Wstałam dzisiaj bardzo wypoczęta. Zjadłam coś tam na śniadanie i siedziałam sobie na krześle. Maxa nie widziałam od kąd otworzyłam oczy. Nie było mi żal. W sumie potrzebowałam trochę ciszy. Dużo myślałam. Głównie o dziecku. Martwiłam się, że robie coś źle. Gdyby urodziło się takie delikatne jak Anastasia, bałabym się potwornie. Też boje się, że to było kłamstwo. Że Max może nagle zacząć się zachowywać jak Mike. Gdybym straciła drugie dziecko... nie przeżyłabym tego. Boje się o nie. Nie chce znów cierpieć. Nie chce znów płakać.
-Nie zamartwiaj się tak, bo źle działasz na dziecko.- usłyszałam panią Eve
Miała na sobie biały T-shirt z obrazkiem damskich dłoni, białe getry i niosła lodówkę turystyczną. Weszła do salonu i usiadła z gracją w białym fotelu kładąc lodówkę na podłodze przed sobą
-Dzień dobry, pani Evo.- uśmiechnęłam się
-Witaj. Jak się dzisiaj czujemy?-
-Dobrze.-
-Nic cię nie boli? Nie czujesz się dziwnie?-
-Nie. Wszystko jest dobrze.-
-Dobrze. Cóż... przyszłam tu, by wytłumaczyć ci objawy związane z ciążą i porodem.-
-Jasne.-
-To po pierwsze. Musisz od jutra codziennie pić szklankę krwi. Przyniosłam ci trochę w tym.- lekko kopnęła nogą lodówkę turystyczną -Codziennie. Nalepiej o regularnej porze. Po drugie, staraj się teraz jak najmniej spać. Musisz się przyzwyczajić do tego, że nie będziesz później tyle spać. Więc myśle że 3 godzinne przerwy narazie wystarczą. Następne to... wiem że się ci to nie spodoba, ale musisz jeść trochę mięsa.-
-Co? Znaczy... Słucham?-
-Rozmawiałam z lekarzem stada Maxa. Gdy wilkołaczyca jest w ciąży, musi jeść dużo mięsa, żeby dziecko się odpowiednio rozwijało. Ojcem twojego dziecka jest wilkołak. Musisz conajmniej jeść jeden plasterek wędliny na 12 godzin. Nie wiesz po prostu co się urodzi. Może wampir, może wilkołak, a może chimera.-
-Masz na myśli tego ziejącego ogniem potwora z lwim łbem?-
-Nie. Chodzi o biologiczne znaczenie tego słowa.-
-Czyli moje dziecko może być genetyczną pomyłką?- spojrzałam na nią przerażona
-Nie. Może być mieszanką wampira i wilkołaka.- przewróciła oczami
-Ono przeżyje? Nie można być przecież jednocześnie wampirem i wilkołakiem.-
-Nie mam zielonego pojęcia. Może być tak, że będzie normalnie funkcjonował. Może się zdarzyć, że poronisz. Lub może się urodzić. Normalnie żyć i funkcjonować i tak nagle umrzeć. Wszystko się może zdarzyć.-
Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Potem czułam jak płyną mi po policzkach. Przycisnęłam ręke do ust, lecz nie zdołałam powstrzymać szlochu.
To było jak cios w samo serce. Nie zdołam tego wytrzymać. Nie zdołam przeżyć. To wszystko to tylko koszmar.
-Jest bardzo wielka szansa że przeżyje jako chimera. Jesteś silną wampirzycą, tak samo jak Max jest silnym wilkołakiem. Jeżeli poddać was w skali od a do f, gdzie jest najsłabsze, to wy jesteść a. Ta zgodność daje większe szanse na to, że przeżyje. Gdybyście byli na różnych klasach, byłoby małe prawdopodobieństwo.-
-Czy mogę coś zrobić, by, gdyby było chimerą, na pewno przeżyło?-
-Jak narazie możesz przestrzegać tego co mówiłam. Oprócz tego, dobrze by było gdybyś codziennie chodziła na spacery. Jadła dużo owoców i warzyw. Piła dużo wody. Jadła tylko chude mięso. Najlepiej, gdybyś zrezygnowała z pryszniców i kompała się w wannie: raz w ciepłej raz w chłodnej wodzie. No i przede wszystkim miej nadzieję. Zamartwianie się nic nie pomoże.-
-Rozumiem.-
-W razie kłopotów dzwoń do mnie. Gdybyś się źle poczuła, lub gdybyś nie wiedziała czy czegoś nie możesz, jasne?
Oczywiście. Będe na prawdę ostrożna.-
-W czym?- usłyszałam głos Maxa z korytarza
-We wszystkim.-
Wszedł do domu. Na ustach miał uśmiech. Przeciągną się, a mięśnie pod białą koszulą poruszyły się niczym w rytm spokojnej muzyki.
-O czym rozmawiacie?- spytał podchodząc do kanapy na której siedziałam i pocałował mnie w policzek na powitanie
-O dziecku.- powiedziałam
-Teraz przejdźmy do dnia porodu.- rzekła pani Eva
-A coś ważnego mnie ominęło?-
-Później ci to wyjaśnie, Max.- powiedziała pani Eva -Chciałabym skończyć, bo Cenobia powinna już iść spać.-
-Okej.-
-Więc, na czym to ja... a dzień porodu. Objawy są dość proste. Nie będziesz mogła zasnąć. Nie będziesz miała siły żeby wstać. Będziesz czuła silne mrowienie w mózgu, tak jak Max. Więc on też będzie wiedział.-
-Jak to?- spytał zdziwony
-Młode wampiry czystej krwi mają zdolności mówienia do kogoś w myślach. Zazwyczaj zaczyna się to od rodziców. Najczściej w czasie porodu.- wyjaśniła -Najpierw ma się dowiedzieć o tym lekarz, potem ja. Jest duże prawdopodobieństwo, że będziesz miała silne bóle podbrzusza. Sam poród będzie bardzo bolesny. Chybaże zdecydujecie się na cesarskie cięcie. Po porodzie będziesz bardzo osłabiona.- odetchnęła -To chyba wszystko. Jeżeli się czegoś jeszcze dowiem, powiem wam od razu.- oparła się o oparcie -Musicie się liczyć z ryzykiem, że jeżeli to będzie chimera... to niektórzy będą chcieli go pojmać i wykorzystać... bądź zabić.- odetchnęła i przetarła czoło
Wzdrygnęłam się. Zabić?
-Chodź.- Max złapał mnie za ramiona -Położę cię spać.-
-Jasne.-
Wstaliśmy i złapał się za rękę i zaprowadził mnie na górę. Weszliśmy do sypialni. Położyłam się na łóżku. Otulił mnie kołdrą i pocałował mnie w czoło.
-Max. Porozmawiajmy jeszcze później o tym. Chcę mieć wszystko czarno na białym.- poprosiłam
-Jak sobie życzysz.-
Złączył nasze usta w długim pocałunku. Odrwał się ode mnie i wyszedł porozmawiać z panią Evą. Prawdę mówiąc nie mogłam zasnąć dłuższą chwilę. Przez moją głowę przelatywało tysiące myśli. Większości nie pamiętam. Ale temat krążył wokół jednego: Czy moje dziecko przeżyje?
CZYTASZ
Chcę Cię Tylko Kochać.
VampireOn: Poczułem przepiękny zapach. Podążyłem za nim. Weszłem przez wielkie drewniane drzwi prowadzące do gabinetu mojego Alfy. A tam siedziała ona. Siedziała do mnie tyłem, ale i tak wiedziałem, że to ona. Alfa spojrzał na mnie groźnie. -Max wyjdź.- ry...