Po prostu :3

447 45 15
                                    

Siedziałem na kanapie w jego domu i czekałem aż powie o co chodzi. Chodził w kółko i szukał dobrej wymówki jak nic bez dowodów nie uwierze mu w nic. Nie wiem czy chcę wracać do niego, nawet nie mam ochoty. Skoro dobrze czuje się z innymi to nie ma sensu być tylko jego zabaweczką.

- Długo jeszcze mam czekać? - Powiedziałem zły.

- Eh..posłuchaj ja...ja..

- Ty, ty? Albo mwisz, albo idę sobie. Mam dość tego. Ale dobrze, że widzę cię bo mogę się z tobą pożegnać. - On spojrzał na mnie zdziwiony.

- Gdzie jedziesz?

- Daleko od ciebie więc żegnaj. - Udałem się do wyjścia, ale złapał mnie zły i zaciągnął do pokoju. Rzucił na łóżko i przywiązał ręcę krawatem, wiedziałem co mnie czeka.

- Jesteś chory czy jak?! Nie zostawia się mnie! Nie możesz wyjechać! - Zdjął moje spodnie i uderzył po udzie, jęknąłem cicho. Bałem się trochę, nie był taki jeszcze. - Jeśli odejdziesz to znajdę cię i zamknę u siebie. Jesteś mój! Nie rozumiesz tego do cholery?!

- Cole przestań! - On się uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Nie wiem czemu, ale oddałem go i pogłębiałem, mózg krzyczał "Jay nie!", ale serce mówiło odwrotnie. Kocham go...mimo tego co się dzieje to nadal go kocham.

Rozebrał się i mogłem zobaczyć jego jeszcze lepiej wyrzeźbioną klatę, przez którą robie się cały rozpalony, i ledwo co mogę oddychać. Powoli podniusł moje biodra i wszedł we mnie, zamknąłem oczy zaciskając dłonię w pięść. Podniusł moją lewą nogę i całował ją gryząc przy tym to jeszcze bardziej mnie nakręcało. Zrobił szybki ruch w przud, a ja zajęczałem głśniej. Przez to zapomniałem czemu byłem zły na niego i oddałem mu się jak to uległa osoba. Czułem jak rusza się szybko, a łóżko dziwnie skrzypi nie robiliśmy tego aż tak ostro. Podobało mi się, że nie cacka się, jęczałem jego imię i słowa typu "Szybciej! Mocniej!" które go tylko dopingowały, a ja skorzystałem z tego.
Zorientowałem się, że pierwszy raz się nie zabezpieczył, dlatego czułem jego penisa bardzo dokładnie, a nie przez gumę, Przyznam, że trochę drapie, ale to nie przeszkadza tylko podnieca bardziej. Czułem jak ma dojść we mnie, wtulił się we mnie i poruszał szybciej biodrami robiąc przerwę by zrobić okrężne ruchy. Czułęm trochę cieczy w sobie co oznacza, że dojdzie we mnie i tak się stało. Jego płynu było tak dużo, że wypływał ze mnie po trochu.

- Kocham cię. - Powiedział i odwiązał mnie, a ja zmęczony zasnąłem. Czułem jak chłopak tuli mnie i okrywa kocem.

Oczami Lloyd'a

Wróciłem do pracy co mnie nie cieszyło, już na samo dzień dobry musiałe zrobić kawe tej czerwonej małpie. Co to ja barman?! Zatłuke ją! Niech pinuje sobie lepiej Kai'a bo może nie wrócić do niej żywy.

- Lloyd zajmiesz się tym zebraniem? - Wyrwał mnie z zamyśleń Kai.

- Tak. - Odpowiedziałem i ruszyłem do łazięki, ale zatrzymał mnie.

- Wierze w ciebie młody. - Jego dłoń dotkneła mojego czoła i trochę grzywki....ciepło....zawsze jak dotyka mnie to boli i jest mi tam ciepło. Szybko ruszyłem do łazięki i zmyłem czoło, wytarłem szybko, ale zaskoczyła mnie czerwona wywłoka...

Hej :3
Tak przerwałam w tym momęcie bo...bo..chyba mogę :'3 Proszono mnie o rozdział to napisałam. Mam nadzieje, że podoba się!
Do kolejnego! Dobranoc Chomiczki ❤❤

Pięćdziesiąt twarzy Cola /Yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz