19.

39 2 0
                                    

Wyssany z energii i bez ochoty na życie podjechałem pod dom. Wywlekłem swe ciało z samochodu i wspiąłem się po schodach. W domu powitała mnie cisza oraz zrobiony obiad. Nikogo nie było. Znów byłem sam na sam ze swoimi myślami.

Tej nocy nie mogłem spać. Rzucałem się po łóżku i nic. Obiecałem sobie, że następnego dnia w końcu pogadam z Destiny. Muszę jej powiedzieć całą prawdę.

Niewyspany i zdenerwowany zwlokłem się z łóżka już o piątej. I tak bym nie zasnął. Nie móc już dłużej wytrzymać, wyjechałem do szkoły grubo przed czasem.

Gdy dojechałem na parking, stało na nim zaledwie pięć samochodów plus mój.

Teraz albo nigdy.

Wysiadłem z samochodu i wszedłem do szkoły. Podeszłem do zmian planu, a następnie ruszyłem schodami na górę pod klasę. Tak jak myślałem, zastałem tam Destiny.

- A ty czemu nie śpisz? - uśmiechnąłem się ironicznie - Czytasz mi w myślach czy co?

- Nie mogłam w nocy spać. I tak nie miałam co robić, więc przyjechałam prędzej. I jak widzę, była to słuszna decyzja - powiedziała.

Potarłem dłonią czoło.

- Słuchaj - westchnąłem - Możemy pogadać?

Na twarzy Destiny wykwitło zaskoczenie.

- Teraz? - spytała.

Potaknąłem.

- Jasne - zgodziła się.

- Eee... to może chodźmy na dwór - zaproponowałem.

Wyprowadziłem nas za szkołę i usiedliśmy na ławce. Na dworze było ciemno i zimno, a dodatkowo zasłaniały nas gałęzie drzew.

- Destiny... ja... - nie mogłem nic z siebie wydusić.

Dziewczyna chwyciła mnie zachęcająco za dłoń.

- Ja... dobra, miejmy to już za sobą, Destiny, ja jestem gejem - wyznałem.

Dziewczyna się zachłysnęła. Byłem pewny, że zaraz wstanie i już nigdy się do mnie nie odezwie.

- Och, Chase, tak mi przykro - zaskoczyła mnie tymi słowami - Nie chciałam zepsuć waszego związku!

- Ale... nie zraża cię to? - spytałem zdezorientowany.

- Na Boga, Chase, czy my żyjemy w średniowieczu? Teraz wszyscy są bardziej tolerancyjni, a poza tym... mój kuzyn też jest gejem.

Westchnąłem.

- On... on o niczym nie wie, nie spotykam się z nim od kilku dni, ale kiedyś w końcu będę musiał i... i nie wiem jak ja na niego spojrzę - podniosłem wzrok na Destiny.

- To moja wina - powiedziała.

- Nie - zaprzeczyłem - To znaczy po części trochę tak. Booo... ja zakochałem się... tak trochę w tobie.

Destiny  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz