Rozdział XLV

333 13 0
                                    

^Melody^

Dojechałyśmy do szkoły na czas w bardzo dobrych nastrojach. Na wejściu od razu spotkałyśmy Pawła. Objęłam go ramieniem i się na nim zawiesiłam

- Kurde, ale ty lekka - powiedział zdziwiony

- Bywa. Co mamy pierwsze? - wzruszyłam ramionami

- Wychowawczą i Angielski

- Czyli dwa angielskie? - oboje pokiwali głowami

- Dzisiaj ma być jakaś kartkówka - powiedział, przechodząc obok nas, Krzysiek

- Fajnie - stwierdziłam

- Chyba tylko Ty tak uważasz - westchnął ciężko chłopak

- W tej chwili zazdroszczę Adrianowi - zaśmiałam się na ich słowa

- Przecież on to umie - pokręciłam głową - To zamieńcie się miejscami, jak tak to wam przeszkadza

- Dałabyś zgapiać? - otworzył szeroko oczy

- Jeśli zrobisz to bez przypału, to tak. Dam - poklepałam go po ramieniu i podeszła do nas Przybysz

- Hej, Wam - przywitała się

- Cześć, Syśka - powiedziałyśmy jednocześnie z brunetką

- Co teraz macie?

- Wychowawczą

- Dzisiaj ponoć wyszła lista osób, które mogą się załapać na tą wymianę! - zapiszczała podekscytowana

- Myślisz, że się załapiesz? - zaciekawiłam się

- Nawet jeśli, to nie będę mogła pojechać. Będziemy wtedy kręcić teledyski - westchnęła ciężko

- To... - zadzwonił dzwonek - Do później

- Pa, dziewczyny - poszłyśmy pod klasę

- Fajnie byłoby, gdybyśmy były na tej liście - zagdybała Julia

- Uwierz, kochana, że tak będzie i jeszcze będziemy razem w pokoju - uśmiechnęłam się ciepło i weszłyśmy do pomieszczenia, zajmując swoje miejsca. Mój przyjaciel się zaraz obok mnie pojawił, a drugi chłopak usiadł rzeczywiście na jego miejscu. Ok, spoko. Nauczyciel wszedł do klasy i usiadł za swoim biurkiem.

- Obecnością zajmę się później. Dostałem przed chwilą listę z osobami, które zasługują na tą wymianę. Z naszej klasy znalazły się cztery nazwiska - dodał z uznaniem - Adrian, Julia, Paweł oraz Mel. Gratulacje, kochani. Oby tak dalej. Oczywiście poza Wami, jest jeszcze sześć nazwisk. Za kilka tygodni cztery z nich znikną.

- Wiedziałam, że się załapiesz - szepnęła brunetowi na ucho Dominika

,,Oni ze sobą kręcą?''

Napisałam na kartce i podsunęłam chłopakowi obok. Wziął ode mnie długopis i odpisał

,,Nie, czemu mieliby?''

,,On jej się podoba''

Zgniotłam kartkę i wrzuciłam do torby, a on spojrzał na mnie zszokowany. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam notować to, co dyktuje nauczyciel. Na lekcjach angielskiego mówi do nas tylko w tym języku. Kilka osób ma problem, a Dominika jest jedną z tych osób, ale z pomocą dają radę.

Wspominałam, że Julia wie o mnie? Wie skąd jestem?

Kiedy była u mnie jakiś czas temu, ciocia trochę wygadała. Ufam teraz jej tak... bardzo. Jedną z tych rzeczy, której o mnie nie wie, jest fakt, że jestem spokrewniona z Leo i jestem z Charliem

- Mel, czyżbyś już to umiała, że tak cię to nudzi? - pan Pawelczyk zwrócił mi uwagę

- Niestety - mruknęłam

- Poprosiłbym cię, żebyś była bardziej skupiona - wrócił do zapisywania przysłówków na tablicy

- Popisuje się. Pewnie umie tyle, co nic - puściłam tą kąśliwą uwagę mimo uszu i włożyłam do piórnika telefon

Zaczęłam pisać z bratem, którego zapisałam jako Leon i ustawiłam na zdjęcie kontaktu jego w Kigurumi lwa. Nie widać twarzy, ale wygląda słodko. Zaczął pisać, jak to mu się nie chce iść do szkoły, a ja mu na to, że ja już muszę w niej siedzieć. On, że angielski jest do bani, a ja, że przysypiam... Czyli... Jęczeliśmy sobie nawzajem. Lekcja dobiegła końca i ze słuchawkami i telefonem usiadłam koło ,,kolorowookiej''. Włożyłyśmy do ucha po jednej słuchawce i słuchając BaM, rozmawiałyśmy

- Wpadasz dzisiaj na noc? - spytałam - Ciocia ma kilka rzeczy do załatwienia za miastem i jej nie będzie. Możemy się drzeć i bać się, że obudzimy Sylwię, chyba, że pojedzie do Warszawy

- Właściwie, to czemu nie - uśmiechnęła się - Jak tam Twój blog?

- Właściwie, to trochę go ostatnio zaniedbałam - oparłam się o ścianę - Mam tyle rzeczy do spisania... Co ty na to, żeby pomóc mi przy blogu? Byłabyś moją modelką!?

- Nie nadaję się na modelkę - zmarszczyła brwi

- Oj, oczywiście. A ja w takim razie mogę polecieć w kosmos - zironizowałam

- Ej! - szturchnęła mnie w ramię

- Spierdalaj - zaśmiałyśmy się

- Właściwie, to kiedy nauczyłaś się przeklinać? - zaciekawiła się

- A... Nie wiem - wzruszyłam ramionami - Tak jakoś... Wiesz co? Raz pewien ktoś, zwany Rafałem Kisielińskim, próbował mnie zabić i przeklnął i też wtedy mi tak się utrwaliło

- Kiślu chciał cię zabić? - nie uwierzyła

- Tak... Razem z Marleyem szliśmy przez ulicę i cudem udało mi się uniknąć bliskiego spotkania z jego samochodem...

- Współczuję - zaśmiałyśmy się i po kilku minutach ponownie siedzieliśmy w klasie

Rzeczywiście mieliśmy kartkówkę. Była banalna, więc napisałam ją w dwie minuty i pomogłam przyjacielowi. Reszta lekcji minęła spokojnie. Wracałam razem z Julią i zaszłyśmy do sklepu, gdzie kupiłyśmy kilka opakowań żelków, soki i czekolady. Wracałyśmy głośno się śmiejąc.

- Nie wiem, czemu wcześniej byłaś taka cicha. Jesteś szalona - wyznałam

- No, widzisz - wzruszyła ramionami

- No, widzę - weszłyśmy do mieszkania, gdzie zostałam przygnieciona przez psa - Marley! Czemu znowu mi to robisz?! - jęknęłam głośno

- Cześć, piesku - pogłaskała go po głowie i ze mnie zszedł

- Idziemy z nim na spacer? - spytałam

- Pewnie - zostawiłyśmy plecaki i wyszłyśmy

Uwielbiam wychodzić z moim kolegą. Potrafi dać wycisk większy, niż gościu od W-Fu, ale przynajmniej nie drze się jak idiota. Prychnęłam na samą myśl... Chodziłyśmy, biegałyśmy, rzucałyśmy patyki przez dobrą godzinę. Zmęczeni wróciliśmy w trójkę do mieszkania. Padłam na swoje łóżko, a Julia co?

- Złaź ze mnie kretynko! - jęknęłam

- Ale ty wygodna jesteś - mruknęła

- Marley, ty... Chyba ty... Nie...? - mimo mojego gadania, pies bezceremonialnie wlazł na dziewczynę i byłam gnieciona przez dwa cielska - Złaźcie....! - ledwo wydusiłam, bo nie mogłam nabrać powietrza

Live Your Life || BaM|| 1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz