**35**

6.4K 283 11
                                    


Tydzień. Siedem długich dni, przez ten czasu dużo się wydarzyło Alex spędzał dużo czasu ze mną jak i z Dylanem który zaczął się coraz bardziej przyzwyczajać do mężczyzny.

Rozmawiałam z Alexem na temat który nie może długo czekać. A mianowicie nie długo będziemy musieli powiedzieć Dylanowi kto jest jego tatą. Alex co do tego nie miał żadnych uwag, ale ja owszem. Najpierw muszę sprawdzić czy mężczyzna nie wywinie żadnego numeru gdy nadejdą jakiekolwiek kłopoty dopiero wtedy powiemy Dylonowi o tym że to on jest jego tatą. To że wyznałam mu swoje uczucia nie oznacza to że odzyskałam do niego pełne zaufanie. Wierze że nie zrobi synowi żadnej krzywdy, ale nie mogę ryzykować.

Odkąd dowiedział się o istnieniu chłopca jest całkiem inny, nie wiem jak zachowuję się podczas prowadzenia firmy czy jest taki jak był czy zmienił troszeczkę swoje zachowanie. Nie obchodzi mnie to szczerze mówiąc, ważne że dla małego jest dobry.

Stoję właśnie przed szafą i zastanawiam się co założyć na kolację u moich rodziców. Postanowiliśmy się wybrać do nich aby spędzić razem troszkę więcej czasu a oni aby mogli nacieszyć się wnukiem. Jeśli chodzi o akceptację Alexa to jest w miarę dobrze, znaczy mama nie ma żadnych zastrzeżeń w porównaniu do ojca. Ten zaś twierdzi abym zbyt szybko się nie angażowała, rozumiem że nie chcą abym znów cierpiała przez tego człowieka, ale jestem dorosła i mimo że co chwile myślę inaczej to jestem w stanie zaryzykować, nie dla siebie, nie dla Alexa czy Dylana. Dla nas, dla całej naszej trójki.

Gdy widzę jak moje dziecko jest szczęśliwie gdy widzi się z ojcem po prostu nie mogę inaczej postąpić. W tym wszystkim najgorsze i najsmutniejsze jest to że gdy Alex na opuszczać nasze mieszkanie chłopiec nie chce go puścić i zawsze kończy się płaczem z jego strony natomiast po mężczyźnie widać że bardzo zżył się z synem pomimo tak krótkiego czasu.

Decyduję się na czarną sukienkę z wycięciami na taki oraz czarne szpilki z czerwonymi podeszwami. Wszystko dopełniam delikatny makijażem oraz włosami które po prostu pokręciłam a niektóre pasma spięłam ze sobą z tyłu. Ostatnie poprawi i jestem gotowa.

Wychodzę z sypialni i udaję się do pokoju syna aby sprawdzić jak Alex radzi sobie z ubieraniem go. Gdy przekraczam próg mam ochotę się roześmiać. Ojciec próbuję założyć synowi krawat i nie zbyt mu to wychodzi. Malec traktuję to jako zabawę i za nić nie pozwala Alexowi na założenie mu go.

-Może pomożesz mi opanować syna?- pyta Alex z poważną miną, ale i tak nie wierze w to gdyż w jego oczach widzę rozbawienie całą tą sytuacją.

-Ależ oczywiście jaśnie panie- śmieje się i zabieram z jego rąk krawat dla syna przy okazji dotykając jego dłoni przez co przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz.

Musiał to zauważyć bo uśmiecha się chytrze.

-Dylan podejdź tu- zwracam się do syna który od razu wykonuje moją prośbę.

Zawiązuję mu krawat po czym chłopie jak torpeda wybiega z pokoju krzycząc że jedzie do babci i dziadka.

Podnoszę z łóżka marynarkę syna i odwracam się do mężczyzny który cały czas stoi za mną.

-Rozpuściłeś mi syna- mówię do niego poprawiając marynarkę w rękach.

-Nam- poprawia mnie i podchodzi do mnie.

-Musimy iść bo inaczej się spóźnimy.

-Poczekają- mówi po czym wyciąga z kieszeni marynarki granatowe pudełko- na pewno będzie pasować ci na ten wieczór- otwiera pudełko a moim oczom ukazuję się piękny naszyjnik.

-Alex nie musiałeś.

-Ale chciałem- mówi z uśmiecham po czym wyciąga naszyjnik.

Odwracam się tyłem aby mógł mi go zapiać. Po chwili czuję jak zimny naszyjnik dotyka mojej szyi. Czuję dłonie mężczyzny który delikatnie palcami jeździ po mojej szyi. Jest to tak przyjemne że nie mogę tego powstrzymać, sztywnieje gdy czuję jak usta Alexa dotykają mojej rozgrzanej szyi.

Nie mogę się powstrzymać z moich ust wydobywa się cichy jęk zadowolenia. Czuję jak uśmiecha się, sprawia mu to satysfakcje.

Momentalnie zostaję odwrócona przodem do niego i zanim mogę cokolwiek powiedzieć ponownie czuję usta Alexa tym razem na swoich.

Zaskoczona jego posunięciem dopiero po chwili oddaję pieszczotę. Ręce mężczyzny dokładnie badają każdy milimetr moich pleców. Upuszczam marynarkę syna na ziemię którą cały czas trzymałam w rękach i zarzucam je na szyję mężczyzny przyciągając go bliżej na co jęczy zadowolony w moje usta.

Całujemy się jeszcze chwilę dopóki ktoś nam nie przerywa.

-Fujjj- słyszę niezadowolenie ze strony syna- Alex nie liż mamy- mówi oburzony malec ciągnąc mężczyznę na marynarkę.

-Ja tylko pokazuję jak lubię mamę- próbuję się bronić a ja po prostu patrzę z uśmiecham na odgrywającą się scenkę.

-Dobrze moi mili wychodzimy- poganiam ich.

-Dokończymy to po kolacji- mówi mi przygryzając płatek mojego ucha.

-Nie myłabym tego taka pewna- mówię cicho pod nosem.

Wszyscy zakładamy marynarki jak i kurtki i opuszczamy mieszkanie. Dylan biegnie do auta ucieszony z tego że zobaczy się z dziadkami, jak i z tego że będzie mógł u nich nocować.

Alex zapina Dylan w foteliku na tylnym siedzeniu po czym zajmuję miejsce za kierownicą a ja pasażera.

Modle się aby Alex nie wpadł w szał gdy dojedziemy do moich rodziców. Mam nadzieje że wszystko potoczy się dobrze i nie będzie miał mi za złe tego co zrobiłam.

 


Rozdział pisany bez natchnienia więc może być trochę nudny. Przepraszam postaram się aby następny był lepszy.

Miłego czytania. Pozdrawiam lalaagi :*

Dwie osoby, które połączyło uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz