30.A miało być tak pięknie.

6.5K 474 342
                                    

- Chcesz mnie zgwałcić? Bo ja już sam nie wiem. - powiedziałem, widząc, że Newtie ciągnie mnie coraz bardziej w głąb lasu.

- Wiem, że o tym marzysz. - zachichotał.

- Nie, na serio, gdzie my idziemy? - spoważniałem, bo naprawdę zaczynałem się trochę cykać.

- Zobaczysz. - odrzekł.

Westchnąłem cicho.

A mogłem leżeć teraz z nim w ciepłym łóżku...

Zamiast tego chodzę po jakichś krzakach.

- A jak tu są...no nie wiem...wilki? Niedźwiedzie? - zacząłem wymieniać.

- Nie martw się. Nie jedzą słodziaków. - odpowiedział z nutką rozbawienia, słyszalną w jego głosie.

Przewróciłem oczami. Postanowiłem zmienić temat, aby wędrówka przez ten gąszcz szybciej zleciała.

- Snił mi się dziś obiad z rodziną...znaczy z tobą, mamą, tatą i Sarą. - powiedziałem.

- Tak? Wydarzyło się na nim coś ciekawego? - spytał.

- Moja mama ochrzaniła ojca, że nie lubi jej obiadów. Ty trzymałeś moją rękę pod stołem. - wyjaśniłem powieszchownie.

- Pamiętam! Chwalił gulasz mojej mamy! To była pierwsza nasza wspólna niedziela po...- urwał na chwilę, lecz zaraz dokończył - Po tym jak mama wywaliła ojca z domu. - odwrócił się do mnie i posłał mi uśmiech mówiący "Wszystko jest dobrze. To tylko przeszłość".

- Rozumiem. - wyszeptałem.

- Myślałem już, że twoje wspomnienia ustały. Nic ci się ostatnio nie śniło. - zauważył.

- Ja też tak myślałem, ale jak widać, co nie co jeszcze mi się przypomina. Nie tak dużo jak na początku, ale dobre i to. Muszę jeszcze dokończyć czytanie pamiętnika. Chociaż wątpię, że dowiem się z niego czegoś nowego. - oznajmiłem.

- Warto sprawdzić. Może opisałeś tam naszą noc "Piżama Party". Była bardzo ciekawa. - odwrócił się i posłał mi minę w stylu lenny face.

- Żartujesz, prawda? - spytałem, rozbawiony.

- Nie, nie żartuję. Szkoda, że jej nie pamiętasz, ale zawsze możemy zrobić rekonstrukcję i to powtórzyć ze szczegółami. - odrzekł seksownym, niskim głosem, który tak lubiłem.

Z tego wszystkiego potknąłem się o gałąź, ale na szczęście się nie wywaliłem.

- Ooo! Już blisko! Chodź! - pociągnął mnie za rękę i przyspieszył marsz - Tylko nie potknij się znowu. - dodał z uśmiechem.

- Bardzo śmieszne. - wymamrotałem pod nosem.

Po paru metrach, gdy przeszliśmy między dwoma wielkimi drzewami, zobaczyłem malutką polankę, a na jej środku wysoką wieżę z pali. Uniosłem wzrok w górę. Okazało się, że to wieżyczka leśnicza do obserwacji terenu. Newtie popchnął mnie lekko w stronę drewnianej drabinki.

- Serio? Mam tam wejść? - spytałem, patrząc na niego z niedowierzaniem.

- No dawaj! Będzie super! - zachęcał mnie.

Westchnąłem i po chwili zacząłem się wspinać. Szczeble trzeszczały pod moim ciężarem, dlatego całą drogę na górę modliłem się aby drabina wytrzymała. W końcu dotarłem na szczyt i oniemiały patrzyłem się na krajobraz przede mną.

Słońce świeciło wysoko w górze, liżąc  swoimi promieniami skórę na moim karku. Las rozciągał się w każdą stronę i wyglądał tak pięknie z góry. Niedaleko nawet zauważyłem przepływającą małą rzeczkę.

Amnesia (Newtmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz