L

328 15 3
                                    

A to pech... Jednak idziemy na Sing... Ech.... Ty się ciesz Kleszczopizdo

^Melody^

Siedziałam z Charliem i Troyem na polanie, na którą zabrał mnie chłopak. Ubrana w zwykłe jasne jeansy i szarą bluzę oraz trampki. Do czternastej leżeliśmy, siedzieliśmy, biegaliśmy i bawiliśmy się z czworonogiem. Do spotkania z Julią została mi już tylko godzina, a mniej więcej tyle zajmie mi dojście do umówionego miejsca. Wstałam i otrzepałam się z trawy

- Muszę już iść, Charlie - powiadomiłam

- Odprowadzę Cię, chodź - zapiął psu smycz i objął mnie ramieniem

W miłej atmosferze udaliśmy się do miasta, musząc uważać, aby nie zostać zauważonym...

^Julia^

O piętnastej umówiłam się z Mel pod kawiarnią, gdzie byliśmy wczoraj. Wiem, że coś przede mną ukrywa, ale nie wiem jeszcze co. Mam nadzieję, że niedługo mi powie. Na razie nie naciskam, póki nie mam dowodów. Do tej pory jest gdzieś ze swoim znajomym. Ciekawe, czy zna się z BaM. Skoro zna całą resztę ekipy, to ich pewnie też, a jeśli mieszkała w mieście Leo, to jeszcze te możliwości się powiększają. Ubrałam się w jeden z moich ulubionych swetrów i granatowe rurki, a włosy związałam w warkocza, żeby mi nie przeszkadzały.

Założyłam buty i opuściłam pokój, a następnie cały budynek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Założyłam buty i opuściłam pokój, a następnie cały budynek. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Zauważyłam również zbliżającą się Mel.

- Hej, mam nadzieję, że się nie nudziłaś się zbytnio? - zaczęła

- Nie, z chłopakami się cały czas wygłupialiśmy, a Pawelczyk nawet się do nas przyłączył - zaśmiałam się

- Doprawdy? - zawtórowała mi - Aż szkoda, że mnie tam niebyło

- No, szkoda, szkoda - weszłyśmy do lokalu i zajęłyśmy miejsca - A co porabiałaś do tej pory?

- Spacerowałam ze znajomym - wyznała, a po chwili podeszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienia - A co takiego robiliście?

- No, najpierw graliśmy w monopol. Właśnie wtedy dołączył do nas Pawelczyk. Wygrałam, a chłopaki zaczęli rzucać tymi pieniędzmi i się w nich tarzać. Po tym graliśmy w Twistera...

- Mamy twistera? - przerwała mi zdziwiona

- Tak, mamy - przytaknęłam - No, ale była taka zabawa i beka, że już tam laliśmy ze śmiechu. A kiedy nasz pan zgniótł Pawła, to ja już tam z Adim płakaliśmy...

- Co.... - zaczęłam się śmiać - A! Właśnie! - coś jej się przypomniało

- Co? - zdziwiłam się

- Wiesz, kto chodzi do tego college'u? - upewniła się

- Nie, a kto chodzi?

- Serio nie wiesz? - otworzyła szerzej oczy

- No.. Nie? Skąd miałabym wiedzieć?

- No, wiesz... Myślałam, że jesteś fanką Charliego Lenehana - wzruszyła ramionami, a ja dostałam palpitacji serca

^Melody^

Julia wyglądała, jakby zaraz miała zejść na zawał. Zaczęłam się z niej śmiać i powachlowałam lekko dłonią. Po kilku minutach doszła do siebie

- Jak... Jak to? - zdziwiła się szczerze

- No, wiesz... Jak byłam się przejść po szkole, to go spotkałam - wzruszyłam ramionami

- Ale masz szczęście! - zapiszczała - Nie dość, że zrobiłaś mu sesję, spotkałaś go w okolicznościach innych niż koncert, to jeszcze teraz! - kelnerka przyniosła nam zamówienia i przyglądała się nam zaciekawiona, gdyż nas nie rozumiała

- Może masz rację, ale przecież też możesz z nim pogadać. Jaki problem? Mogę ci go znaleźć na korytarzu, przedstawić i zaczniecie sobie gadać - nie zgodzi się

- Nie! Absolutnie! - wiedziałam - Nie dam rady! Jak ty sobie to wyobrażasz?!

- Em... No... Normalnie? - zaśmiałam się - Dobra, wolałabyś spotkać Leo, co?

- Nom - mruknęła cichutko i zaczęła konsumować swoje ciastko

- Wiem... Jest uroczy - przyznałam - Już za niecały miesiąc go spotkasz, nie martw się...

- Idziemy na koncert, nie M&G - przypomniała

- A... - zmieszałam się i wplątałam palce we włosy - To ja Ci nie mówiłam? - oczy jej na wierzch wyszły

- Że co, proszę? - zaczęłam się śmiać ponownie

- Wybacz, kochanie, myślałam... Byłam pewna, że co o tym mówiłam - pokręciłam głową

W tej kawiarni spędziłyśmy godzinę, a potem jeszcze poszłyśmy do parku i o szóstej w akademiku. Tak jak wcześniej, wszyscy byli w pokoju chłopaków. Razem z nauczycielem

- Witam wszystkich! - rzuciłam się na leżących na podłodze Pawła i Adriana

- Złaź z nas bydlaku! - krzyknęli jednocześnie, a ja się śmiałam

- Z tego, co słyszałam od Was obydwu, to zadziwiająco lekka jestem, czyż nie?

- No, chłopcy, ja też coś takiego słyszałem - wtrącił się nauczyciel

- No, wie pan co? - jęknęli jednocześnie

- Nie, nie wiem, chłopcy - ze śmiechem pokręcił głową

- Złaź! - jęknęli

- No, dobra, dobra - zeszłam

- Gdzie byłaś, Mel? - spytał mężczyzna

- Na spacerze - usiadłam na jednym z łóżek

- Nie miałaś problemu z wróceniem tutaj? - zatroskał się

- Nie, dobrze znam to miasto - zaprzeczyłam i opadłam na materac, cicho sycząc, gdyż trochę zabolała mnie blizna na karku

Siedzieliśmy tak jeszcze trochę. Jutro mamy iść do muzeum, czy coś. Ma nam towarzyszyć jeden uczeń. Bądź uczennica. Nie wiem. Kilka osób jest zobowiązanych nam pomóc w ogarnięciu wszystkiego. Podobno sami się zgłosili, więc bardzo miło. O jedenastej już leżałam w łóżku i spałam...

Live Your Life || BaM|| 1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz