Rozdział 60

1K 119 15
                                    

Yuki oddychała ciężko, a jej nogi drżały z nadmiaru wysiłku. Oparła dłonie na kolanach, skupiając wzrok na stopach swojego przeciwnika. Ósemka Jinchūriki chwilę wcześniej została powalona przez dziwną siłę użytkownika, jednak ona zdołała utrzymać się w pionie. Jej chakra była praktycznie na wyczerpaniu, więc musiała to jak najszybciej zakończyć. Odetchnęła głęboko, przymykając powieki i gromadząc resztki życiodajnej energii w oczach.

Podniosła powoli głowę, automatycznie przyjmując charakterystyczną dla klanu Hyūga pozycję do ataku. Wypuściła powoli powietrze z płuc i ruszyła na rudowłosego. Kierując się samym instynktem, uniknęła pierwszego ataku metalowym prętem, który został wymierzony w jej brzuch. Mężczyzna najwyraźniej zdał sobie sprawę, że jego umiejętność przyciągania i odpychania materii na nią nie działa, więc przeszedł do tradycyjnych metod walki czyli Taijutsu.

Yuki uśmiechnęła się mimowolnie. Co jak co, ale walka wręcz była chlebem powszednim klanu Hyūga, dzięki czemu łatwo powinna zyskać przewagę.

Schyliła się przed następnym uderzeniem i złapała dłonią pręt wykręcając go, przez co wypadł z rąk Pain'a. Spróbowała wymierzyć mocny cios w jego szczękę, jednak przeliczyła swoje umiejętności walki z zamkniętymi oczami, czego efektem był ból brzucha w miejscu, w którym Pain ją kopnął. Uderzenie było na tyle potężne, że zgięła się w pół, wypluwając na ziemię krew. Wzięła kilka drżących oddechów, próbując podnieść się do pionu, a kiedy wreszcie się jej to udało, otarła brodę z czerwonej cieczy.

-Poddaj się - powiedział obojętnie Pain - Nie możesz wygrać z Bogiem - Yuki uniosła lewy kącik ust do góry, tworząc coś w rodzaju półuśmiechu.

-Bogiem? - zapytała kpiąco - Wybacz, ale jestem ateistką - dodała, otwierając oczy i patrząc na Pain'a.

Zrobiła to na tyle niespodziewanie, że ten nie zdążył zamknąć swoich lub przynajmniej odwrócić wzroku i to był jego błąd.

Ostatni błąd.

Gwiazda otaczająca jej źrenice zawirowała, a rudowłosy syknął, czując jak jego ciało ogarnia nieznośny chłód. Najpierw stracił czucie w kończynach, przez co upadł na ziemię, a chwilę później obraz przed jego oczami zaczął się rozmywać.

-Nie...możliwe - to były ostatnie słowa, które zdołały mu przejść przez gardło, nim stracił przytomność.

Stacjonujący kilkaset metrów dalej Nagato skrzywił się, kiedy ostatnie z jego ciał zostało pokonane. Następnie zakaszlał, wypluwając krew, a stojąca obok Konan poważnie się zaniepokoiła.

-Wszystko w porządku? - zapytała z nutą troski w głosie, na co mężczyzna kiwnął niemrawo głową, jednak w momencie, w którym to wypowiedział, mroczki zatańczyły przed jego oczami, a ciało eksplodowało potwornym bólem.

-Niech to wszystko szlag - wymamrotał pod nosem, by chwilę później zamknąć oczy i oddać się ciemności.

Konan zmarszczyła brwi i podeszła do przyjaciela. Potrząsnęła nim, jednak kiedy nie zareagował, zaczęła wołać jego imię. Sprawdziła puls Nagato i otworzyła szeroko oczy, ponieważ nic nie wyczuła. Zakryła sobie usta rękami, a w kącikach jej oczu wezbrały się łzy.

Czy walka z Jinchūriki aż tak go przerosła?

***

Yuki uśmiechnęła się z satysfakcją, patrząc na martwe ciało Pain'a. Wypuściła głośno powietrze z płuc, a nogi niespodziewanie odmówiły jej posłuszeństwa. Przygotowała się mentalnie na bolesne spotkanie z twardym podłożem, jednak zamiast tego poczuła silne ramiona, które objęły ją w talii i pomogły w zachowaniu równowagi. Nie musiała nawet otwierać oczu, by wiedzieć, kto uchronił ją przed upadkiem.

Dziecko z Przepowiedni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz