- Hej, Jackson. - przywitałem się z chłopakiem, wychodząc z domu.
- Hej. - uśmiechnął się do mnie szeroko.
- To gdzie idziemy? - spytałem, patrząc w jego oczy, które aż promieniowały szczęściem gdy tylko spotkały moje.
- Znam pewne miejsce. Chodź. - powiedział wesoło, ciągnąc mnie za ramię.
Przeszliśmy obok brązowego domu, a potem skręciliśmy za nim w lewo.
Jackson nadal trzymał mnie lekko za ramię. Nie podobało mi się to, więc udałem, że rozglądam się po okolicy, dyskretnie wyrywając się z jego uścisku.
Spojrzałem na Jacksona. Zdawał się nic nie zauważyć. Szedł dalej z uśmiechem na twarzy.
- Więc wracasz do siebie? - spytałem, aby przerwać ciszę.
- Tak. Jak już wspominałem, przyjechałem w odwiedziny do babci. Muszę wracać do szkoły. Rodzice dali mi trzy dni wolnego od budy za dobre wyniki w nauce. - wyjaśnił.
- Wow, masz super rodziców. - oznajmiłem z nutką niedowierzania.
- Są spoko! - odparł z uśmiechem.
Pokiwałem głową, jednocześnie nie wiedząc czy Jackson to widział. Zacząłem się zastanawiać, czy ja się dobrze uczyłem w szkole. Z mojego snu wynika, że miałem chyba problemy z matematyką.
Znowu?! Czy wszystko musi mi przypominać o tym śnie?
W mojej głowie natychmiast pojawiły się obrazy pocałunku z Newtem.
Westchnąłem z irytacją.
- Jesteśmy! - wykrzyczał nagle Jackson, przerywając moje rozmyślania.
Rozejrzałem się dookoła. Okazało się, że stoimy w parku. Było tu naprawdę ładnie. Kręte alejki, dużo ławek, latarnie w równych odstępach dekorowały ścieżki i do tego pełno drzew oraz piękna zielona trawka.
Przysiedliśmy na jedną z ławek. Przez chwilę patrzyłem na dziewczynę, bawiącą się ze swoim psem.
- Chyba coś cię gryzie. - przerwał ciszę Jackson.
Spojrzałem na niego. Wyglądał na zmartwionego.
To było naprawdę miłe, że chciał otoczyć mnie troską. Przypatrzyłem mu się bardziej.
- Mogę ci ufać? - spytałem.
- Pewnie! Znamy się dość długo. Na pewno na tyle abyś mógł mi ufać, Thomas. - odrzekł wesoło - Zawsze możesz mi powiedzieć o wszystkim. - dodał zachęcająco na znak, że mogę mu się zwierzyć.
Chciałem tego. Chciałem w końcu się komuś wygadać. Zdjąć w połowie ciężar z moich bark.
- Ja...- zacząłem, spuszczając wzrok na swoje dłonie - Ja chyba jestem gejem. - wyznałem szeptem.
Odważyłem się spojrzeć w stronę Jacksona. Ku mojemu zdziwieniu, uśmiechał się szeroko od ucha do ucha.
- Wow! No wiesz...to super! - zaśmiał się cicho.
- Ale ja nie jestem tego pewny. Znaczy, wiem, że przed wypadkiem byłem gejem, ale odkąd się obudziłem w szpitalu, nie czułem tego. - wyjaśniłem.
- Więc co zmieniło twój tok myślenia? - zapytał, przestając się uśmiechać i teraz patrzył na mnie w skupieniu.
Co jak co, ale Jackson jest dobrym słuchaczem i napewno dobrym przyjacielem.
To rozwiało wszelkie moje wątpliwości, sprawiając, że otworzyłem się przed nim do końca.
- Śniło mi się, że całuje chłopaka. Tak strasznie mi sie to podobało i nie potrafię o tym zapomnieć. - oznajmiłem.
CZYTASZ
Amnesia (Newtmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Thomas budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Nie wie kim jest ani co robi w szpitalu. Lekarze jednogłośnie stwierdzają u niego amnezję. Thomas musi od nowa poznać otaczający go świat oraz rodziców. Lecz wszy...