Rozdział 7

5.3K 322 159
                                    

Wioskę, w której się znajdowali i Iwę dzieliło półtora dnia drogi. Wyruszyli przed zapadnięciem zmroku, aby nie tracić cennych godzin. Umysł Naruto zaprzątały sprawy związane z dwojgiem Jinchūriki, po których właśnie zmierzali. Nie zwracał uwagi na rozmawiających Gaarę i Fuu. Aktualnie znajdował się w świecie swoich myśli. Zdawał sobie sprawę, że nie pójdzie już tak łatwo jak dotychczas. Mimo ostrzeżenia, które przekazał Jiraiyi, był niemal pewny, że Konoha dalej będzie za nim podążać, dodatkowo wysyłając informacje do innych wiosek. Ledwo powstrzymał się od żałosnego westchnięcia.

Czemu ona tak wszystko komplikuje? Nie dość, że cały czas bawi się w kotka i myszkę z Akatsuki, to jeszcze Liść musiał się wmieszać. Wioski wiedząc, że inni Sakryfikanci zniknęli, wzmocnią ochronę swoich. Wierzył w swoje umiejętności i wiedział, że uda mu się uwolnić wszystkich, ale po co robić tyle hałasu wokół siebie?

No tak. Do tego trzeba było także dodać fakt, że nie wiedział co aktualnie planuje Brzask. Wiedział, że to Tobi pociąga za sznurki, ale jaki cel miał w ukrywaniu tego przed resztą organizacji? Po co udawał idiotę? Za dużo pytań i za mało odpowiedzi.

-Bierzesz na siebie zbyt dużo mały -powiedział basowy głos w jego głowie.

-Wiem, ale kto inny ma znaleźć odpowiedzi na te pytania jeśli nie ja?

-Mógłbyś chociaż podzielić się nimi ze swoimi przyjaciółmi. Chyba po to ich masz nie?

-Niby tak, ale to jeszcze nie pora. Dowiedzą się wszystkiego w swoim czasie.

-Nie uważasz, że wtedy może być już za późno?

Naruto musiał przyznać rację Kuramie. Nie mógł ukrywać tego wszystkiego przed przyjaciółmi, ale nie chciał obarczać ich jeszcze większą odpowiedzialnością.

-Dlatego wolisz to wszystko wziąć na siebie?

Blondyn warknął w stronę Lisa.

-Przestań wchodzić w moje myśli.

-To ich przede mną nie ukrywaj. Zrozum, że może tego nie okazuje, ale ja też się o ciebie martwię. Nie możesz próbować robić wszystkiego sam. To cię kiedyś zgubi. Nie wstydź się poprosić o pomoc.

Niebieskooki milczał przez chwilę.

-Może i masz rację.

Kurama uśmiechnął się.

-Mam ją na pewno.

***

W nocy zatrzymali się tylko na jeden krótki postój, aby się zdrzemnąć i chwilę odpocząć, lub tak jak w przypadku Gaary, tylko odpocząć. Kiedy Fuu spała Naruto wysłał Kõsuke przodem, żeby dowiedział się o sytuacji panującej w Skale. Wolał upewnić się, że Jinchūriki zechcą z nimi współpracować. Po czym sam oddał się w objęcia Morfeusza.

***

Trzeci Tsuchikage wpatrywał się z zmarszczonym czołem w list od Hokage. Nie ufał reszcie wiosek, ale nie mógł lekceważyć takiego zagrożenia. Podniósł wzrok na swoją prawą rękę.

-Takai -odezwał się.- Skompletuj kilka oddziałów shinobi. Mają sprowadzić tutaj naszych Jinchūriki. Macie zapewnić im najwyższy poziom ochrony. Zgadzam się na każdą możliwą jej formę. Możecie nawet zamknąć ich w celi i zapieczętować, ale nikt nie może się do nich zbliżać. Czy to jasne?

-Tak Tsuchikage-sama.- powiedział i niezwłocznie udał się wypełnić polecenie przełożonego.

Nie zauważył małej, czerwonej ropuchy, która się temu przysłuchiwała.

Dziecko z Przepowiedni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz