SMS 38

1.1K 26 0
                                    

Biegnę w stronę studia. Zostało mi 5 minut, spóźnię się i to już trzeci raz w tym tygodniu. Od razu mówię, że mój samochód jest w warsztacie, bo się zepsuł dlatego muszę iść na piechotę do studia, a raczej biec.
Kurwa 2 minuty, nie zdążę, jak matkę kocham nie zdążę.
Jestem już blisko studia, gdy nagle na kogoś wpadam. Podnoszę głowę i kogo widzę no zgadnijcie... tak Luke'a we własnej osobie.

- V...Ver...Veronica?

- Tak. Witaj Luke. Mogę przejść, bo się śpieszę do studia.

- O matko. Dziennikarze mieli rację. Ty naprawdę wróciłaś do Sydney.

- No tak, ale mogę już iść, bo się śpieszę i już jestem spóźniona.

- No dobra leć. Ale fajnie cię było widzieć.

- Tak, ciebie też.

--------------------------------

pingwinekhemmo: Nie zgodniesz kogo spotkałem.

vhislife: Niech pomyślę mnie?

pingwinekhemmo: A nie, bo Veronice.

vhislife: Jezu, ale jesteś idiotą. To ja jestem Veronica.

pingwinekhemmo: Serio?! Wyślij mi swoje zdjęcie.

vhislife: *załącznik wysłany*

pingwinekhemmo: O kurwa to rzeczywiście ty.

vhislife: No Wow.

----------------------------------

chloehoran: Kuzynko pomocy!

vhislife: Co się stało Chloe. Mów, bo nie mam aktualnie czasu.

chloehoran: Bo... bo... moja mama nie...

vhislife: Twoja mama co?

chloehoran: Ona nie żyje. Veri, ona nie żyje.

vhislife: O matko. Jesteś w domu?

chloehoran: Tak.

vhislife: Dobra, czekaj ja już jadę. Nigdzie nie wychodź.

chloehoran: Dobrze.

SMS'y (L. H.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz