7

1.2K 74 8
                                    


 Kaname wpatrywał się w okno. Zastanawiał się skąd znał ten sierociniec. Wątpił by kiedykolwiek tam był, ale... Ale zawsze było jakieś "ale". Zdziwił się bardzo, gdy zapłakana Kimiko wpadła do Księżycowego Akademika i odszukała pokój Aidou. Nie wnikał w to, jak weszła. Kazał powiadomić Dyrektora, a sam zajął się szukaniem Sayuri. 

Co ciekawe Yuuki chciała iść z nim. A przecież nie znosiła Kawaii. Poza tym... zachowanie jego siostry, tudzież narzeczonej, było co najmniej dziwne. Była zazdrosna i wiedział o tym. Poza tym walka jej i Kawaii mogła być ciekawa. Sayuri wydawała się być bardzo silną osobą. Ale jednak była załamana po napaści Mścicielki. A potem wróciła do normalnego życia, jakby nic się nie stało. Wyznaczył Aidou by ją chronił i zdobył na jej temat jakieś informacje, ale wszystko czego się dowidział streszczało się w jednym zdaniu: Sayuri Kawaii, lat siedemnaście, sierota, adoptowana przez Kaiena Cross'a. Mieszkała w domu dziecka od piątego roku życia. Zero wzmianek o rodzicach, czy krewnych. Tak jakby Sayuri Kawaii pojawiła się znikąd dwanaście lat temu. Kaname brał pod uwagę fakt, że mogła być córką kogoś wpływowego. Lub mogła być córką wampira i śmiertelniczki. Odrzucił jednak obie te możliwości. Nieco frustrował go fakt, że nie może dowiedzieć się wszystkiego o dziewczynie. Był wampirem czystej krwi! Powinien wiedzieć wszystko! Przypomniał sobie śmiałe zachowanie Sayuri na balu. Z jakiegoś powodu chciał ją przeprosić, za to co zrobił. Ale nie mógł. To było jak przyznanie się do błędu, a Kaname Kuran nie popełnia błędów. Westchnął przeciągle. Zdziwił się nieco, gdy odnalazła dziewczynę śpiącą w samochodzie. Myślał, że jest odpowiedzialna. Nie jest. Rzuciła wszystko dla małego chłopca. Dla dziecka, które nawet nie było z nią spokrewnione. Choć zabawnie było posłuchać jak się z nim przekomarza.

-Kaname-oniisama-Yuuki weszła do ich wspólnej sypialni. Kaname przypomniał jej, by mówiła mu po imieniu, ale ona uparcie dodawała "oniisama".-Do Akademii przybył niejaki Isei-oznajmiła.-Oraz jego siostra, Yumi-skrzywiła się nieznacznie wypowiadając jej imię.-Chcą się koniecznie z tobą zobaczyć.

-Dobrze. Spotkam się z nimi w gabinecie-Yuuki wyszła. Kaname chciał by była bardziej samodzielna, ale wampirzyca uparcie się go trzymała. Choć z drugiej strony myśl o tym, że Yuuki mogłaby się wyprowadzić, albo go zostawić, napawała go niezrozumiałym lękiem. Wyszedł z ich wspólnej sypialni i skierował się do gabinetu na końcu korytarza. Nikt o tej porze już nie kręcił się po dormitorium. Niedługo zacznie świtać.

-Konban wa-powiedział delikatnym, aksamitnym głosem brązowo włosy mężczyzna, na oko dwudziestoletni. Spod dłuższej grzywki jego czarne oczy błyszczały dziwnym ogniem. Kaname nie zniżył się do odpowiedzi tylko skinął głową. Od razu wyczuł, że Isei nie jest śmiertelnikiem. Na jego biurku siedziała kobieta o czarnych włosach i czekoladowych oczach, które również błyszczały ogniem. Miała na sobie krótką skórzana spódniczkę i skórzany gorset. Obok lewego oka przebiegał spiralny, czerwony tatuaż, częściowo ukryty pod falowanymi włosami. Uśmiechnęła się kusząco i pomachała nogą w skórzanym kozaku. Kaname miał wrażenie, że Yumi drwi sobie z niego. 

-Kaname-sama-odezwała się kobieta.-Chcielibyśmy byś dał nam pozwolenie na wstęp do Dziennego Akademika-jej głos był delikatny i pieścił uszy swą niską nutą. Kaname siłą woli powstrzymał się przed pogłaskaniem Yumi po policzku. Czym oni byli? Nagle dostrzegł Yuuki, która bacznie mu się przyglądała.

-Czemu mnie pytacie o pozwolenie? Zwrócicie się do Prefekta-powiedział jak najbardziej opanowanym tonem.

-Problem polega na tym,że-Yumi kokieteryjnie nawijała lok na palec.-nie chce dać nam zgody. A ty, Kaname-sama masz więcej do powiedzenia niż on.

-Tak sądzisz?-wymruczał Kaname.-Zwrócicie się do Dyrektora Cross'a.

-Nie ma go-tym razem głos zabrał Isei. Kaname kątem oka dostrzegł jak Yuuki rumieni się i odwraca wzrok, mocno zagryzając wargi. 

Mroczna Przepowiednia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz