Spotkanie z "teściem"

575 63 19
                                    

Siedziałem w pokoju wystraszony, Cole jest zdolny do wszystkiego. Boje się go...czyli on może uderzyć mnie za każde moje złe słowo czy coś innego.
Tuliłem poduszkę mocno i płakałem, jak zawsze....Jay beksa, tak już mam, ale to moja wina? Nie.
Usłyszałem jak drzwi otwierają się i ktoś wchodzi, nawet wiem kto...

- Co ci? -Zapytał beznamiętnie.

- Nic, chce pobyć sam..

- Nie możesz, jedziemy do mojego ojca, JUŻ! - Był wkurzony, a to oznacza, że agresywny. Chyba jednak pójdę. Wstałem i wytarłem łzy. - Grzeczny chłopiec, spakuj kilka rzeczy bo dwa dni będziemy. - Wyszedł, a ja pakowałem się. Ciekawe gdzie chce mnie zabrać? Oby nie do jakiś zboków muszę być bardzo grzeczny by nic mi nie zrobił i wywiózł.

W aucie siedziałem grzecznie i nie odzywałem się, chłopak patrzył cały czas na ulice. Jest mi głupio, że powiedziałem mu, że chce te liny wyszedłem na debila bo zmieniam umowę. Spojrzałem na chłopaka, teraz mogę na niego popatrzeć,  poważna mina...chyba coś jest na rzeczy.

Byliśmy przy jakimś domu, kojarzę ten dom...Chwila! To dom jego ojca widziałem go w gazecie. Jest ładny i skromny, jestem ciekaw co się stało, że jesteśmy u niego. Może zachorował? Jaki z niego dobry syn.

- Cole! Przyjechałeś jak miło. Mam nadzieje, że macie czas i nie przeszkodziłem wam tym. Jay, a ty masz wolne? - Zapytał.

- J-Ja..

- To mój chłopak tato. - Odpowiedział Cole.

- No brawo, to dlatego nie chciałeś przyjechać, może będziecie dłużej niż z tamtymi. Wiesz jak mnie doprowadzały do szału. - Powiedział i zabrał jedną torbę, z przyzwyczajenia szybko zabrałem wszystkie torby. Jego ojciec się zszokował. - Em..Jay nie dźwigaj.

- Dam radę. - Odeszłem i udałem się do drzwi.


Zjedliśmy razem kolacje, Cole cały czas szczypał mnie po kroczu, a ja musiałem się powstrzymać. Było trudno, ale dałem radę. Może będę miał przerwę od sexu, ale może nie wiem czy dwa dni to dużo, ale zawsze coś. Cieszę się, że zabrał mnie do ojca, ale liczyłem, że będę jedynym którego przedstawi ojcu. Jedyne co jest dobre to, to, że polubił mnie i jestem lepszy niż jego "byłe". Spodobało mi się to bo poczułem zaszczyt. Jednak jestem w czymś dobrym. Trochę mnie boli, że nie jestem serio z Cole'm, często myślę, że to związek, ale przez to co się dzieje to już sam nie wiem co myślę.

Zszokowało mnie to, że będziemy spać razem, a umowa zakazywała tego. Chyba dziś będę spał z panem podłogą. Cóż da się przeżyć to dwa dni. Zrobię to! Cole zabrał mnie do pokoju i pokazał wielkie łóżko, na pewno wygodne.

- Śpimy razem, ale spokojnie każdy w innych stronach. - Podszedł do szafy i wyciągnął chyba koce. Tyle dobrego, że nie podłoga. Pościeliłem łóżko i okryłem się swoim kocykiem i usnąłem.


Oczami Cola

Patrzyłem na Jay'a który zasnął, za dużo emocji jak dla niego. Malutki i delikatny, i taki niewinny. Położyłem się obok i pisałem ze znajomymi, dostałem też donos, że przyszedł list do Jay'a co mnie zdziwiło od kogo. Kazałem szoferowi go przywieść bo mnie ciekawi kto pisze do niego listy. Może to Lloyd, ale chyba nie ma czasu by pisać ma dużo wywiadów do zrobienia, ah jak jest dobrze mieć dobre kontakty.

Hej kochani jeśli rozdział jest do dupy to przepraszam, mam mało inspiracji :') przepraszam bardzo i do kolejnego moje słodkie chomiczki!❤❤

Pięćdziesiąt twarzy Cola /Yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz