Mam dla kogo żyć a czuję ze coraz bardziej nienawidzę życia. Coraz częściej myślę żeby z tym skończyć. Ale czy mogę być taka egoistka czy mogę zniknąć i zostawić ich. Oni chcieli pomóc będą czuli się winni a to przecież moja wina. Nie mogą mi pomóc nikt nie może. Nawet ja. Ale nie chce żeby szczęście które staram się stworzyć na ich twarzach nagle zniknęło. Nie mogę umrzeć z taką świadomością. Ale nie mogę też żyć. Czuje się jak w otchłani z której nie ma wyjścia.
CZYTASZ
Przemyślenia
RandomPrzemyślenia, których w mojej głowie jest wiele. O życiu i śmierci. O przyjaźniach i samotności w tłumie. O prawdziwym obliczu i maskach. Przemyślenia te są pisane w czasie epizodów mojego przygnębienia. A więc nie zawsze mogą się pojawiać. Choć nie...