,,Kończmy tą rodzinną konfe, bo to nic dobrego nie wróży''
Anakin: Darth Sidious właśnie powiedział, że powinniśmy się leczyć.
Mara: W jakim sensie?
Keira: Zgadnij
Robin: Dlaczego nie możemy żyć jak normalna rodzina?
Susan: W jakimś alternatywnym świecie pewnie tak.
Anakin: Bo było by nudno?
Padme: Benjamin'ie!
Kylo: Mamo, powiedz babci, że mam przestać mi spamić skrzynkę i niech nie mówi do mnie Benjamin!!!
Leia: Nie mam teraz czasu, dziecko.
Susan: Czy ktoś zna dobrego psychologa a może i psychiatrę?
Padme: Wnuku, ja chce Ci tylko pomóc!
Kylo: Dlaczego akurat moje życie miłosne?! Czemu nie Robin?!
Mara: Bo wszyscy wiedzą, że żadna go nie chce.
Robin: Dzięki mamo.
Luke: Synu, czy dałeś kropkę nienawiści?
Robin: Nie.
Rey: Znów dał!!!
Kylo: To może o Rey życiu miłosnym pogadamy.
Rey: Nie mam na to czasu. Pogadajcie o Susan.
Rey jest offline.
Kylo: No więc, siostrzyczko...
Han: Twoja siostra, nikogo nie ma i nie będzie miała.
Leia: Ryby, dzieci i umarli głosu nie mają, więc moje dziecko może spotykać się z kim chce.
Susan: Na razie nikogo nie mam, więc spokojnie.
Keira: EJ!!! Familio!!!
Robin: Ciocia Keira chyba się naćpała.
Keira: Czy w twoim niemaniu, krzyczenie oznacza, że ktoś jest na haju?
Robin: ...Może
Mara: Czyli rodzina Solo jest naćpana.
Han: Co masz na...nie.
Leia: My nie jesteśmy naćpani, bo my na siebie nie krzyczymy, tylko mówimy głośniej
Susan: Powiedz to tej biednej ścianie, którą Kylo właśnie niszczy.
Keira: Biedna ściana :C
Anakin: Rodzino! Zapisałem nas na rodziną terapię!
Lexy: Nam to chyba nic nie pomoże...
______________________________________________________________
Już nie mam pomysłu już na ten rozdział, więc uznajmy to za koniec tematu (na razie)
CZYTASZ
Mam do tego złe przeczucia
FanfictionChat który nie jest śmieszny. Bo ja nie jestem śmieszna. hehe