8.

2K 108 4
                                    

Zostałam popchnięta na ścianę, ile razy jeszcze się to dziś wydarzy. Mam dość traktowania mnie jak śmiecia. Znowu to samo, ta sama dziewczyna, która jest egoistyczną jędzą. Zaczęła patrzeć mi w oczy i pukać palcami w moją klatkę piersiową.

-Z czym jesteś lepsza?!- co słowo mnie popychała- nie ma chwili w której nie słyszę "gdzie Len?" , "poczekajmy na Len", "jak myślicie, gdzie zabrał ją Jin?"- uderzyła mnie w twarz- mam już dość, zniknij! Robisz im problemy, a co jak przez ciebie ich marzenia legną w gruzach?!- krzyczała. 

Nic się nie odzywałam. Po co? Szkoda tracić na nią nerwów. Mówi na innych a sama nie jest lepsza. Strąciłam jej ręce z mojej klatki piersiowej, moje oczy ani razu na nią nie spojrzały. Poszłam ignorując jej krzyki. Szukałam Jina, bawił się z jakąś dziewczyną na scenie. Postanowiłam sama wrócić do mieszkania. Na zewnątrz zobaczyłam Jimina rozmawiającego przez telefon. Był odwrócony do mnie tyłem, postanowiłam wykorzystać tą okazję i szybko go ominąć. Niestety pech mnie prześladuje.

-Nel?- usłyszałam za sobą jego głos, przyśpieszyłam
-Przecież wiem, że to ty- szedł za mną- zatrzymaj się- zaczęłam biec, nie chciałam żeby zobaczył łzy w moich oczach. Poczułam jego dłoń na moim nadgarstku. Wyrywałam się mu, nie chciałam by ktoś widział mnie w takim stanie.
-Puść mnie- wyszeptałam łamiącym się głosem. Odwrócił mnie w swoją stronę, jednak nie odważyłam spojrzeć mu się w oczy, głowę miałam ciągle opuszczoną.
-Płakałaś?- nie przestawał
-O tu jesteś! Wszędzie Cię szukałam, martwiłam się- spojrzałam na Shin rzucającą się na szyję chłopaka. Na moje buty zleciały słone łzy, wyrwałam się z jego uścisku i zawołałam przejeżdżającą taksówkę. Szybko do niej wsiadłam i kazałam jechać kierowcy mimo chłopaka, który był już obok szyby. Gdy dojechałam, szybko wbiegłam do domu. Zamknęłam się w pokoju, nie chciałam z niego wychodzić. Zaczęłam wylewać litry łez. Nie mogłam patrzeć na Shin klejącej się do chłopaków, ona mnie nienawidziła. Robiła wszystko by ich ode mnie odsunąć. Wtuliłam się w maskotkę od Jungkooka, zaczęłam do niej gadać jak wariatka. Nic innego mi nie pozostało.

Obudziłam się w nocy przez hałasy na dole, chciałam iść zobaczyć co się dzieje. Bałam się, że ktoś będzie na korytarzu. Wyglądałam strasznie, opuchnięte czerwone oczy i siny policzek od uderzenia Shin, nie wspominając o rozmazanym makijażu. Jednak pokusa była ode mnie silniejsza. Wyjrzałam cicho za drzwi, czysto. Poszłam w kierunku schodów. Opadłam na kolana, na dole zobaczyłam świetnie bawiących się nadal podpitych chłopaków z tamtą dziewczyną. Teraz ona była na moim miejscu, czułam się jakby wszyscy o mnie zapomnieli. 

-To co, gramy?- zapytała z ogromnym uśmiechem Shin, trzymając butelkę
-Pewnie, jakie zasady?- dopytywał V
-Gdy się nie chce odpowiedzieć na jakieś pytanie, pocałunek z wybraną osobą.. a gdy ktoś nie zrobi wyzwania to musi zdjąć jakąś część swojego ubrania- powiedziała z zadziornym uśmieszkiem dziewczyna, wszyscy się zgodzili

Pierwsza kręciła Shin, bo kto inny. Wymyśliła takie zasady i teraz wiadomo, że jak ktoś nie będzie chciał na coś odpowiedzieć to pocałuje właśnie "Ją". Jest jedyną dziewczyną. Butelka wskazała Jimina.

-Kto ci się podoba?

Nie chciał odpowiedzieć, już wstawał żeby ją pocałować. Ta zrobiła dzióbek czekając na usta chłopaka. Nie chciałam na to pozwolić, przetarłam twarz rękawem i udałam, że idę do kuchni. Wszystkich wzrok skupił się na mnie, Jimin się odwrócił. 

-Chodź, pograj z nami!- krzyczał jeden przez drugiego

Widziałam niezadowoloną minę Shin, jej twarz była cała czerwona ze złości.

-Jest zmęczona, pewnie chce odpocząć- stwierdziła zanim zdążyłam coś powiedzieć
-Właściwie, to mogę zagrać. I tak nie mogę spać- uśmiechnęłam się

Jimin szedł w moim kierunku, złożył pocałunek na moich ustach. Zrobiłam się czerwona.

-Takie zasady- puścił mi oczko i pociągnął w stronę kółka reszty. Posadził mnie obok niego i Jungkooka. Przez całą grę, chłopaki nie odpowiadali nawet na najprostsze pytania. Cały czas czułam ich usta na swoich. Przez całą grę czułam na sobie wzrok Shin. Większość nie miała na sobie bluzek, z wyjątkiem J-hope. Ten nie miał na sobie jeszcze spodni. Ja na szczęście nie straciłam nic z rzeczy okrywających moje ciało, podobnie jak Shin. Znudziło nam się, chłopaki robili się senni. Niektórzy zasypiali na podłodze. Poprosiłam Jina, który jako jedyny był trzeźwy by pomógł mi ułożyć ich na kanapie. Oczywiście paru się nie zmieściło, z trudem zanieśliśmy ich na górę. Shin nie próbowała nawet kiwnąć palcem, przecież dama nie będzie się przepracowywała. Wchodziłam do swojego pokoju, lecz nie sama. Jin był tuż za mną, gdy zobaczył, że stanęłam i się mu przyglądałam popchnął mnie do środka. Usiadłam na łóżku.

-Coś się stało?
-Nareszcie mogę z tobą porozmawiać, proszę powiedz mi co ci się stało w polik- nie spuszczał ze mnie wzroku
-Aa, to.. uderzyłam się- złapałam polik i spuściłam wzrok

Nie zostawiajcie mnie |BTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz