Jedzonko na zgodę

1.2K 102 25
                                    

Kiedy już byłem ku celu mojego domu akurat zaczepił mnie Kai. Plus był taki, że nie będę musiał go szukać, oddałem mu ten dyktafon, ale nie miał za dobrego humoru. Ciekawe czemu? Przecież ja nic nie zrobiłem temu gościowi, grzecznie odpowiedziałem na jego pytanie. Chyba, że mój ubiór był zły dla niego, ale wyglądałem spoko. Kai nic nie powiedział i odszedł szybko, nie powiem przykro mi było bo nawet jak był zły to się do mnie odezwał i wyżalił, a teraz? Mogłem odmówić wywiadu wtedy miałbym spokój i nie stresował się kiedyś to przez niego zawału dostanę. Ostrzegałem go "Kai nie nadaje się do tego. Jeśli coś źle zrobie to twoja wina, że mnie o to prosiłeś."
Eh. Udałem się do domu, nie jest jakiś super, taki zwyczajny domek dla dwóch osób bo dziele pokój z Lloyd'em którego nie ma, a to on gotuje bo kiedy wracam ze szkoły nie mam ochoty jeść, a on wpycha mi na siłę jedzenie. Wracając, zajrzałem do lodówki by zobaczyć co mogę zrobić, kurczak z warzyami dla mnie spoko. No tak głupi ja nie zrobiłem zakupów, eh życie mnie nie lubi. Czyli śmigam do sklepu, no dobra spacer zrobi mi dobrze.

Przebrałem się w coś swobodnego, ale zarazem odpowiedniego, włosy zgarnąłem razem z grzywką bo wcześniej lekko użyłem na nich żelu by stały. Ruszyłem w strone sklepu który był tylko pare domów dalej, idąc tak czułem się obserwowany tak jak wcześniej na przystanku. Tylko to nie może być ten gość bo tacy ludzie do późna siedzą u siebie i pracują, spojrzałem za siebie i zobaczyłem czarne nowiutkie BMW które zaparkowało niedaleko. Dobra Jay to tylko jakiś gość który chcę zaparkować, a tu są ludzie więc nic ci nie zrobi jak coś. Zdziwiło mnie, że nikt nie wyszedł chyba, że coś sprawdzał. Szybkim krokiem więc mignąłem do sklepu i wziąłem potrzebne mi przyprawy jak i warzywa do sałtaki, mam dziś wizję kulinarną, a przy okazji zaprosze Kai'a i dowiem się o co mu chodzi. No dobra jeszcze tylko coś do picia, sięgnąłem po wino, ale było za wysoko, po czułem za sobą czyjąś obecność i rękę sięgającą po wino. Spojrzałem i zobaczyłem Tim'a, to mój kumpel, i pracuje tu.

- Siemka młody widze, że jakaś kolacja niezła się szykuje. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie, znaliśmy się od dziecka razem wychowani na jednym osiedlu, potem przeprowacka do LA i jakoś się znaleźliśmy.

- Eh wiesz Kai jest zły i nie wiem za co, może podczas kolacji coś powie. - Posmutniałem lekko bo serio mogłem coś zrobić, a jak go wywalili? - A jak ten gość kiedy zobaczył czym przyjechałem i wracałem pomyślał o mnie źle?

- Oj Jay każdy jeździ metrem, autobusem czy pociągiem. Może Kai był na randce i go olała lub okazało się, że zajęta? - Może ma racje, ale powiedział by, że jedzie na randkę. Czyżby nie ufał mi już jak wcześniej? - No dobra ja lecę układać trzymaj się. - Poczochrał mnie po głowie i odszedł, a ja udałem się do kasy. Nie było dziś ruchu więc miałem szczęście i szybko kupiłem lecz kiedy wyszedłem to było to uczucie co wcześniej. Oglądałem się wokół i nikogo nie widziałem, przechodziłem też obok miejsca gdzie stało BMW i nic. Może to po prostu ze zdenerwowoania? Może muszę odpocząć sobie? Jutro praca, a ja kupuje wino e tam wypije kieliszek i pójdę spać.

W domku odrazu wziąłem się za gotowanie trochę przyprawy, do sałatki lekki sos sałatkowy i gotowe. Zaprosiłem Kai'a i zgodził się przyjść lecz odpowiedział oschle co mnie do końca załamało. Odzywa się tak u osoby która mu podpadła, ale na serio co ja zrobiłem? Zrobiłem tak jak kazał, wszystko czego mnie uczył i co? Wychodzi na to, że marny ze mnie przyjaciel.

Usłyszałem pukanie do drzwi, to napewno Kai! Podbiegłem i otworzyłem je, i jak wspomniałem to był Kai. Uśmiechnąłem się do niego i wpuściłem do środka był już spokojniejszy.

- Zrobiłem kurczaka i mam wino. - Powiedziałem cicho, ale tak by usłyszał. Nawet na mnie nie spojrzał tylko spóścił głowę.

- Jay...ten facet pytał o ciebie i chciał zrobić kolejny wywiad z tobą. - Zrozumiałem o co mu chodzi, wygryzłem go z zadania, ale nie chce tam wracać, nie do niego!

- Kai ja nie chce tam wracać, nie dam rady. Idź za mnie ja mam jutro pracę. - On uśmiechnął się i przytulił mnie, nie chce stracic przyjaciela, a co dopiero wracać tam. - Ale wiesz o co mu chodziło? Bo powiedział, że "miło wam się rozmawiało". - Jakie miło? Ja byłem w stresie, a tamten zadawał mi pytania i to prywatne!

- N-Nie wiem. Możemy już coś zjeść? - Spytałem lekko zdenerwowany, ale nie dałem po sobie tego poznać. Nie chce o tym gadać, chociaż tak myśląc z drugiej strony to chciałbym go zobaczyć. Te jego ciemne oczy, lekko długie, kruczoczarne włosy i ten uśmiech....Nie! Jay nie, pamiętaj to bogacz, a on ma jeszcze różne dojścia by ośmieszyć i zniszczyć mnie.  Szkoda, ale ten błysk w jego oczach nie daje mi spokoju. Mogłem go spytać o imię, ale nie bo zaraz by było, że przyszedłem na wywiad i nie wiem z kim gadam bo tak było.

Usiadłem z Kai'em do stołu i jedliśmy kurczaka ja ze względu na jutro mało wypiłem i położyłem się spać chłopak też został bo czuł się samotny u siebie i ode mnie ma bliżej do jego biura.

Nie mogłem usnąć bo ciągle miałem twarz chłopaka przed sobą...może pomyślę o czymś innym. Nie za bardzo mi to szło ciągle był on i wiele pytań jak ma na imię? Ile ma lat? I po co zadawał pytania do mnie? Normalny biznesmen chciałby mieć jeden wywiad i tyle, a on chce jeszcze raz i to ze mną. Oby tylko Kai nie dostał za to, że mnie zastąpił. Muszę wymyślić plan by Kai nie palnął, że pracuje bo wtedy jestem jedną nogą w grobie.

Następnego pięknego dnia szybko złapałem Kai'a by mi nie uciekł do niego. Postanowiłem trochę mu naściemniać by zaraz nie było.

- Kai jak by on pytał o mnie to jestem chory i to bardzo. - Powiedziałem z nadzieją, że się zgodzi, ale zawsze musi o coś dopytać.

- A to niby czemu? - Uniósł jedną brew do góry i spojrzał zaciekawiony na mnie.

- Skoro chciał mnie, a powiesz mu, że nie chciałem przyjść to będzie zły, na skarży do twojego szefa i ty stracisz pracę. - Widziałem w jego oczach, że to kupił bo w sumie może tak się stać.

- Masz rację młody. Dobra ja zmykam do połódnia, a i czy masz w piątek wolne?

- Tak, a co? - Czyżby coś wymyślił? Nie wiem czy mam się bać czy nie.

- Bo będzie impreza i chce cię zabrać, pobawisz się i rozluźnisz. Co ty na to?- Szczerze to mało kiedy mam czas na takie rzeczy, ale zgodziłem się bo wkońcu porobie coś z kumplami, Lloyd wróci i może Zane, będzie fajnie!

Kiedy chłopak wyszedł ja szykowałem się do pracy, normalny strój, a gdzie ja pracuje? W sklepie z narzędziamy śrubki, maszyny, liny, łańcuchy itp. Zarabiam nawet z racji tego, że to najlepszy sklep w mieście więc kasy jest dużo na rachynki, jedzenie i swoje potrzeby do szkoły. Mam nadzieje, że nie spotkam tego gościa po drodze bo będzie źle.

Czy Jay ma się czego obawiać? Można powiedzieć, że trochę tak bo kłamstwo ma krótkie nogi i szybko wychodzi. Ale nasz bohater da sobie z tym radę, przeszedł już najgorsze więc teraz może być dla niego tylko lepiej.

Hej kochani ^-^
Mam nadzieje, że się podoba bo mi tak ;) chociaż nie miałam chęci bo ciśnienie mi skoczyło plus się  zestresowałam/zdenerwowałam, ale to nic. Do pisania to motywacja była ;) i dziękuje
No to do kolejnego moja Armio Chomików ❤❤

Pięćdziesiąt twarzy Cola /Yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz