Rozdział pisany z dedykiem dla MistrzyniSpamuXD bardzo miło się wczoraj na fejsie pisało :3 xd
Jay
Wiedziałem! Oni mają mnie gdzieś, czyli jestem problemem ich wszystkich? To ma sens Kai i Lloyd się kłócą, Cole mnie zostawił, Liam ma mnie gdzieś, Zane...Zane pewnie też coś ma do mnie, matka pewnie porzuciła, a ojciec kłamał, ojciec zostawił w szpitalu. To już ma sens nie dorosłem i jestem jak bachor...Lloyd może udaje, że mnie kocha. Jestem jedną wielką porażką, chyba muszę uciec....
Kiedy Lloyd tak uderzał w te drzwi ja zdarzylem spakować się i uciec beziecznie przez okno teraz to mam nawet gdzieś czy mnie ktoś zabije czy nie może to już moje przeznaczenie. Kai jest jedyny i powie prawdę szkoda tylko, że nie prosto w twarz.
Kiedy tak słuchałem ich rozmowy wychodzi na to, że Kai kocha Lloyd'a, a on sam nie wie co robić bo musi zajmować się kimś takim jak ja. Teraz będą mogli być razem byle by byli szczęśliwi jak ja kiedyś z Cole'm..
Chodziłem po plaży gdzie ja i Cole byliśmy, kochaliśmy, i byliśmy szczęśliwi. Może dołączę do niego?
Lloyd
Nie otwiera, nie odpowiada. Kai obiecuje, że jak cię spotkam to zabije dla spokoju! Dziwne, że nie obudziłem Liam'a...podeszjem do jego pokoju i wparowałem do niego....No tak ćwiczy i ma słuchawki na uszach, kiedy tylko zobaczył mnie to zdjął słuchawki..
- Czego?
- Jay...Nie chcę otworzyć drzwi i...
- A dziwisz się? Sam założyłem słuchawki, daj mu spokój niech sobie wszystko przemyśli. Poza tym nie dziwię mu się. - Odeszłem zły, może ma rację teraz mam czas by zabić Kai'a.
***
Mam dziś wolne i mogę zabić debila więc pojechałem do jego domu, uderzalem w drzwi, ale nikt nie odpowiadał. O dziwo drzwi były otwarte, weszłem i udałem się do jego pokoju.....Ta miła chwila wparowałem kiedy pieprzył się z Skylor... Nawet nie zauwarzyli mnie więc schowałem się za drzwiami.
- Oh Kai co się tamtym przejmujesz?
- Bo jest dla mnie ważny.
- Ale sam mówiłeś, że jest nie potrzebny jak Jay. - No nie ta ruda już przesadza, gdzie on ma broń?
- Powiedziałem to z emocji..
- I co? On też z emocji cię obraził? Kai Lloyd to trudny charakter, zapomnij o nim, a poza tym masz mnie. - On wtedy milczał i myślał co powiedzieć.
- Po prostu ty byłaś moją drugą opcją...Ale nie mogę.
- Kai! Mam dość, Lloyd ma cię w dupie nie widzisz tego? Kai proszę.
- Masz rację. Lloyd nie jest potrzebny nikomu tak jak Jay, nie powinno być ich oboje.... - Wtedy Pocałował ją, a ja nie wytrzymałem, wparowałem do pokoju, a oni odsuneli się od siebie, Kai był w. szoku natomiast to coś obok nie.
- Miło wiedzieć co myślisz on nas. Mam w dupie co mówisz o mnie, ale żeby mówić coś takiego o Jay'u?! Kiedy potrzebowales czego kolwiek tylko on ci pomógł, jesteś wredny...pewnie w ojca. Miłego bzykania. - Ruszyłem do drzwi, ale on wstał.
- Lloyd czekaj! - Nie chciałem już go słuchać i udałem się na dół. - Lloyd wracaj!
- Zostaw mnie.
- Wracaj tu kurwa!
- Mówię ci, żebyś mnie zostawił! - Odwróciłem się do niego i nie wiem jakim cudem z moich rąk strzeliło coś zielonego, i trafiłem w podłogę obok Kai'a.
Zrobiłem duże oczy tak jak i on, odsunąłem się szybko. Jak to się stało?! Jak?!
- Lloyd? - Patrzył na mnie, a ja uciekłem. - Lloyd!
Pojechałem do domu, nie, nie! Magia nie istnieje...prawda? Moja mama mi nic nie powiedziała....A jeśli zrobię komuś krzywdę? Kai mnie zdenerwował...ale zawsze to robi...Nie dziś było to co innego....zazdrość? Nie wiem...Ale teraz muszę trzymać się z dala od każdego.
Hej :3
Tak, tak nie ma to jak akcja której nikt nie przewidział!!!!! :3
Do kolejnego :3
Papapa ❤❤❤😏😏❤❤
CZYTASZ
Pięćdziesiąt twarzy Cola /Yaoi/
FanfictionJeśli jesteś hejterem to radze ci stąd iśc, a jeśli chcesz czytać to bardzo i gorąco cię zapraszam. Książka prawie jak każda inna no prawie tu mamy lekkie połączenie z "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a", ale wersja Ninjago. pozdrawiam ciepło i zapraszam k...