Hejoł 😘😘😘😘😘
The szpeszial prezent for świenta.
Ah... Moje Tygryski... co ja z wami mam...
Spóźnione życzenia.
Życzę smacznego jajka i dużo zdrowia w nadchodzącym roku🙆...
Co? Chyba pomyliłam święta...
No nic.
Mokrego ubrania.
Dużo zdrowia.
Dużo kasy.
Kolorowych pisanek.
Puszystych baranków.
Szalonych weekendów.
Przystojnych ekhem... Ryjów w okół siebie.
Nienormalnych przyjaciółek.
(Swoich nie pożyczę! 🙅🙅Paszoł won szukać na mieście!)
Dużo słońca.
Smacznych słodyczy.
Wiernych... Zwierzków.
I wszystkiego, wszystkiego naj, najlepszego.
Podajcie swoje adresy. Przyjdę was jutro ochrzcić😈😈😈.Max i Damond wrócili wczoraj z ,,męskiego spotkania". Max chyba się wyszalał. I odpoczął.
Wrócił o 22:00 i od razu zaciągnął mnie do łóżka. Miał w sobie tyle energi. Cała noc była dla nas. Nadal trochę mnie boli krocze, ale tylko troszeczkę.
Zrobiło mi się gorąco na same wspomnienie jego szaleństw. To jak mnie dotykał... Jak całował... Co szeptał...
Uh... Czemu jest tak gorąco...
-Myślisz o naszej dzisiejszej nocy?- mruknął mi do ucha
Od razu zaczerwieniłam się po uszy.
-Mmm... Było wspaniale.-
Siedzieliśmy w gabinecie. Ustaliliśmy, to znaczy zmusiłam Maxa do wprowadzenia grafiku, żeby się nie przemęczał. Dzisiaj ja pomagałam Maxowi w papierach, jutro będzie to robił sam, po jutrze ja się tym zajmę, a czwartego dnia robimy sobie przerwę.
-Chętnie bym to powtórzył.- położył dłoń na moim udzie
Zachichotałam.
-Ale mamy już zajęcie, Misiu.-
-Tylko raz.- szepnął
-Spójrz w papiery. Trzeba je wypełnić.- pokazałam mu kartkę, którą trzymałam w dłoni
Skrzywił się i wrócił do pisania. Oparłam się na krześle czytając jakieś diagramyi procenty. Max poszedł w me ślady. Wplątałam swoją rękę w jego włosy i zaczęłam je przeczesywać.
-Literki zaczynają mi się ruszać przed oczami.- zaśmiał się
-To idź odpocznij.- powiedziałam
-Nie. Nie zostawię cię z tym.-
-No to zrób kawy. Napiłabym się trochę.-
-Ok. Mocną?-
-Taką średnią.-
-Oczywiście.- pocałował mnie i wyszedł
Przeciągnęłam się. Westchnęłam i podpisałam kartkę. Bum. Niech mają mniej warzyw w sałatkach. Czytałam właśnie tost ze skargami, a ta dotyczyła, że obiady są za bardzo ,,zielone".
Po chwili Max wszedł z dwoma parującymi kubkami.
-Ymmm... Czuje zapach świerzej kawy.- mruknęłam
-Bo jest świerza. Akurat wpadłem na taką dziewczynę, która wróciła z Japonii, i nauczyła się parzyć kawę.-
Podał mi kubek. Zaciągnęłam się zapachem.
-Aż chce się pić.- wzięłam łyka
Max usiadł obok mnie i pocałował mnie w policzek.
-Raj dla mojego gardła.-
Max spojrzał na mnie i patrzył chwilę, po czym odwrócił wzrok cały czerwony.
-Kuźwa Max. Mógłbyś czasami nie kojarzyć wszystkiego z jednym.- warknęłam
-Nie wiedziałem, że jesteś w tym taka dobra.-
-Max! Siedź cicho!-
Wpatrywał się w kawę, mieszając ją powoli. Potrząsnął głową i wziął łyka.
Już się nie odezwał. Wypiliśmy w miłej ciszy kawę, po czym wróciliśmy do pracy. Skończyłam wypełniać papier, który właśnie wpadł mi w rękę i sięgnęłam po drugi.
-To już?- zapytałam, gdy nie zobaczyłam góry niewypełnionych papierów -Koniec?-
-Najwidoczniej.- odpowiedział Max i odłożył długopis
-Ooo super.- wstałam -Chodź do dzieci.-
Złapałam go za rękę i pociągnęłam. Wstał j pozwolił się prowadzić. Wyszliśmy z gabinetu i poszliśmy na dwór do dzieci. Bawili się w piaskownicy. Viktor i Alex zawzięcie coś kopali, a Sara z Aly, Em i Kristianem zjeżdżali na zjeżdżalni.
-Cześć kochani.- powiedziałam, gdy tylko staneliśmy obok piasku
-Mama.- krzykną Viktor i podbiegł do mnie
Przytulił się do moich nóg. W jego ślady poszedł Alex, potykając się w piaskownicy. Po chwili mała Sara też do nas dołączyła.
-No a tatuś?- powiedział Max
Alex odsunął się ode mnie i powędrował do niego. Max podniósł go. Potem Viktor. Podniósł go drugą ręką. Potem Sara.
-Laska. Ty się nie zmieścisz.-
Wzięłam ją na ręce. Poczułam jeszcze jedną parę rączek oplatające moje nogi.
-Aly. Moja pijaweczko.-
Em podeszła do mnie i wzięła ją na ręce.
-Za dużo tych dzieci.- stwierdził Kristian
-Ja nadal czekam na siostrzeńca.- wskazałam na niego
-Coś ty się tak uparła na tego chłopczyka?- zapytał Max
-Bo małe chłopczyki są słodkie.-
-A potem wyrastają na idiotów.- skomentowała Em
-Hej.- Max i Kristian krzyknęli prawie jednocześnie
-Z tym jednak nic nie zrobisz.- westchnęłam
-No ale małe chłopczyki prawie nie różnią się od mężczyzn.- sprostowała Em
-No.- zgodziłam się -I tego i tego ciągnie do cycka.-
Em wpadła w śmiech. Max spojrzał na mnie i się uśmiechnął jak diabeł, a Kristian udawał, że nas nie zna.
-Dobra. Mam super propozycję.- Em się opanowała
-Jaką.- spytał Kristian
-Zrobię ci hybrydę.- krzyknęła
-Nie.- jęknęłam
-No proszę... Spodoba ci się.-
-Już ja lepiej robie tatułaże, niż ty malujesz paznokcie.-
-No proszę... Ćwiczyłam ostatnio.-
-Na kim?-
Spojrzałam na Kristiana, a on odwrócił wzrok.
-Dziewczyno. Dlaczego ty go tak torturujesz.- westchnęłam
-Dam ci czekoladę.-
Spojrzałam na nią.
-Tylko raz.- wskazałam na nią
-Oczywiście.-
Em oddała Aly Kristianowi. Wzięła ode mnie Sarę i także mu ją oddała. Pocałowałam Maxa w usta. Potem Alexa i Viktora w czoła. Podeszłam do Sary i złożyłam szybki pocałunek na jej policzku.
-Zostawiacie nas z dziećmi.- spytał Max
-Przepraszam Misiu. Dasz sobie radę. Kocham cię.-
Emily ciągnęła mnie do domu. Wygoniła mnie do salonu a sama poszła do samochodu po sprzęt. Wróciła zaraz. Kazała mi usiąść. Wyciągnęła tysiąc lakierów i kazała mi jakiś wybrać, kiedy ona podłączała lampę UV. Dałam jej biały lakier.
-Masz zadbane paznokcie.- powiedziała i zabrała się do pracy
Kazała mi nie patrzeć, więc wpatrywałam się w sufit.
-Jak wam się układa?- zapytała nagle
-Dobrze.- odpowiedziałam
-Weź to trochę rozwiń.-
-Jak mam rozwijać? Mamy trójkę dzieci. Max jest dumny z nich jak nie wiem. Traktuje nas jak klejnoty.-
-Czyli sprawdza się w roli ojca. A męża?-
-Co masz na myśli?-
-No wiesz. Romantyczne kolacje. Wspólne spacery. Ochrona przed złem. Dzikość w łóżku.-
Zachichotałam.
-Zabiera mnie czasem na romantyczne kolacje. Spacerujemy w wolnym czasie, często z dziećmi. Bardzo mnie wspiera po moich koszmarach z Luisem. Czuje, że mogę mu zaufać, Em. Na prawdę. Jestem przy nim bezpieczna.-
-To... Jest w TYM dobry?-
Zaczerwieniłam się po uszy.
-Ha! Czyli jest!-
-Ta... Drzyj się jeszcze głośniej. Przecież jesteśmy same.- mruknęłam zażenowana
-Wczoraj wrócił. Przywitał cię.-
Jestem pewna, że jeszcze bardziej się zaczerwieniłam.
-Musiało być gorąco.- mruknęła
-Trochę...-
-Trochę?-
-Bardzo.-
-Oh... Max... Mocniej...- zaczęła naśladować moje jęki
-Em. Nie rób mi wstydu.-
-Jęczałaś tak?-
-Co to za pytanie. Zboczona Em.-
-Powiedz.-
-Tak. A teraz się odwal.-
-Widzisz jak dobrze cię znam?-2 godziny później
-Em. Mówie ci. On nie był w twoim typie.-
-No i co?-
Zamilkłyśmy.
-Ale oczy to miał piękne.- westchnęłyśmy jednocześnie
-Skończyłam!-
-W końcu.-
Spojrzałam na paznokcie i o mało nie padłam z zachwytu. Białe paznokcie, na nich, lakierem, namalowane małe serduszka a jeszcze na tym... Podobizny: moja, Maxa, Alexa, Sary i Viktora w stylu chibi.
-Piękne.- szepnęłam
-Te naklejki robione są na zamówienie.-
-Dziękuję Em.- przytuliłam jąZostałam nominowana. Moja pierwsza nominacja!!!
15 faktów o mnie
1. Lubie książki
2. Jestem paychopatą
3. Czasem nie można mnie zrozumieć, bo mówię bardzo szybko i niewyraźnie
4. Lubie oglądać kreskówki (to tajemnica)
5. Mam trzy blizny wszystkie na nogach
Kiedyś bawiłam się ogniem i paliłam sobie papierek od cukierka. Stopiony spadł mi na nogę.
Kiedyś siadałam na desce. Niestety był tam gwóźdź i zarysowałam sobie udo.
O trzeciej nie powiem, gdyż jest zbyt żenująca.
6. Nienawidzę widoku krwi. Kiedyś prawie od tego zemdlałam.
7. Lepiej piszę niż mówię
8. Mam takie poczucie humoru, że to, co dla innych jest śmieszne dla mnie jest normalne. A śmieszy mnie to, co inni uważają za żałosne. Oczywiście nie zawsze.
9. Nie lubie polskich filmów
10. Nosze okulary odkąd pamiętam (miałam przerwę na 4 lata)
11. Gardze sukienkami
12. Oglądam anime
13. Boje się pająków.
14. Jestem wredna jak cholera.
15. Mam wkurzający głos (przyjaciółka mi to powiedziała. Pozdro dla Eweliny)@Darietta8177365
Szukajcie już drugiej książki😘😘😘
CZYTASZ
Chcę Cię Tylko Kochać.
VampiriOn: Poczułem przepiękny zapach. Podążyłem za nim. Weszłem przez wielkie drewniane drzwi prowadzące do gabinetu mojego Alfy. A tam siedziała ona. Siedziała do mnie tyłem, ale i tak wiedziałem, że to ona. Alfa spojrzał na mnie groźnie. -Max wyjdź.- ry...