10. Zazdrość

11.5K 1.1K 590
                                    

Wierciłem się na kanapie po raz piąty z rzędu słuchając tej samej piosenki.

Nadszedł czas, by powiedzieć do widzenia

Zaczynam nowe życie

I pytam siebie:

Gdzie stąd pójdę?

Gdzie stąd pójdę?

Boję się miliona rzeczy

Nie wiem, co przyniesie przyszłość

I pytam siebie

Gdzie stąd pójdę?

Gdzie stąd pójdę?

Stoję na rozdrożu

Szukając drogi

Moje życie

Moje życie

Nigdy nie będzie takie samo*


Odbijało mi się w głowie niczym echo mojego życia. Co ja mam powiedzieć jeśli nie widzę niczego, ani drogi, ani ludzi? Świat zmienia się coraz bardziej, a ja już nie mam możliwości obserwowania. Teraz na mojej drodze stają rożne, nowe rzeczy, których nie widzę, dlatego boje się coraz bardziej. Ale jedno jest pewne... nie wiem co przyniesie przyszłości i nie wiem gdzie pójść, bo skoro nie widzę drogi to skąd mam wiedzieć gdzie prowadzi? Westchnąłem wyrywając się z zamyślenia i przełączyłem na inny kanał bo najwyraźniej ta stacja miała awarię. Przeskakiwałem bezmyślnie z programu na program szukając czegoś co zainteresowało by mnie. Niestety tak się nie stało, a ja po kilku próbach naciśnięcia odpowiedniego guzika wyłączyłem telewizor. Usłyszałem dzwonek i od razu poderwałem się z kanapy. W kilku krokach dotarłem do drzwi i odtworzyłem je.

-Nathan! - krzyknął mój przyjaciel i rzucił mi się naszyje prawie przewracając. Z trzeciej perspektywy musiało to zapewne śmiesznie wyglądać, ponieważ Alex jest o głowę wyższy ode mnie oraz bardziej -co ja gadam ja w ogóle mięśni nie mam przy nim- umięśniony przez wieloletnie pływanie.

-Alex! - krzyknąłem szczęśliwy i wtuliłem twarz w jego ramię. Jak zawsze pachniał męskim dezodorantem i chlorem. - Jak ja się cieszę, że jesteś!

-Ja też. - zaśmiał się w moje włosy. - Ale ile razy ja mam ci powtarzać, żebyś nie otwierał drzwi jeśli nie wiesz kto jest po drugiej stronie? - pouczył mnie.

-Tak, tak mamo. - zachichotałem niczym zakochana nastolatka. - Chodź już. - ponagliłem go i zamknąłem drzwi gdy tylko upewniłem się, że wszedł do domu. - Co zjesz? - zapytałem kierując się do kuchni.

-Znając ciebie... - zaczął podążając za mną. -... to pewnie musimy zamówić pizze bo lodówka świeci pustkami.

-Wcale nie, coś w niej jest! - jęknąłem opierając się placami o wyspę kuchenną.

-Zobaczymy. - zaśmiał się i podszedł do lodówki otwierając zamaszyście drzwiczki, sądząc po brzdęku butelek. - Oddaję honory bo przecież pół butelki mleka, jedna czwarta kostki masła i plaster sera żółtego to wszystko co człowiekowi do życia potrzebne. - powiedział z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.

-Dobra zamów już tą pizzę! - powiedziałem z uśmiechem na ustach.

-Hawajską? - zapytał jakby nie znał odpowiedzi.

-Hawajską! - potwierdziłem - I ty jeszcze się pytasz?! - dodałem z udawanym oburzeniem.

-Dobra nie było pytania. - zaśmiał się i podszedł do mnie mierzwiąc mi włosy. - Kto ci to zrobił, Nat? - zapytał odtykając delikatnie mojego obitego policzka.

-To był wyp...

-Znów cię pobili jak mnie nie było. - nie dął mi skończyć. Pokiwałem twierdząco głową. - Nie wygląda poważnie. Lekkie stłuczenie. Szybko się zagoi. - ocenił z tonem wielkiego znawcy.

-No mówię, że... - próbowałem uspokoić Alexa, bo widziałem, że mimo pozornego spokoju jest trochę -bardzo- zdenerwowany.

-No już Nathusiek! Rozchmurz się! - powiedział gdy dostrzegł, że mój uśmiech zanika. Jak zawsze próbuje mnie rozśmieszyć udając Charliego - Przyniesiesz jakieś koce, a ja w tym czasie zamówię pizze. Stoi?

-Oki. - odpowiedziałem. Wzruszyłem ramionami. - A zamówisz jeszcze sos czosnkowy i cole... - poprosiłem szeptem.

-Jeszcze się pytasz? - przedrzeźnił mnie. - Oczywiście, że tak. - dodał, a ja pisnąłem i dałem mu całusa gdzieś w okolicy policzka.

* * *

Stałem na piętrze ukryty w cieniu. Nie wiedziałem kim jest ten chłopak o czereśniowych włosach. Jednak widząc szczęście białowłosego i szeroki uśmiecha malując się na jego twarzyczce, mogłem przeboleć jego obecność. Kiedy nastolatkowie weszli do kuchni, zszedłem cicho po schodach. Szlak mnie trafił kiedy zobaczyłem jak ten chłopak głaska policzek Nathaniela. Rozważałem możliwość podejścia do nich i wydarcia się na Alexa -jak zdążyłem się dowiedzieć- dlaczego dotyka tam, mojego Nathana. Wystarczy, że on może przytulać się do białowłosego i rozmawiać z nim, a ja nie.

Zapomniałeś o czymś bardzo ważnym... Nat jeszcze nie jest twój i jeśli nie zrobisz czegoś to nigdy nie będzie.

Ten irytujący głos w głowie miał rację, jeśli czegoś nie zrobię to nigdy nie pogadamy, a co dopiero będzie mój. Ale ja sobie tego jakoś nie wyobrażam, co mam mu powiedzieć?

"Cześć jestem Logan, mieszkam u ciebie od kilku dni i jestem zabójcą poszukiwanym przez policję. Miło mi cię poznać Nathanielu, będziesz mój?"

Ta, już to widzę.

"Hej! Tu facet podszywając się pod Louisa i śledzący cię na każdym kroku z wrednym, irytującym, wkurwiającym, denerwującym głosem w głowie, który czasami ma rację."

Jeszcze lepiej...

"Kocham cię i będziesz mój Nat, rozumiesz?"

To brzmi jak z kiepskiego filmu albo z jakiegoś ff o psychicznym stalkerze, który za wszelka cenę chce rozkochać w sobie swoją ofiarę. Jetem beznadziejny. Dopiero kiedy usłyszałem zbliżając się kroki zorientowałem się, że białowłosy niesie kilka koców.

- Pizza będzie za jakieś pół godziny. - oznajmił czereśniowowłosy. Ja szybko uciekłem do sypialni rodziców Nathaniela i nasłuchiwałem rozmowy nastolatków.

-To dobrze. Jestem coraz bardziej głodny.

-Musisz zaczekać głodomorze! - powiedział na co oboje się zaśmiali. Nie wiedziałem jak to możliwe, że te chucherko jest takim żarłokiem.

-A zamknij się mięśniaku! - krzyknął Nathaniel i się zaśmiał. Nie mogłem i nie chciałem tego więcej słuchać. To było nie sprawiedliwe, ja też chcę z nim rozmawiać! Skoczyłem na łóżko i wbiłem wzrok w lustro po lewej. Brzydki nie byłem. Jednak czy to coś da jeśli osoba o którą się starasz jest niewidoma? Pewne jest to, że białowłosy ocenia ludzi po ich charakterze, a nie kwestii wyglądu. Oczywiście, żeby cokolwiek się zaczęło powinienem się do niego w końcu odezwać. A zanim się odezwę potrzebuję uwolnić się od świata przestępczego. Ale zanim od niego się oddale najpierw muszę przestać być poszukiwany listem gończym.

Podsumowując szybciej zdechniesz niż odezwiesz się do niego jako Logan, a nie Louis.

---------------------------------------------------------------

*Fragment Anna Blue- Where Do I Go?


Wiem, zawaliłam bo rozdział miła być trochę temu.

I oprzędzając zaczęły mi się dziś ferie i na tydzień wyjeżdżam.

Więc next będzie później.

Dziękuję za uwagę i miłych ferii, bądź weekendu dla innych życzę!

Ps. U góry Alex -kocham go- mój crush z Free! (polecam anime)

Zobacz echo moich słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz