7.

41 2 0
                                    

   Do północy siedzieliśmy na łóżku w pokoju Alec'a i oglądaliśmy filmy. Raz mi się nawet przysnęło pod jego kołdrą. Obudziły mnie zimne dłonie Alec'a na moim ciele. Jęknąłem.

- Nie śpij, mamy tygodniowo tak mało czasu dla siebie - powiedział cicho.

Przetarłem oczy.

- Która jest? - spytałem.

- Po drugiej - odpowiedział.

- O kurwa - powiedziałem, a Alec zamknął mi usta pocałunkiem.

- Co jest? - szepnął.

- Nie wiem - ziewnąłem - Przed chwilą spałem, daj mi się obudzić.

- Widzę, że nic tu po mnie - zrzucił nogi z łóżka.

Szybko chwyciłem go za rękę.

- Zostań - poprosiłem.

Bez słowa położył się obok mnie, a ja przykryłem nas kołdrą.

- Przepraszam - wymamrotałem.

- Za co? - zapytał.

- Że zasnąłem - szeptałem.

- Spoko - wymamrotał i odwrócił się do mnie plecami.

Po chwili usłyszałem jego miarowy oddech, a ja jeszcze długo nie mogłem usnąć.

 
    - Ale ja nie chcę go jeszcze budzić! - krzyczał Alec.

- Przykro mi, ale będziesz musiał. Obiecaliśmy już babci.

Ziewnąłem, przeciągnąłem się, usiadłem i zlustrowałem pokój nie widzącym wzrokiem. Leżałem w łóżku razem z Alec'em, a przed nami stała jego mama. Spuściłem wzrok na siebie. Oboje byliśmy bez koszulek i nagle zrobiło mi się jakoś niezręcznie.

- Dzień dobry - wymamrotałem.

- Dzień dobry - odpowiedziała jego matka nawet na mnie nie patrząc, po czym odezwała się do Alec'a - Widzisz, i już po kłopocie - po czym wyszła z pokoju.

Z westchnieniem rzuciłem się na łóżko, a Alec wylądował kilka centrymentrów od mojej twarzy. Patrzył na mnie niebieskimi oczami. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Zaczął dodykać mojej klatki piersiowej.

- Sory Chase, ale niedzieli nie spędzimy razem - skrzywił się.

- Babcia? - spytałem, co zrozumiałem z usłyszanej rozmowy.

Alec przytaknął.

- Co jest? - zapytałem.

- Znowu choruje - odpowiedział.

Mina mi zrzedła, ale nie protestowałem. Rozumiałem.

- Spoko.

Wstałem, podniosłem koszulkę z ziemii i ubrałem, przeczesałem włosy dłonią i stanąłem w drzwiach.

- Zostań chociaż na śniadaniu - spojrzał na mnie błagalnie.

- Widzę, że wam się spieszy... i tak miałem się pouczyć... i jest już późno... - podeszłem do niego i go cmoknąłem - Do SMSów Alec - powiedziałem, po czym wyszedłem z jego domu i wsiadłem do samochodu.

Destiny  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz