Rozdział 4

1.1K 100 8
                                    

~Konoha|Pov. Akiry~

Podążałam za nimi w stronę Konohy. Wyczuwałam obecność podopiecznej mojej siostry jednak starałam się to ignorować. Wiem że ma mi za złe to, że odeszłam bez słowa. Ciekawi mnie jednak to, czemu nie ma przy niej mojej siostry. Widziałam wiele rzeczy jednak nie wszystkie i losy mojej rodziny są mi nieznane. Nie wiem również czemu dwoje moich przyjaciół, Sasuke i Naruto, nie mają rąk. Ciekawe jak sobie radzili bez nich, brunet jest leworęczny i stracił właśnie ją, blondyn natomiast jest praworęczny i brakującą ręka to ta prawa. Pojawiło się kolejne pytanie, czy dałoby się zregenerować ich brakujące kończyny? Czy może mój klan posiada technikę która to umożliwia? Odpowiedz na te pytania znajdę dopiero, gdy zdecyduję się wrócić do dzielnicy mego klanu, a na pewno będzie to niedługo.

Przez moje zamyślenie nie zauważyłam przed sobą "drobnej" przeszkody jaką była kłoda i zamiast ją ominąć lub nad nią przejść to potknęłam się i wylądowałam w dość głębokim strumieniu. Nie minęła minuta a ja odrazu wyskoczyłam z niego drżąc i zaczęłam kasłać wypluwając wodę. Po chwili gdy przestałam podeszli do mnie moi bliscy z pytaniem czy wszystko ze mną dobrze. Nie odpowiedziałam odrazu lekko zgarbiona wpatrując się w ziemię jednak po chwili pokiwałam głową na tak u ruszyliśmy dalej.

Kroczyłam dalej za nimi patrząc na swoje nogi gubiąc po drodze krople wody, które znikały w ziemi lub zatrzymywały się na trawie lub jakiś roślinach. W końcu podniosłam głowę i zatrzymałam się szybko. Spoglądałam na bramę do wioski za którą czekała mnie rozmowa z Hokage, wzrok ludzi i możliwe że kara za coś, czego nie jestem winna i za ucieczkę z wioski. W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Zerknęłam w prawo i ujrzałam Sasuke który patrzył się mi w oczy jakby chciał dodać mi otuchy. Jego wzrok naprawdę mi jej dodał. Znaliśmy się można powiedzieć że od dziecka, byliśmy nierozłączni aż do Masakry Klanu Uchiha, ataku Orochimaru i mojej ucieczki. Wtedy został sam z moją siostrą która, z tego co wiem, zapewniła mu dom i towarzystwo. Jednak wtedy nie palał do niej taką samą sympatią jak kiedyś, zapewne było to spowodowane jej zżyciem z jego bratem przed tą tragedią.

Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam i podążyłam dalej otoczona przez moich przyjaciół jakby obawiali się tego, że znów ucieknę lub ci gorsza, ANBU będzie chciało mnie zlikwidować. Idąc tak ignorowałam wzrok ludzi i ich szepty spowodowane moją osobą i skaczącą po dachach podopieczną mojej siostry i moją przyjaciółkę, niejaką czekoladowooką Renaai. Po chwili stanęliśmy przed budynkiem w którym urzędował Hokage, Kakashi Hatake, mój dawny mentor. Za chwilę to od niego będzie zależał mój los. Będzie to dla niego trudne, ale mam nadzieję że nie złagodzi mi wyroku przez to, że należałam do jego drużyny. Co prawda nie byłam w niej długo ale jednak byłam...

•••••••••••••••••••••••••••••••••

Ostatnia AkaikeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz