13. Powrót

1K 49 8
                                    

Pov.Vanyamë

Z wielkim trudem otworzyłam oczy. Zmęczenie przejęło nade mną kontrolę i zasnęłam. Rozejrzałam się uważnie. Znam te kamienne zdobienia, z lekkim drewnianym akcentem. Jestem w domu. Jestem w Rivendell.
Usiadłam zadowolona. Mój pokój nie zmienił się przez te kilka miesięcy i dobrze. Ale... Z pewnością spałam więcej niż kilka godzin! Nierealne byłoby dojechanie tu w tak krótkim czasie.
Zdjęłam z siebie koc i ruszyłam w stronę drzwi, zatrzymując się przed lustrem. Na sobie miałam koszulę nocną, ale wyszłam na korytarz. Wokoło kręciło się kilku elfów, którzy spojrzeli na mnie zdziwieni. Zignorowałam ich i poszłam dalej do głównej sali.
-Vanyamë?-usłyszałam. Odwróciłam się widząc zatroskaną twarz Elronda.-Jak się czujesz? Czemu wstałaś?-spytał.
-Wszystko w porządku. Nic mi nie jest. Co ja tu robię? Gdzie Legolas?-zmieniłam temat, przypominając sobie o przyjacielu.
-On... Wyjechał razem z ojcem. Wczoraj-odparł lekko zawahany władca.
-Jak to? To ile ja spałam?-zapytałam przerażona.
-Przyjechaliście tydzień temu. Miałaś też gorączkę i dlatego spałaś tak długo...Wiesz przecież, że my, elfowie mocniej przeżywamy choroby-po tych słowach poczułam ukłucie w żołądku. Zostawili mnie tu, bo im przeszkadzałam?
-Nie chcieli narażać cię na niebezpieczeństwo, dlatego tu z tobą przyjechali-powiedział Elrond jakby czytał mi w myślach. Spuściłam głowę. Nie dopuszczę, by ktoś myślał, że jestem jakaś słaba, ale co ja mogę zrobić?

***
Kilka lat później
Pov.Trzecia osoba

Życie w Mrocznej Puszczy wróciło do normalnego rytmu, a elfowie zamieszkujący tamte tereny mogli cieszyć się spokojem życia. Chyba wszyscy zapomnieli o zdarzeniach sprzed kilku lat. Prawie wszyscy. Legolas usiadł na gałęzi drzewa. W ręku gniótł zielony kamień, gdy ten nagle mu spadł. "Law!" pomyślał i skoczył w dół. Wśród wysokiej trawy raczej trudno mu będzie go znaleźć. Westchnął cicho kucając i rozglądając się po ziemi. To była jedyna pamiątka po matce. Legolas był na siebie wściekły-zawsze był niezdarny i nierozsądny, ale żeby zgubić jedyny przedmiot zostały po matce?
-Tego szukasz?-usłyszał nad sobą melodyjny głos. Podniósł głowę, by zobaczyć roześmianą twarz.
-Vany! -krzyknął zadowolony przytulając dziewczynę i odbierając od niej kamień. Miała na sobie żelazną zbroję, brązowe włosy związane w warkocz, a stalowe oczy spojrzały na niego tak, jak nikt na niego patrzył. Z tęsknotą. Miał ochotę ją chwycić w pasie i okręcić wokół siebie, ale się powstrzymał.
-Co ty w ogóle tu robisz?! -Zapytał dalej zaskoczony.
-Powiedzmy... że awansowałam na wyższe stanowisko u nas w Rivendell i mogę jeździć gdzie chcę-przygryzła wargę. Legolas miał wrażenie, że to zalotnie. Vanyamë podeszła do strumyka przepływającego obok, uklękła i zanurzyła dłonie, by się ochłodzić. Jej długo warkocz swobodnie płynąłby nurtem, gdyby to było możliwe. Dziewczyna wyjęła go z wody i wstała. Legolas pomyślał, że naprawdę zmieniła się przez te kilka lat. Stała się śmielsza i... piękniejsza. Jednym słowem wydoroślała. Chłopak odgonił od siebie myśli o niej.
-Chodźmy do pałacu-powiedział. Po drodze dużo rozmawiali o zmianach.

***
Pov. Namessi

-Śliczna dziś pogoda, nieprawdaż adar?-zagadnęłam do króla, który w milczeniu siedział na tronie. Zerknął na mnie dalej bez słowa.
-Ada... Co się dzieje? Ostatnio dziwnie się zachowujesz! Jakbyś się czymś martwił-powiedziałam. Nic nie mówiąc wstał i zszedł ze schodów.
-Nie ważne. Zdaje się, że ktoś przyjechał!-faktycznie. Po chwili ujrzeliśmy idących do nas Legolasa i...
-Vanyamë?! Ty tutaj? -Spytałam zdziwiona. Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Dostałam misję-przejechała palcami po cięciwie łuku, dokładnie oglądając broń. Nagle przerwała tę czynność i spojrzała na mojego ojca.
-Teraz słucham, hir-nin-zwróciła się do króla. Leggy zerknął na nich pytająco. Ja również.
-Musimy porozmawiać na osobności. To bardzo ważna sprawa. Dotyczy całego naszego królestwa-zaczął Thranduil.
-WASZEGO królestwa. Czemuż więc jestem wam potrzebna?-spytała. Ojciec zamyślił się. Z pewnością nie wiedział co odpowiedzieć. Potarł nerwowo czoło.
-Długa historia... Niedługo się dowiesz. Odpocznij w komnacie. Namessi cię zaprowadzi.

Wiem, wiem..
Nudy...
Ale i tak mi się nie chce pisać xd
Papatki!

Kroniki Ardy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz