Szliśmy w ciszy. Dochodziła godzina czwarta. Przeniosłem wzrok ze swoich butów na twarz Newta.
- Co? - spytał, czując, że na niego patrzę.
- Jak już wspominałem wcześniej, mam do ciebie pytanie. - wyjaśniłem.
Newt zatrzymał się i spojrzał mi prosto w oczy. Ja też przystanąłem, jednocześnie zdając sobie sprawę, że stoimy pod naszymi domami.
- Pytaj o co chcesz, skarbie. - powiedział łagodnym głosem.
Chciałem poprosić aby tak do mnie nie mówił, ale miałem ważniejsze sprawy.
- Mama mi dziś powiedziała, że napracowała się abyśmy byli razem. Co to znaczy? - spytałem.
Nagle twarz Newta spochmurniała, a ja zacząłem żałować, że wogóle zadałem to pytanie.
- T-to nie jest...- wyjąkał bezradnie - Wiesz, że cię kocham, ale n-nie mogę teraz o tym rozmawiać. Powiem ci, ale później. Zrozum, ja nie chcę narazie wracać do tego. Przeżyłem ostatnio sporo i nie mam siły. Gdy lekarze próbowali cię ratować, a ja na to wszystko patrzyłem przez szklane drzwi, czułem jakbym umierał tam razem z tobą. - pociągnął nosem, a jego głos stał się cichszy - Przeżyłeś za co dziękuję Bogu, chociaż jestem niewierzący. I trudno, że masz amnezję i mnie nie pamiętasz, ale żyjesz i tylko to się liczy. Przyznaję...to boli. Boli to, że nie mogę cię chociażby przytulić. Że będę musiał spędzić samotnie noc w łóżku, wiedząc, że jesteś tak blisko, a jednocześnie tak daleko mnie. I to strasznie boli, Tommy. - zamrugał oczami by odgonić łzy - Ale jak już powiedziałem, wolę ciebie takiego niż wcale. - spuścił wzrok na chodnik i stał tak w ciszy, a ja czułem, że zaczynam się rozpadać.
Jego słowa uderzyły we mnie z taką siłą iż nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię. Podeszłem do niego, po czym położyłem obie ręce na jego plecach, a swoją głowę oparłem na ramieniu Newta, przytulając go ostrożnie.
- Tommy...- wyjąkał płaczliwie Newt, zacieśniając uścisk po przez objęcie mnie w pasie - Proszę...powiedz, że wiesz. - wymamrotał niewyraźnie.
- Że wiem co? - spytałem.
- Że cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko. Powiedz, że to wiesz. Ja chcę żebyś to wiedział. - wyszeptał po przez łzy.
Złapałem głęboki wdech.
Nie mogłem patrzyć jak cierpi. Jego smutek sprawiał, że miałem ochotę skoczyć z mostu byle by tego nie widzieć.
- Wiem, że mnie kochasz, Newtie. - powiedziałem.
- Tęsknię za tobą, Tommy. - wyznał, po czym oderwał się ode mnie i wytarł twarz z łez - Wejdziesz na chwilę do mnie? - zapytał, starając się przybrać normalny ton głosu.
Pewnie jeszcze kilka minut temu bym się nie zgodził, ale stan emocjonalny tego blondyna mnie rozwalił.
- Pewnie, jeśli tylko chcesz. - odrzekłem.
Twarz Newta w końcu rozświetlił uśmiech.
- Chcę. - przytaknął.
Pokiwałem powoli głową i ruszyłem z Newtem w stronę niebieskiego domu.
Nie pamiętałem tego, ale czułem, że to właśnie dlatego lubię niebieski kolor.
Bo dom Newta taki jest. Chociaż zawsze mogłem się mylić.- Moja mama się ucieszy. - wyszeptał, otwierając przede mną drzwi i wpuszczając pierwszego.
Niepewnie przekroczyłem próg.
- Newt? To ty? - usłyszałem kobiecy głos.
Wydawał mi się znajomy. To było dziwne, bo przecież mam amnezję i nic nie wydaje mi się znajome.
CZYTASZ
Amnesia (Newtmas)
FanficPisane w roku: 2017 Thomas budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Nie wie kim jest ani co robi w szpitalu. Lekarze jednogłośnie stwierdzają u niego amnezję. Thomas musi od nowa poznać otaczający go świat oraz rodziców. Lecz wszy...