Ojciec zatrzymał samochód na podjeździe. Odetchnąłem z ulgą, jak najszybciej wysiadając z auta.
Od teraz, wszędzie chodzę na pieszo!
Gdy moje tętno trochę się uspokoiło, obok mnie ustał Newt z torbą w ręku.
- To jest twój dom, a tam jest mój. - pokazał najpierw na dwupiętrowy, niewielki, biały dom z ciemno czerwonym dachem, a potem na takiej samej wielkości, niebieski dom z jasnoniebieskimi dachówkami obok tego mojego.
- Twój jest ładniejszy. - stwierdziłem.
- Widzę, że twoja słabość do niebieskiego koloru nie zniknęła. - zaśmiał się cicho, po czym przewrócił oczami.
- Chodź, Thomas. - ojciec złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę białego domu - Płot trzeba odmalować i przystrzyc trochę trawnik, ale chyba nie jest źle, prawda? - spojrzał na mnie.
Promieniowała od niego wesołość i na dodatek była zaraźliwa, ponieważ ja sam, gdzieś w środku zaczynałem się cieszyć, chociaż nie wiedziałem z czego.
- Jest dobrze. Ładne kwiaty. - pokazałem na kratkę przybitą do ściany, po której pięły się pnącza z kolorowymi płatkami.
- Kwiatami zajmuję się twoja mama. Ma hopla na ich punkcie. - wyjaśnił ojciec.
- Tylko trochę. - sprostowała mama.
Uśmiechnąłem się lekko. Moi rodzice nie byli tacy źli.
- Tak, a w domu roi się od tej zieleniny w doniczkach. - szepnął do mnie tata tak, żeby mama nie usłyszała - A nasza sypialnia to dżungla. - dodał.
Ustałem z nim przed drzwiami. Gdy szukał kluczy, odwróciłem się do tyłu.
Newt razem z moją mamą rozmawiali ze sobą, śmiejąc się. Zainteresowany, skupiłem się aby ich usłyszeć.- Oczywiście, że zwrócił uwagę na tą kartkę. W końcu wchodziłem po niej aby dostać się do jego pokoju w środku nocy gdy nie mogłem spać. Może i nie pamięta, ale wie co dobre. - powiedział Newt z szerokim uśmiechem.
Mama pokręciła głową z rozbawieniem.
- Masz szczęście, że nie zniszczyłeś moich kwiatów. - oznajmiła z udawanym srogim spojrzeniem.
Wróciłem wzrokiem do kratki. Rzeczywiście w miejscu gdzie się kończyła, zaczynało się okno.
- W końcu! - krzyknął ojciec, wyjmując klucze - Noszę ich ze sobą za dużo! - skarcił sam siebie.
- No tak, bo klucze od garażu, naszej skrzynki i od furtki są ci zawsze potrzebne. - powiedziała z sarkazmem mama.
- Nigdy nie wiadomo! - upomniał tata, otwierając drzwi - Wchodź. - oznajmił miłym głosem, cofając się o krok aby mnie przepuścić.
Spojrzałem w głąb domu. Zwykły korytarzyk, kończący się najprawdopodobniej salonem. Przeszedłem przez próg. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ściana korytarza po prawej stronie. Była usłana różnymi zdjęciami. Podszedłem do nich aby im się przyjrzeć. Na pierwszym była moja mama i tata, przytulający się na tle dość obszernej łąki. Następne było ich zdjęciem ślublnym. Moja mama była bardzo ładną kobietą w młodości. Na kolejnym zobaczyłem małego chłopczyka z ciemnymi włosami.
- To ja? - spytałem i spojrzałem w stronę drzwi.
Okazało się, że cała trójka stoi w progu i mnie obserwuje.
- Tylko ty mogłeś być tak uroczym dzieckiem, Tommy. - odpowiedział mi Newt - Spójrz na kolejne. - polecił.
Zrobiłem jak kazał. Na następnym byłem ja jako mały chłopczyk z ślicznym blondwłosym dzieciakiem w ramionach. Domyśliłem się, że ten śliczny chłopiec do Newt.
CZYTASZ
Amnesia (Newtmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Thomas budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Nie wie kim jest ani co robi w szpitalu. Lekarze jednogłośnie stwierdzają u niego amnezję. Thomas musi od nowa poznać otaczający go świat oraz rodziców. Lecz wszy...