- Oboje zasługujecie na szczęście - stwierdziła, bawiąc się palcami
- Każdy na nie zasługuje, Chloe - położyłam jej rękę na ramieniu, a ona tylko się uśmiechnęła - Nie wydaje mi się, żeby takowy między nami kiedykolwiek był, ale zakopmy topór wojenny i pójdźmy na kawę - zaśmiałam się
- Naprawdę nie masz mi tego wszystkiego za złe? - podniosła się do pionu
- Czasem żałuję, ale bardzo szybko wybaczam ludziom - wzruszyłam ramionami - Mam nadzieję, że nie ty razem - szturchnęłam ją ramieniem i poszłyśmy
Tak w sumie nie jest taka zła... Jest naprawdę ładna i nawet na modelkę by się nadawała...
Po jakimś czasie ja poszłam w swoją stronę, a ona w swoją. Tak sobie myślę, że gdyby Charlie, albo Leo, nas teraz zobaczył, to dostałby zawału. Sama się troszkę sobie dziwię, że tak zareagowałam, ale nie żałuję. Weszłam do hotelu o dziesiątej
- Przyniosłam ci to, co chciałeś - wyciągnęłam z torebki dwa piwa - Niskoprocentowe, żebyś nie myślał... Ale i tak ja jutro prowadzę - postawiłam warunek
- W porządku, nie unoś się - zaśmialiśmy się
- Idę się ogarnąć - poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic i umyłam głowę
Kiedy z włosów nie ciekła woda, ubrałam się w jedno z moich kigurumi, a padło na żyrafkęWróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Zaczęłam pisać z Matildą, bo Leo był niedostępny
~ Hej, jak tam?
~ Leo od jakiegoś czasu źle się czuje, często kłóci z Charliem, a u mnie wszystko gra
Cieszę się, że chociaż ona nie owija w bawełnę, jak to się bratu czasem zdarza
~ Co mu jest?
~ Nie wiem, ale ledwo mówi, gorączkuje, kaszle... I w ogóle fatalnie się czuje... Mama powiedziała, że jeśli mu nie przejdzie do końca tygodnia, to pojedzie z nim do lekarza, bo na razie nic nie pomaga
- Tato... Kiedy będziemy w domu? - spojrzałam na niego - Chciałabym chociaż na chwilę móc ich przytulić...
- Po spotkaniu w Cardiff, kochanie, dopiero wtedy będziemy mogli tam zajechać...
- Francja jest piękna, naprawdę, ale wolałabym tutaj zostać... - oparłam się o poduszki
- Wiem, wiem... - mruknął, a ja westchnęłam ciężko
~ Tęsknię, mam nadzieję, że już niedługo się zobaczymy
~ Ja też
~ Ej... urwałaś zdanie. Co się stało?!
~ Leo poszedł wymiotować
Cholera, boję się, że to może być coś poważniejszego...
~ Muszę kończyć, pozdrów Leosia i Julkę, jak ją zobaczysz, czy coś...
~ Pewnie... Papa
***
- Melody, poznaj naszych gości specjalnych - stanęliśmy przed dwoma kobietami, a ja prawie zawału dostałam - Kochane, to Melody, zapewne kojarzycie jej bloga...
- Oczywiście! - powiedziała z entuzjazmem młodsza
- No i świetnie - mruknął - Zostawiam Was, mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia... - odszedł z moim ojcem
- Nie mogę uwierzyć, że Was widzę! - zasłoniłam usta dłońmi - Jestem waszą fanką!
- Miło mi to słyszeć - powiedziała starsza - Mogę Ci zadać pytanie, Melody?
- T-tak, oczywiście! - zająknęłam się
- Skąd wzięła się u Ciebie fascynacja modą? - usiadłyśmy w trójkę na ławce, a druga dołączyła się do pytania
- Jak byłam mała, często widziałam w telewizji lecące pokazy. Od małego mówiłam, że będę modelką, ale to nie dla mnie
- Czemu?
- To nie dla mnie, Ari - wzruszyłam ramionami - W szkole zaczęłam interesować się pisaniem, przez co moje wypracowania kończyły się na sześciu stronach - parsknęłyśmy śmiechem - A potem założyłam bloga... Włożyłam w niego tyle pracy... jestem z niego naprawdę dumna i to aż niewiarygodne, że tyle osób go czyta, czy chociaż kojarzy
- Zdradzę ci, że jestem twoją fanką - powiedziały w tym samym czasie
- A! - pisnęłam podekscytowana - Taylor Swift i Ariana Grande! - zaczęły się śmiać i po chwili tkwiłyśmy we wspólnym przytulasie
- Muszę zadzwonić, dziewczyny, niedługo wrócę
- W porządku - odeszła - Ari... Mój brat, zresztą.. siostra też... Uwielbiają cię, serio! - uśmiechnęła się - Całe szczęście Jula nie należy do zazdrosnych, bo od lat mu się podobasz
- Jula? - zdziwiła się - Jego dziewczyna?
- Tak - przytaknęłam
- Czyli podobam się twojemu bratu? - uniosła rozbawiona brew - Chętnie go poznam... - zaczęłyśmy się śmiać
- Nie ma sprawy, tylko musiałabyś poczekać do końca pokazu w Cardiff, bo dopiero wtedy ich odwiedzę... A... - urwałam
- A... co? - uśmiechnęła się
- Moja siostra nagrała twój cover - zdziwiła się
- Czyli twoja siostra śpiewa...
- Nie do końca, za to brat, to... ma zespół... Mówi Ci może... Bars and Melody?
- Pewnie - przytaknęła - Przecież byłaś z Charliem, ale... byłaś... coś się stało?
- Nie istotne, naprawdę...
- Dasz mi swój numer, Mel? - spytała niepewnie
- Pewnie! - podałam jej go - Jakby co - pisz. Póki jesteś w UK, może się naprawdę uda załatwić to spotkanie... Mam nadzieję, bo z Leo coś ostatnio nie za dobrze...
- Chory? - przytaknęłam
Rozmawiałyśmy potem jeszcze trochę z Taylor, a potem musiałam iść się przygotować. Dzisiaj minęło całkiem przyjemnie. Po wszystkim udało mi się jeszcze trochę pogadać z dziewczynami i poszłam do czekającego na parkingu tatę
- Ok, możemy jechać do hotelu
- Byłem już w hotelu - zmarszczyłam brwi
- Nie rozumiem? Jutro jedziemy do Cardiff, tak? Jestem zmęczona - nie rozumiałam o co mu chodzi
- Dzwonili do mnie organizatorzy, pokaz jest odwołany - byłam tak zmęczona, że na spokojnie to przyjęłam
- Ok, fajnie... chcę spać
- Pośpisz w samochodzie - wsiadłam i wyciągnęłam z mojej dużej torby, którą biorę na jedną noc do hotelu, moją piżamę - Chyba nie chcesz się teraz przebierać? - spytał, kiedy już jechaliśmy
- Owszem - położyłam ją na kolanach - Nie będę spała w sukience, a w dodatku takiej. Wolę w mojej żyrafie
- Niech CI będzie, jeśli nie będziesz mi zasłaniała - mruknął, a ja zgrabnie zdjęłam z siebie ubrania i założyłam piżamę
Tak w sumie, to tata nie mówił tego na poważnie... Już nie jeden raz tak robiłam. To u mnie normalne, bo jesteśmy ciągle w drodze. Odłożyłam sukienkę i szpilki na tylne siedzenia i pod swoje położyłam adidasy, ale nie zakładałam ich. Położyłam na kolanach kosmetyczkę i zaczęłam zmywać makijaż. Po tym założyłam kaptur i zamknęłam oczy, niemal natychmiast zasypiając...
CZYTASZ
Live Your Life || BaM|| 1 i 2
FanfictionZajrzyj, a wszystkiego się dowiesz 😉😉😉 31.05.2018r. - #127 w Leo