20.Uciekłem z lekcji.

7.9K 602 355
                                    

Wróciłem na górę do swojego pokoju. Zacząłem chodzić w tą i z powrotem. Ręce trzęsły mi się strasznie, a w jednej z nich ściskałem telefon.

Minęło dziesięć minut od wysłania smsa, a Newt milczał.

Mogłem mu tego nie pisać.

Nie wiedziałem co robić. Nadzieja na odpowiedź, gasła z każdą następną, upływającą minutą.

Trzęsąc się ze strachu, wybrałem numer do Jacksona.

Jackson: Hej! Co tam?

Złapałem głęboki oddech i przymknąłem oczy.

- Nie wiem co robić. - wyjąkałem bezradnie - Napisałem Newtowi, że chyba go kocham, ale on milczy. Niepotrzebnie mu to pisałem. Powinienem poczekać na odpowiedni moment i...- przerwał mi głos Jacksona w słuchawce.

Jackson: Spokojnie, okej? Przecież nie pierwszy raz mu powiedziałeś, że go kochasz skoro byliście ze sobą wcześniej. Może nie może odpisać, albo jeszcze tego nie przeczytał. Nie martw się na zapas.

Jego słowa dodały mi otuchy.

- Masz rację. Przepraszam, że zawracam ci głowę. - wyszeptałem.

Jackson: Zawsze możesz się do mnie zwrócić z każdym problemem. Ja będę tak robił.

Zaśmiałem się cicho. Nagle usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałem na zegarek przy łóżku. 2:30 pm.

- Mama wróciła. Muszę kończyć. - powiedziałem do telefonu.

Jackson: Okej. Trzymaj się i pamiętaj, będzie dobrze.

- Dzięki. Narazie. - z uśmiechem rozłączyłem połączenie.

Jackson ma rację. Nie ma co się martwić.

Ruszyłem w dół po schodach.

Nie ma co się martwić.

Powtarzałem sobie to w myślach. Ustałem na korytarzu i chciałem już powiedzieć "Hej, mamo", ale słowa uwięzły mi w gardle gdy zobaczyłem ziajanego blondyna.

- C-co tu robisz? - zająkałem się z szoku.

- Uciekłem z lekcji. - wyjaśnił, oddychając ciężko.

Czy on tu biegł? Powaliło go?

- Uciekłeś? - niedowierzałem.

- Gdy odczytałem twoją wiadomość, zerwałem się z miejsca i wybiegłem z klasy, czyli tak, uciekłem. - stwierdził.

Na jego twarzy błąkał się cień uśmiechu. Zaczęliśmy mierzyć się wzrokiem nawzajem.

- Będziesz miał kłopoty. - oznajmiłem.

Powietrze wokół jakby zgęstniało. Całe moje ciało krzyczało abym do niego podszedł.

- Nieważne. - powiedział, po czym pokonał dzielącą nas odległość i wpił się w moje usta.

Natychmiast zamknąłem go w swoich objęciach i przybliżyłem maksymalnie do siebie. Ciepło napłynęło do mnie z każdej strony. Miałem ochotę pogłębić pocałunek i właśnie tak zrobiłem gdy poczułem jak ręce Newtiego suną w górę po moich plecach pod bluzką.

Wsunąłem mu język do ust, szukając jego własnego. Newtie cicho zajęczał, co rozpaliło mnie jeszcze bardziej. Nie panowałem nad tym. Moje dłonie zjechały na jego biodra. Newtie popchnął mnie do tyłu, więc po omacku zacząłem się cofać, nadal żarliwie go całując i nie zmniejszając odległości między nami nawet o milimetr.

Amnesia (Newtmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz