Pov.trzecia osoba
Namessi stała z w stajni i szykowała swojego konia. Nie ważne, że ojciec nie pozwolił jej ruszać się z domu. Liczyło się tylko to, by się znaleźli. "Przecież nic mi się nie stanie! Pojadę za ojcem, tylko ukryta. "myślała. Usłyszała stukot kopyt i wskoczyła na swojego ogiera.
-Sí Altrey! Noro lim!-zakrzyknęła dziewczyna, a koń od razu ruszył.***
Legolas po tym, jak usłyszał prawdę, siedział cicho i nic nie mówił. Vanyamë patrzyła na niego kątem oka i nie ważyła się odezwać. Wiedziała, że był to dla chłopaka szok. Myślano przez tyle lat, że Elandiel nie żyje, a teraz okazało się na odwrót i to, że jeszcze jest zdrajcą. To był koszmar, dla wszystkich. Cisza panującą w celi, była strasznie przytłaczjąca. Coraz bardziej tracili nadzieję.
***
Pov.Namessi
Jechałam za wojownikami i ojcem już 3 godziny. Na nic nie trafiliśmy. Postanowiłam zboczyć z drogi. Zjechałam trochę w lewo i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że czułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się i wtem ktoś mocno mnie złapał. Krzyknęłam bardzo głośno i zaczęłam się szamotać. Zza drzew wyszli orkowie. Znów wrzasnęłam, ale tym razem ork, który mnie trzymał, przyłożył mi łapę do ust.
-Nie wierć się mała, bo pożałujesz. Chyba nie chcesz zginąć, co?-syknął.
-Puszczaj! Czego chcecie?!
-My? Niedługo zobaczysz. Zabrać ją!-krzyknął. Gdy tylko inni orkowie chcieli mnie dotknąć, strzała przeszła tego, który ze mną rozmawiał. Usłyszałam elfickie rozkazy. Odetchnęłam z ulgą. Zobaczyłam adar. Gdy wszyscy wrogowie polegli, rzucił się w moją stronę.
-Dlaczego? Czemu mnie nie posłuchałaś? Mogłem cię stracić. Nie przeżyłbym straty kolejnego dziecka -warknął. Przestraszyłam się, ale adar mnie objął i pocałował w czoło.-Dobrze, że żyjesz.***
pov.Vanyamë
Wszedł do nas strażnik z jedzeniem, a za nim Elandiel. Teraz Legolas musiał zdecydować co zrobić.
-Muszę porozmawiać -powiedział starszy elf. Spojrzałam na mojego przyjaciela.
-Dobrze. Co chcesz? -zapytał Leggy.
-Opowiem wam moją historię. To było w noc, gdy Nana zaczęła rodzić. Byłem taki szczęśliwy, że już nie będę najmłodszy... Zawsze Beliand mi dokuczał, że on jest starszy i ma prawo do tego i owego... Koszmar. Wybiegłem na zewnątrz. Usłyszałem hałas i nim się spostrzegłem ktoś mnie złapał i zaciągnął gdzieś. Potem nie pamiętam co się dokładnie stało, ale chyba straciłem przytomność i obudziłem się tutaj. Co prawda nie w tym pokoju, tylko na górze, ale się strasznie bałem. Byłem jeszcze mały. Wkrótce dowiedziałem się, że oni są zbuntowanymi elfami. Wychowałem się tu, tak jak oni o to zadbali. Nie miałem na to wpływu. Stałem się zły, moja dobroć gasła w oczach. Teraz jestem taki, jaki jestem i chyba nic tego nie zmieni. Łapiemy każdego, kto się tu zapuści. Nie wiedziałem, że spotkam rodzinę. Nigdy nie chciałem wyrządzić nikomu krzywdy i miałem szczęście, bo mało kto się tu zapuszcza. Przepraszam... -Wyszeptał na koniec. I spojrzał nam w oczy. Płakać mi się chciało. Mówił to z takim smutkiem. Żal mi go było.
-Wybaczam ci, Gwador nin -powiedział Legolas i przytulił się do brata. Dołączyłam do nich. Elandiel obiecał, że nam pomoże. Trzymam go za słowo...Tłumaczenia:
Noro lim -biegnij /gnaj szybko
Reszta jest w "dodatku tłumaczenia"
Hejka!!! To nowy rozdziałek. Trochę smutny, ale mam nadzieję, że będzie się Wam podobał. Papatki!
CZYTASZ
Kroniki Ardy
FanfictionAkcja toczy się po bitwie Ostatniego Sojuszu. Opowiada o historii Vanyamë, której został tylko starszy kuzyn. Lord Elrond, chcąc, by dziewczyna zdobyła wysokie wykształcenie i została damą wysyła ją do Mrocznej Puszczy, ponieważ w Rivendel po bitwi...