyba pomyliłeś numery. Od nieznajomy: Debilu, wcale nie pomyliłem numerów. Chcę cię tu widzieć za 5 minut. Do nieznajomy: Pomyliłeś i n...