- Więc? - powiedziałem, biorąc łyka kremowej kawy z mlekiem.
Jackson spojrzał się na mnie z uśmiechem.
- Znamy się ze szkoły. W połowie siódmej klasy wyprowadziłem się ze swoimi rodzicami. Zaglądam tutaj do swojej babci. Więc wpadam do miasta co jakiś czas. Tak się cieszę, że cię spotkałem. Nic się nie zmieniłeś. Nadal jesteś oszałamiający! - stwierdził wesoło.
- Emm..dzięki. - wymamrotałem pod nosem.
Fajnie, że prawił mi komplementy, ale trochę przesadzał.
Pewnie gdyby Newt powiedział by mi coś takiego, przewrócił bym oczami i się uśmiechnął. Może przyzwyczaiłem się do tych "podrywów" Newta? Bo takie zachowanie ze strony Jacksona wydaję mi się dziwne, a już ze strony Newta nie.
- Nadal przyjaźnisz się z Newtem? - zapytał Jackson, a ja natychmiast uniosłem głowę do góry.
- Ile mnie nie widziałeś? - postanowiłem, że spytam lepiej najpierw o to.
- Jakiś rok. A co tam? Hej! - przerwał mi gdy chciałem odpowiedzieć - Tylko nie mów, że nie przyjaźnisz się już z Newtem! O ja! To by było dobre, bo nigdy go nie lubiłem! Kręcił się koło ciebie cały czas. Ugh. Nie mogłem posiedzieć z tobą sam na sam. - zaśmiał się do swoich wspomnień.
- Em...bo ja...- zacząłem.
Kurde! Jak to powiedzieć?!
- My nadal się przyjaźnimy z Newtem. - westchnąłem, nie mówiąc całej prawdy.
- Och...to dobrze...em...no ale masz amnezję. - wymamrotał.
- Tak. Nie pamiętam Newta, ale chyba od nowa zaczynamy się przyjaźnić. - stwierdziłem.
- W takim razie ze mną też musisz odświeżyć kontakt, Thomas. Podasz swój numer? - spytał, przesuwając po stoliku swój telefon w moją stronę.
Nie za bardzo chciałem dawać mu swój numer, ale może mógłbym dowiedzieć się czegoś od niego, związanego z moim dawnym życiem.
- Pewnie. - zgodziłem się, wpisując mu swój numer w kontaktach.
- Dzięki. Jesteś niesamowity. - powiedział z uśmiechem.
- Em...ta. Muszę już iść. Mama będzie się martwiła o mnie. Uważa, że nie znam okolicy. - wyjaśniłem przepraszająco.
- Spoko! Jak się zgubisz zawsze możesz zadzwonić do mnie. Ja cię odnajdę. - zaśmiał się.
Uśmiechnąłem się lekko do niego, po czym wstałem.
- Dzięki za kawę i do zobaczenia. - rzuciłem na odchodnym.
- Narazie! - wykrzyczał za mną.
Wyszedłem z kawiarni i o niczym tak nie marzyłem jak o tym aby być już w domu.
Minąłem trzech chłopaków w kapturach na chodniku. Jeden z nich miał podbite oko. Niby nic ważnego, ale gdy to zobaczyłem, w mojej głowie pojawiło się wspomnienie. Nie wiedziałem czemu, ale byłem przekonany, że to jest wspomnienie, a nie mój wymysł.
" Siedziałem na krześle. Strasznie bolała mnie twarz. Tak jakby ktoś mnie pobił.
- Nie możesz mnie ratować cały czas, Thomas. - usłyszałem głos Newta.
Stał oparty o barierkę.
- Czemu nie? - zapytałem.
- Ponieważ stanie ci się krzywda...- powiedział i spojrzał na mnie znad ramienia - A ja na to nie pozwolę. - obiecał."
CZYTASZ
Amnesia (Newtmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Thomas budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Nie wie kim jest ani co robi w szpitalu. Lekarze jednogłośnie stwierdzają u niego amnezję. Thomas musi od nowa poznać otaczający go świat oraz rodziców. Lecz wszy...