Prolog

1.9K 141 23
                                    




~Gdzieś niedaleko Konohy~


Zamaskowana, zakapturzona postać spoglądała smętnie na pewne miejsce znajdujące się przed wioską Konohagakure. Stały tam trzy ważne dla niej osoby, Sasuke, Naruto oraz Sakura. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy przypomniała sobie wspólnie spędzony czas, czas w którym wszystko było piękne i kolorowe.

-Pamiętam ten czas po wojnach, sporach i innych rzeczach niszczących ludzi i świat. Byliśmy wtedy mali, zawsze trzymaliśmy się razem. Chodziliśmy do tej samej Akademii, byliśmy po prostu nierozłączni. Nawet przez pewien czas była w ich drużynie. -Mówiła w myślach do siebie. - Jednak nie trwało to zbyt długo. To wszystko zniknęło gdy zaatakował Orochimaru zostałeś naznaczony pieczęcią, Sasuke. Wtedy wszystko się zmieniło. Wszystko. Na gorsze. Odeszłam. Porzuciłam swoje życie i przez te wszystkie lata ukrywałam się w cieniu. Zostawiłam was...

Dziewczyna zamknęła swoje ciemne oczy, gdy do jej głowy powróciły obrazy z dawnych lat. Szybko jednak odpłynęły, jakby nie chciały powracać, a ona znów skierowała swój wzrok w to samo miejsce przed wioską. Wstrzymała oddech, gdy dojrzała, jak trójka postaci zerka w jej kierunku. Zaczęła się lekko wycofywać, nie spuszczając z nich swoich oczu. Popełniła jednak błąd. Rozległ się cichy, jednak słyszalny trzask oznajmującym nadepnięcie przez nią na gałązkę. W ułamku sekundy postacie zniknęły, jakby w mroku nocy. Dziewczyna wyczuła, jak ich czakra się zbliża w jej kierunku i zmrużyła lekko oczy karcąc się w głowie za tak głupią rzecz, jak nadepnięcie na gałązkę i zdradzenie siebie. Szybko odwróciła się i wskoczyła na gałęzie drzewa, po których umiejętnie zaczęła uciekać przeskakując z jednej na drugą.

Jednak las nie był nieskończony i szybko zaczął się przerzedzać. Dziewczyna zeskoczyła z ostatniego drzewa i kontynuowała ucieczkę pieszo, zlewając się z cieniami nocy. W pewnym momencie zahamowała jednak ostro, zatrzymując się kilka kroków od stromego klifu. Cofnęła się z dala od jego krawędzi po czym spojrzała w kierunku, z którego przybiegła oceniając szybko sytuację i rozważając kilka prawdopodobnych scenariuszy. Uznała, że ma tylko jedno wyjście by nie dać się złapać. Odwróciła się w kierunku klifu, pobiegła i skoczyła z niego, słysząc za sobą głos jednego ze ścigających.

W locie udało jej się odwrócić, by dostrzec ich twarze spoglądające w dół. Podejrzewała, że w końcu ją znajdą ale jeszcze nie nadszedł moment, by mogłaby się z nimi spotkać. Spostrzegając zbliżający się koniec jej lotu, przytrzymała maskę, którą zakładała zawsze, gdy opuszczała swoją „kryjówkę", i wstrzymała oddech. Po krótkiej chwili przeżyła spotkanie z lodowatą, słodką wodą. Wpadła do dość małego jeziorka, które było ukryte za koronami drzew. Żwawo z niego wyskoczyła i oparła się rękami o wilgotną ziemię, próbując uspokoić oddech.

-Ironia losu, boi się wody a cały jej klan posługiwał się właśnie tym żywiołem... -Powiedziała do siebie.

Taka była prawda. Na początku, gdy zostało jej to uświadomione, nie spodobało jej się to ani trochę, ale nie chciała być jedyną osobą w klanie, która nie opanuje tego żywiołu. Mimo że była to jej główna natura czakry, podobno, bardziej poświęciła czas na nauki technik wykorzystujących inne natury, w przeciwieństwie do jej starszej siostry, którą ostatnio coraz częściej wspominała. Zaginęła ona krótko po wspomnianym ataku Orochimaru.

Była od niej o 4 lata starsza, oczywiście wyższa o kilka centymetrów jak zazwyczaj starsze rodzeństwo, dopóki młodsze ich przerośnie lub nie.

-Ciekawe czy kogoś sobie znalazła po tragedii. Albo raczej powinnam rzec, po masakrze, o której słyszał chyba każdy.

Gdy jej ciało się uspokoiło, dziewczyna podniosła się powoli i skierowała się w stronę swojej tak zwanej kryjówki, która w rzeczywistości była tylko jaskinią skrytą pod zielenią. Idąc przed siebie, niespodziewanie przypomniała jej się przestroga, którą starsi jej klanu opowiadali dziecią, by ustrzec ich przed wejściem do tego skrawka lasu.

W tym lesie przesiaduje ciemna postać o oczach zimnych jak lód. Mieszka w nim w towarzystwie wielkiego gada o skrzydłach mogących zasłonić księżyc. Strzeże swojego skrawka ziemi jak największego skarbu i ten, kto nie zbłądzi i trafi tam przypadkowo, już nigdy nie wróci do domu.

Dziewczyna wydała z siebie ciche westchnięcie i spojrzała w niebo, które powoli zaczynało przybierać ogniste kolory zwiastujące zachód słońca. W głowie pojawiła jej się nowa wersja przestrogi, która krążyła już dłuższy czas po świecie.

W lesie tym przesiaduje z pozoru spokojna i nie stwarzającą zagrożenia, postać odziana w ciemny płaszcz z emblematem ukazującym srebrny trójkąt w czarnym kole, z maską zakrywającą jej oblicze. Jak tylko przyjdzie ci chęć udania się do tego lasu, wiedz iż jesteś głupcem. Dojrzysz ją przed sobą i na nic ci uciekanie, nic ci nie da walka. To duch, widmo złe Klanu Akaike, ostatnia która zginęła. Pragnie zemsty, zapłaty. Ona nadal jest wśród nas, w tym lesie i tylko czeka, aż ktoś na chwilę straci czujność...

-Tak oto Akira Akaike stała się potworem z bajeczek dla dzieci... -rzekła sama do siebie i zniknęła w głębi lasu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki krótki prolog na zachętę. Hejty zostaw dla siebie a poradami możesz się spokojnie podzielić w komentarzu ^^

Ostatnia AkaikeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz