33. Wszystkie karty

7.1K 734 214
                                    

Był ktoś wczoraj na IEM'ie w Katowicach?

----------

Czy jedno słowo może zmienić wszystko? Jedna rzecz z pozoru nie istotna, jednak okazuje się najważniejszym wyznaniem w życiu, bo to ona jest decydującym być, czy nie być. Z każdą upływającym dniem, kochacie się coraz bardziej, aby potem oddalić się od siebie. Nie wiemsz czego się podziewać. Łez, krzyku, bólu, odrzucenia?

-Jestem takim nieudacznikiem, kochanie. - szepnąłem najciszej jak potrafiłem. Głaskałem jego cudowne włosy białe niczym świeży śnieg z błękitnym pasmem. Gdybym mógł napisałbym książkę jak bardzo go kocham, opisałbym każdą nawet najmniejszą zmieniane jego wyglądu. To jak słodko się rumieni, uśmiecha powodując, że w jego policzkach powstają dołeczki, lekko unosi kącik ust, kiedy coś go bawi, marszczy brwi zastanawiając się nad czymś...

-Co mówiłeś Logan? - zapytał zaspanym głosem i przeciągnął się, jedną ręką przecierając oczy.

-Nic takiego. - zaśmiałem się cicho. Nie mogę mu tego powiedzieć, nie teraz, gdy jest tak dobrze...

"Lepiej powiedzieć to teraz, niż później. Pamiętaj, że potem będzie bardziej boleć"

Przypomniał mi. Nienawidziłem go za to, że miał rację. Nienawidziłem siebie za to, że go zranię. Nienawidziłem świata za to, że muszę to zrobić.

-Logan. - poczułem lekkie uderzenie w klatę piersiową. Momentalnie wróciłem do świata żywych.

-Tak...?

-Powiedz co się dzieje. - rozkazał. Spojrzałem na niego z góry. Wyglądał na tak drobnego, kruchego, jakby najmniejszy powiew wiatru byłby zdolny go zabrać. - Jeśli chodzi o to w nocy... to na prawdę nic takiego. - westchnąłem. Położyłem rękę na jego policzku.

-Po części myślę o tym. - przyznałem i złożyłem pocałunek na jego czole. Jesteś przy mnie bezpieczny. Następnie ucałowałem jego nosek, tak bardzo w ciebie wierzę. Usta, tak bardzo cię kocham. Policzek, tak bardzo będzie mi ciebie brakować. Zabrałem jego rękę z mojego brzucha i przyłożyłem wierzch do warg. Cmoknąłem każdy z knykci. Szanuję cie tak bardzo, dlatego nie mogę cię okłamywać. - Musze ci o czymś powiedzieć...

-Lou! Nat! Śniadanie! - przerwał mi krzyk matki białowłosego.

-Powiesz mi to później. - delikatnie wyrwał się z mojego uścisku.

-Ale...

-Chłopcy!

-Logan, proszę? - westchnąłem wstając. Dlaczego los musi cały czas rzucać mi kłody pod nogi? Czy to jakaś klątwa? Wstałem i w ciszy ubrałem czarny podkoszulek i szare dresowe spodnie. Obróciłem się w samą porę by złapać upadającego Nathaniela, który potknął się o poduszkę leżącą na ziemi.

-Nie ci nie jest? - zapytałem podnosząc go tak, aby oplótł mnie nogami w pasie. Obejrzałem go dokładnie i złapałem pod udami.

-Nie, tylko się potknąłem. - przyznał i zaczerwienił się lekko. Złączył ręce ma moim karku i schował twarz w moje ramie. - Niezdara ze mnie.

-Ale moja niezdara, słodka i kochana. - dodałem.

* * *

Wtuliłem się w niego. Przy Loganie czułem się bezpieczny, wiedziałem, że mnie nie skrzywdzi. Kocha mnie, a ja jego. Delikatnie zsunąłem dłonie w dół jego umięśnionego ciała i włożyłem je pod materiał bluzki. Rękami badałem jego plecy. Biło od niego ciepło.

-A gdzie te rączki? - usłyszałem jego wesoły śmiech.

-Tam gdzie ich miejsce. - odpowiedziałem i ucałowałem jego obojczyk.

Zobacz echo moich słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz