20

476 62 14
                                    

Nie wiem, ile spałam, ale obudziłam się na stole operacyjnym. Nade mną było widać dużo ludzi, patrzyli się na mnie.

- Nareszcie się obudziła. - Powiedział ktoś. - Musimy zatelefonować do jej właścicieli.

- Dobrze. - Odrzekła jakaś pani i zniknęła w innym pokoju.

Jednak znieczulenie zaczynało powoli słabnąć. Schyliłam łbem, aby zobaczyć co z moimi nogami. Były nastawione i obandażowane. Ledwo mogłam nimi ruszać. Kiedy spróbowałam, odpowiedział mi ból. Czy już nigdy nie będę skakać?

- Zadzwoniłam, powiedzieli, że przyjadą za 30 minut. - Powiedziała ta sama kobieta która dzwoniła po moich właścicieli.

- Uhum.

Potarłam łbem o tkaninę. Musisz poczekać jeszcze tylko 30 minut, wytrzymasz...

***

- Śmiało. - Zachęcił mnie Fred.

Byłam bardzo zasmucona, kiedy zauważyłam, że to Fred po mnie przyjechał, nie Olivia. Pewnie sobie złamała rękę. Przeze mnie.

Żwawo ruszyłam z przyczepy nie zważając na ból.

- Magic! - Zarżał Eldorado wystawiając głowę z boksu.

- Cześć... - Odparłam słabo. Nie miałam sił. Wszystko mnie wykończyło, miałam ochotę tylko się położyć i leżeć.

Kiedy weszłam do boksu Eldorado od razu zalał mnie pytaniami.

- J-jak ty sobie to zrobiłaś? - Spojrzał ze strachem na moją nogę.

- Poślizgnęłam się na drągu, przekoziołkowałam nad przeszkodą...

Spojrzał na mnie z bólem. Chyba nie wiedział, co powiedzieć.

- Tęskniłem... - Szepnął.

- J-ja też... - Przyznałam.

Nie miałam siły na nic więcej, musiałam się położyć. Eldorado z rezygnacją odwrócił głowę.

220 słów.
Starczy wam na dziś? :3

Magic Symphony Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz