Luke
Mięły dwa miesiące, od kiedy dzieciaki pojechały z nami w dalszą część trasy. Podczas tego całego, niezwykle szalonego okresu mieliśmy może jakieś trzy dwudniowe przerwy. Musieliśmy również przełożyć koncerty z dwóch tygodni, ponieważ Grace zachorowała i po prostu nie mogłem pozwolić sobie na występy i nie opiekowanie się nią. W ten sposób pozbyliśmy się większości naszych wolnych dni, a także posłaliśmy do prasy nową plotkę, jakoby ciąża Arzaylea'i się skomplikowała i zespół nie mógł koncertować.
Bujdy na resorach, z Arz oraz jej nieistniejącym dzieckiem wszystko było zupełnie w porządku. Co prawda, ostatnio trochę przytyła, a jej twarz przypominała niewielkich rozmiarów pomidorka, ale skrupulatnie zakrywała to wszystko makijażem, a także odpowiednimi ciuchami. Kobiety mają swoje sposoby.
Kiedy Gracie chorowała, a ja nieustannie siedziałem przy niej, śpiąc tylko chwilę, kiedy ona zamykała swe oczy, reszta chłopaków co prawda miała wolne, jednak nie wykorzystywali go tak, jakbym tego chciał. Zamiast tego namówili management na kilka meet&greet, a także niewielki koncert w parku w Leeds, gdzie obecnie mieliśmy dłuższy postój. Nie wiem, jak im się to udało. Prawdopodobnie było to na rękę, ponieważ więcej wystąpień oznacza więcej kasy. Cofam to, co wcześniej powiedziałem. Wszystko już wiem.
Odchodząc od spraw koncertów i przerw, pewnie ciekawi was, jak przetransportowywaliśmy dzieci między miastami i krajami, by pojawić się w nowym miejscu. Stanowiło to nie lada wyzwanie, wymagało od nas oraz reszty ekipy wiele kombinowania, zmieniania samochodów, latania innymi samolotami i zakładania wąsów, ale ostatecznie się udawało. Tylko raz jedna z fanek przyuważyła Alexa, idącego nieopodal Arz, ale wtedy któryś z „opiekunów" szybko odciągnął go w bok, jakby wcale nie miało tam być mojego synka i weszli na lotnisko od drugiej strony, nie zauważeni już przez nikogo.
Bycie w trasie z dziećmi stanowiło bardzo trudne zadanie, ale po tak długim czasie nie wyobrażałem sobie, by mogło być inaczej. Jednak moja mama zadecydowała, że to niedobrze, by maluchy przechodziły przez tyle stresu oraz były poddawane męczącym podróżom niemal codziennie, więc zarządziła zabranie ich do domu.
Jeżeli Liz Hemmings się na coś uprze – nie było najmniejszych szans, by zmieniła zdanie. Tak więc (kombinując wcale nie mnie, niż ja, chłopaki i management) zabrała Alexa i Grace z powrotem do Los Angeles, a ja zostałem sam. Jednak była to bardziej pustka wewnętrzna, tkwiąca w sercu. W końcu wokół mnie wciąż było pełno osób.
~
- Jak tu cicho – zauważył Ashton, a chwilę później jego głowa opadła na poduszkę kanapy. – Chyba już przywykłem do tych ciągłych wrzasków w niewielkiej, zamkniętej przestrzeni.
Rzuciłem blondynowi kąśliwy uśmiech, po czym jeszcze raz otworzyłem aplikację Twittera, by odpowiedzieć na kilka tweetów oraz dać znać, że żyję i mam się dobrze. Na moich kolanach spoczywał otwarty laptop, ponieważ zamierzałem zaraz zadzwonić do rodziców, a na stoliku obok leżała paczka chipsów, które Ashton niestety zżerał w zastraszającym tempie.
Kiedy już byłem przygotowany psychicznie na rozmowę z mamą, do wnętrza naszego tourbusa wparował Adam. Wizyty menagera były rzadkością, więc już z góry przypuszczałem, że coś musi być nie tak. W tym samym momencie, kiedy Liz się witała, zatrzasnąłem laptopa, odrzucając go na bok i gwałtownie wstając. Może zrobiłem się troszkę zbyt nerwowy.
- Panowie! – wykrzyknął Adam, zacierając dłonie, a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. – Jak wiecie, trasa, powszechnie znana jako Sounds Live Feels Live – Michael wyjrzał zza drzwi łazienki, patrząc na mężczyznę spod byka. Chyba wiedzieliśmy, jak nazywa się nasza własna trasa koncertowa. – odnosi wielki sukces i ludzie naprawdę chcą was słuchać.
YOU ARE READING
not fine at all/l.hemmings ZAWIESZONE
Fiksi PenggemarOpowieść o odpowiedzialności, która nadchodzi po nieodpowiedzialności. Opowieść o normalności w sławie i sławie w normalności. Opowieść o łączeniu ojcostwa i popularności. Opowieść o przyjaźni i bezgranicznym zaufaniu. Opowie...