6/10
^Melody^
Obudziłam się koło jedenastej, więc spałam ze dwie godziny. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy
- Ła! - wylądowałam, na całe szczęście, na wyłożonej wykładziną podłodze
- Nic ci nie jest? - chłopak się zaśmiał
- Nic, dzięki - podniosłam się - Co tutaj robisz?
- Jadę do domu - wyjaśnił
- Och... - jęknęłam - Szkoda - przytuliłam go mocno - Trzymaj się. Niedługo się widzimy
- Za dokładnie trzy dni - pokiwał głową, po czym nachylił się do mojego ucha - Powodzenia
- Co? Co to miało znaczyć? - zdziwiłam się bardzo
- O Was mi chodzi - dał nacisk na drugie słowo
- Jesteś kochany, ale jakoś wątpię, żeby coś z tego wyszło. Jednakże dzięki, Leoś. Zawsze jest już raźniej - odprowadziłam go na dół, gdzie stała Vicktoria i Tilly, która jak tylko mnie zobaczyła, to mnie mocno przytuliła - Też się cieszę, że cię widzę
- Szkoda, że nie jedziesz - westchnęła - Baw się dobrze
- Wy też - zaśmiałam się
- Chodźcie, dzieci - zawołała ich mama
- Pa! - jeszcze raz mnie przytulili i poszli
- Brook, idziesz ze mną do Katy? - spytała Karen
- Jest Is? - odparła
- Tak - podbiegła do drzwi i ubrała buty
- Idziesz? - stłumiłam śmiech
Dziewczyny wyszły, a Charlie dopiero zszedł ze schodów. Był mocno zaspany, ledwo wstał z łóżka. Przetarł oczy i przejechał dłonią po włosach. Najwidoczniej mnie nie zauważył, gdyż skierował się do kuchni bez słowa, po czym siadając na blacie nalał sobie wody do szklanki. Pokręciłam głową i również odwiedziłam pomieszczenie
- Dzień dobry - wychyliłam się w jego stronę
- Mel! - upuścił szklankę, którą bezproblemowo złapałam, dzięki czemu się nie rozbiła
- Wybacz - zaśmiałam się i odstawiłam ją obok niego - Jest przynajmniej cała...
- Dzięki - uśmiechnął się leniwie - Gdzie są wszyscy?
- Po Leo przyjechała Vicktoria z Tilly, a twoja mama z Brook poszły do jakiejś Katy - wyjaśniłam, opierając się plecami o blat naprzeciw niego
- Ok... - pokiwał głową - Zaraz musimy iść - zauważył po spojrzeniu na zegarek
- No, tak... Za ile? - dodałam
- Wyrobisz się w pół godziny? - pokiwałam głową
- Oczywiście. Żebym to ja nie musiała na ciebie czekać, ok? - poprosiłam i udałam się do swojego chwilowego pokoju
Wybrałam stamtąd krótkie spodenki i czarny top. Weszłam do łazienki, gdzie szybko się oporządziłam. W pokoju rozczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone i zrobiłam makijaż. Wszystko zajęło mi dwadzieścia minut. Zabrałam aparat, torebkę i czarną bluzę KK, którą od razu na siebie założyłam. Zeszłam na dół, gdzie byłam równo z chłopakiem
- No, ideolo - powiedziałam i ubrałam buty
- Ta bluza Ci pasuje - odparł, kiedy wyszliśmy
Poczekałam, aż zamknie drzwi. Bluza sięgała mi do połowy ud, więc nawet nie widać było spodenek. No cóż... Wsiedliśmy do samochodu blondasa i ruszyliśmy
CZYTASZ
Live Your Life || BaM|| 1 i 2
FanficZajrzyj, a wszystkiego się dowiesz 😉😉😉 31.05.2018r. - #127 w Leo