13.W takim razie...możesz pocałować mnie.

7.2K 610 568
                                    

- Hej, Jackson. - przywitałem się z chłopakiem, wychodząc z domu.

- Hej. - uśmiechnął się do mnie szeroko.

- To gdzie idziemy? - spytałem, patrząc w jego oczy, które aż promieniowały szczęściem gdy tylko spotkały moje.

- Znam pewne miejsce. Chodź. - powiedział wesoło, ciągnąc mnie za ramię.

Przeszliśmy obok brązowego domu, a potem skręciliśmy za nim w lewo.

Jackson nadal trzymał mnie lekko za ramię. Nie podobało mi się to, więc udałem, że rozglądam się po okolicy, dyskretnie wyrywając się z jego uścisku.

Spojrzałem na Jacksona. Zdawał się nic nie zauważyć. Szedł dalej z uśmiechem na twarzy.

- Więc wracasz do siebie? - spytałem, aby przerwać ciszę.

- Tak. Jak już wspominałem, przyjechałem w odwiedziny do babci. Muszę wracać do szkoły. Rodzice dali mi trzy dni wolnego od budy za dobre wyniki w nauce. - wyjaśnił.

- Wow, masz super rodziców. - oznajmiłem z nutką niedowierzania.

- Są spoko! - odparł z uśmiechem.

Pokiwałem głową, jednocześnie nie wiedząc czy Jackson to widział. Zacząłem się zastanawiać, czy ja się dobrze uczyłem w szkole. Z mojego snu wynika, że miałem chyba problemy z matematyką.

Znowu?! Czy wszystko musi mi przypominać o tym śnie?

W mojej głowie natychmiast pojawiły się obrazy pocałunku z Newtem.

Westchnąłem z irytacją.

- Jesteśmy! - wykrzyczał nagle Jackson, przerywając moje rozmyślania.

Rozejrzałem się dookoła. Okazało się, że stoimy w parku. Było tu naprawdę ładnie. Kręte alejki, dużo ławek, latarnie w równych odstępach dekorowały ścieżki i do tego pełno drzew oraz piękna zielona trawka.

Przysiedliśmy na jedną z ławek. Przez chwilę patrzyłem na dziewczynę, bawiącą się ze swoim psem.

- Chyba coś cię gryzie. - przerwał ciszę Jackson.

Spojrzałem na niego. Wyglądał na zmartwionego.

To było naprawdę miłe, że chciał otoczyć mnie troską. Przypatrzyłem mu się bardziej.

- Mogę ci ufać? - spytałem.

- Pewnie! Znamy się dość długo. Na pewno na tyle abyś mógł mi ufać, Thomas. - odrzekł wesoło - Zawsze możesz mi powiedzieć o wszystkim. - dodał zachęcająco na znak, że mogę mu się zwierzyć.

Chciałem tego. Chciałem w końcu się komuś wygadać. Zdjąć w połowie ciężar z moich bark.

- Ja...- zacząłem, spuszczając wzrok na swoje dłonie - Ja chyba jestem gejem. - wyznałem szeptem.

Odważyłem się spojrzeć w stronę Jacksona. Ku mojemu zdziwieniu, uśmiechał się szeroko od ucha do ucha.

- Wow! No wiesz...to super! - zaśmiał się cicho.

- Ale ja nie jestem tego pewny. Znaczy, wiem, że przed wypadkiem byłem gejem, ale odkąd się obudziłem w szpitalu, nie czułem tego. - wyjaśniłem.

- Więc co zmieniło twój tok myślenia? - zapytał, przestając się uśmiechać i teraz patrzył na mnie w skupieniu.

Co jak co, ale Jackson jest dobrym słuchaczem i napewno dobrym przyjacielem.

To rozwiało wszelkie moje wątpliwości, sprawiając, że otworzyłem się przed nim do końca.

- Śniło mi się, że całuje chłopaka. Tak strasznie mi sie to podobało i nie potrafię o tym zapomnieć. - oznajmiłem.

Amnesia (Newtmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz