Rozdział 12

181 6 0
                                    

Już poniedziałek jak te dni szybko mijają. No cóż pora do szkoły. Wykonałam wszystkie czynności co zwykle i czekałam pod drzwiami na resztę. W końcu zeszli na dół.

M. O siostra czego tak wcześnie wstałaś?

N. Dopiero wczoraj poczułam że żyję.

Spojrzałam na Patryka a on lekko się uśmiechał.

Po dziesięciu minutach wszyscy byli gotowi i ruszyliśmy do samochodów a potem pod szkołę.

P. Nicki odegramy małe przedstawienie pod twoją szkołą?

N. W jakim sensie?

P. Cmok cmok?

N. No pewnie.

Patryk specjalnie zaparkował jak najbliżej wejścia żeby każdy mógł nas zobaczyć.

P. Gotowa?

N. Tak.

Położyłam mu ręce na szyi i zaczęliśmy się całować.

P. Dziękuje interesy z panią to przyjemność.

N. Do usług.

P. Ha ha pa kochanie przyjadę po ciebie.

N. Paaaa!!

Po lekcjach.

Czekałam z Eli na Patryka ale przez dłuższy czas się nie zjawiał więc postanowiłam pójść piechotą. Szłam 20 minut, weszłam do domu a tam zastałam smutną Hanę.

N. Hana co się stało?

H. Twoi rodzice... mieli wypadek.

N. Co?! Jak to?! Gdzie Michel?!

H. Wyszliśmy wcześniej ze szkoły i od razu pojechał do Warszawy do szpitala.

Pobiegłam na górę a Hana za mną. Rzuciłam się na łóżko. Do pokoju weszła Hana i usiadła obok mnie a ja się podniosłam/

H. Spokojnie Nicki zaraz przyjedzie Patryk i pojedziemy do twoich rodziców. Miejmy nadzieję że nic im nie jest.

N. Dobrze.

Przyszedł Patryk i wyjechaliśmy do Warszawskiego szpitala w którym leżą rodzice.

**********************************************************************

przyjaiel mojego brata ( love )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz