Plaża :3

549 49 20
                                    

Usiadłem na piasku i patrzyłem jak Cole pływa, świetnie pływa, a ja jak ta cipa boję się wejść do wody. Jestem strachliwy i dziecinny, co niby Cole we mnie widzi? Chyba, że zabawkę do łóżka. Właśnie to mnie ciekawi co on we mnie widzi?
Ja w nim widzę wspaniałego mężczyznę który umie kochać i pomagać, zasłania to jego zła maska i trudny charakter. Gdyby dać mu czas to można zauważyć, że jest inny niż go opisują. Cole może ma dziwne często zachowanie, ale może to coś kryje, może ma jakiś powód do tego?

- Jay chodź! - Krzyknął z oddali, nic nie odpowiedziałem. Jak tam wejdę to utopia się! Albo rekin mnie zje że smakiem.

Nie zauważyłem nawet jak Cole wychodzi z wody i kieruje się do mnie. Jego włosy mokre i zlepione do siebie, część zakrywała jego czoło z oczami. Jego gacie przyległy mu do ciała przeciwko co było dobrze widać jego erekcję. No tak rybka mu pomacała jajeczka myśląc coś innego i mu stanął.

- Jay chodź. - Wyciągnął do mnie dłoń.

- Nie chcę.

- Ale zabrałem cię po to by spędzić czas razem, a ty masz swoje fochy o byle co? - Wkurzył się.

- Bo ja... Nie ważne.

- Jak nie ważne to chodź. - Wziął mnie za rękę i prowadził do morza.

- Nie! - Wyrwalem się i uciekłem do lasu. Pewnie sprawie mu przykrość, że nie chce spędzić z nim czasu, ale ja nie mogę wejść do wody. Ledwie z nim znów jestem i co mam już umierać?

Usiadłem na pieniu drzewa i skuliłem nogi. Nawet dziecko umie pływać, a ja nie, próbowałem się uczyć, ale nie udawało mi się więc zrezygnowałem.
Nie jestem w niczym dobry, no chyba, że jako sex zabawka...

- Jay?! - Słyszałem krzyki Cola który mnie szukał. Nie odzywalem się tylko cicho płakałem w kolana. Nie zasługuje by być chłopakiem bo jestem chyba zakałą dla nich. - Jay! - Podbiegł do mnie. - Nie rób tak....Jay? - Podniósł moją głowę. - Czemu płaczesz? Zrobiłem coś źle?

- Nie.

- A co się stało? - Ukucnął przede mną.

- Bo ja...Nie umiem pływać. - Wtedy on zaczął cicho się śmiać. Wiedziałem, że tak będzie.

- Jay mogłeś powiedzieć. Chodź nauczę cię. - Wstał i podał mi dłoń.

- Nie chcę, nie umiem.

- Pomogę cię. - Spojrzałem w jego oczy, były pełne radości. Podałem mu dłoń i wstałem.

Oczami Lloyd'a

Ale Kai ma minę, nie pomyślał bym, że miła forma może go załamać.  Chyba się nie spodziewał tego z mojej strony, pewnie liczył, że rzucę mu się w ramiona i, że zrobię wszystko by mieć awans.
Czytałem nadal notatki, a kątem oka widziałem jak patrzy na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Pierwszy raz widzę jak się usmiechasz. Zawsze byłeś zły, skakałeś z mordą lub gorzej. - Nie zwracałem na to uwagi. - Zmieniłeś się i to bardzo. - Usłyszałem jak wstał, odkręcił mój fotel i patrzy zły. - Kim jest ta suka?!

- Nie mam dziewczyny, ale chyba nie może pan pytać o moje życie osobiste, prawda? - Zrobiłem niewinne oczka, a on złagodniał.

- Mam nadzieję. - Wrócił do siebie, a ja czytałem dalej. Strasznie szybko udało mi się skończyć czytać wszystko, może to dlatego, że nie denerwowałem się. Chyba zacznę słuchać rad Jay'a bo są świetne....właśnie zadzwonię do niego......
Nie odbiera, nie podoba mi się to bo zawsze ma telefon przy sobie. Może śpi bo lubi leniuchować, spokojnie nic mu nie jest Lloyd.

Pięćdziesiąt twarzy Cola /Yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz