Narrator
Blondyn odwrócił się na drugi bok i przycisnął plecy dziewczyny do swojej piersi, delikatnie zjeżdżając ręką na jej zaokrąglony brzuch. Pogłaskał go, traktując to jako zwyczajny, nic nieznaczący odruch. Rodriguez wciągnęła powietrze przez nos, budząc się pod wpływem dotyku chłopaka.
Dłuższą chwilę patrzyła w ścianę, nim zdążyła zadecydować, co chce powiedzieć. Nie chciała reagować zbyt impulsywnie, ale nie chciała również podchodzić do sprawy bez żadnych emocji. To byłoby zupełnie bezsensowne, mijało się z celem.
Oczy Luke'a na nowo zaczęły się zamykać, a chłopak począł ziewać, w związku z czym Arzaylea stwierdziła, że nadeszła odpowiednia chwila, by się odezwać. Odwróciła się twarzą do chłopaka, patrząc na niego jeszcze chwilę w ciszy.
- To, co zrobiliśmy było złe, Luke. I wiesz o tym – zaczęła cicho brunetka, spuszczając wzrok, jakby bała się jego reakcji.
- Wiem – odparł Hemmings spokojnie. – Ale będę im robił na złość tak długo, jak oni mnie. I będę ich testował tak mocno, jak oni testują mnie. Jak testują nas wszystkich, Arz.
- Wiesz, że to do niczego nie prowadzi? Oni mają władzę, pieniądze, mają wszystko. A ty co masz, Luke? – brunetka wsparła się na łokciach, patrząc na chłopaka z góry. – Wymień choć jedną rzecz.
- Przyjaciół.
To jedno słowo dość skutecznie zamknęło Arzaylea'i usta. Tego faktu nie dało się podważyć w żaden sposób. Luke miał przyjaciół, który stawali za nim murem, choćby się waliło i paliło. Zawsze byli we wszystkim razem, zawsze się wspierali. Nie wyobrażali sobie, że mogłoby być inaczej.
Tylko.. czy w tym wypadku przyjaciele wystarczą?
~
Znacie ten moment, kiedy w końcu dostajecie chwilę, gdy możecie wypowiedzieć swoje zdanie przed szerokim gronem osób? Oni słuchają waszej wypowiedzi; mogą ją aprobować albo nie. Staracie się dogadać, znaleźć wspólną płaszczyznę. Staracie się sprawić, że wasza dyskusja przybierze najkorzystniejszy obrót, jaki tylko może. Ale to działa tylko wtedy, gdy i wy, i wasi rozmówcy próbujecie dotrzeć do podobnego końca.
W przypadku zespołu, a prościej mówiąc – w przypadku Luke'a było nieco inaczej. Może wam się wydawać, że on mówił to, co chciał i ludzie go słuchali. Ale to tylko złudzenie. Nie mówił tego co chciał, żaden z chłopców tego nie robił. On mówił to, co mu kazano.
Gdy więc zebrał wystarczająco dużo odwagi, znalazł swój głos i to wykorzystał.. poniósł konsekwencje.
Wiecie, że konsekwencji może nie być widać od razu? Tak było właśnie w tym przypadku. Konsekwencje dopiero nadchodziły. Pierwszą z nich miało być ujawnienie światu informacji o bliźniakach. Dalej było już tylko z górki.
Zespół został wręcz zaatakowany informacją o wywiadzie, niemal z samego rana. Każdy z chłopaków dostał osobny telefon, że na dziesiątą mają stawić się – w pełni ubrani, uczesani i z dobrymi humorami – w studio Good Day LA. Wywiad został na tyle spontanicznie zorganizowany, że sami reporterzy, którzy mieli go przeprowadzać, nie do końca wiedzieli, o co mają pytać.
Dlatego też dostali kartki z dokładnymi wytycznymi, jakie pytania mają zadać, na czym się skupić i czego na pewno nie przeoczyć.
Luke, Calum, Michael i Aston siedzieli na długiej kanapie, ze zdenerwowaniem bawiąc się palcami i co chwila sprawdzając godzinę, o której miał się ów wywiad rozpocząć. Po prawej stronie, prostopadle do nich stała druga, nieco krótsza kanapa, na której miejsca zajmowali Alex i Grace.
YOU ARE READING
not fine at all/l.hemmings ZAWIESZONE
FanfictionOpowieść o odpowiedzialności, która nadchodzi po nieodpowiedzialności. Opowieść o normalności w sławie i sławie w normalności. Opowieść o łączeniu ojcostwa i popularności. Opowieść o przyjaźni i bezgranicznym zaufaniu. Opowie...