Wszystko załomotało, gdy tylko Sayuri wstała na nogi. Złapała ramię Yosuke, by się nie przewrócić. I dostrzegła GO. Wrzasnęła. Niemożliwe! Nie mógł się pojawić tu osobiście!
-Nie-jęknęła z paniką. Przecież jeszcze nie znalazła sposobu na zabicie go!
-Hime, to zbyteczne. Nie możesz mnie zabić-odezwał się z rozbawieniem. Popatrzył na zgliszcza.-Hm... ładnie sobie wampiry poczynają...-skrzywił swoją piękną twarz w grymasie niezadowolenia. Piękną i okrutną. Sayuri wzdrygnęła się.
-Możliwe, ale to ty sprawiłeś,że zapragnęłam krwi-oznajmiła spokojnie. Zdziwiła się, że tak pewnie brzmi jej głos. Najwyraźniej wyczerpała swój limit stresu jak na jeden dzień.
-Cieszy mnie to. Musisz pragnąć krwi. Jakże to tak, by broń jej nie łaknęła?
-Cholernie żałuję, że nie jestem w stanie cię zabić-syknęła. Przed nią pojawił się Yosuke.-Nie!
-Mam obowiązek chronić oneesan. Musisz wpierw zmierzyć się ze mną-oznajmił oficjalnie.
-Stój! Yo! -krzyknęła spanikowana.
-To może być ciekawe-pokiwał głową Hachiman.
-Nie! Dość! Przestań! -krzyknęła. Wtedy po raz kolejny wokół nich wszystko zawyło. Tym razem Sayuri i Yosuke zostali odrzuceni w tył. Kiedy dziewczyna się podniosła, zobaczyła ciemnowłosego mężczyznę, stojącego naprzeciwko Hachimana. Ubrany był w starożytny strój, przy boku miał dwa samurajskie miecze. Długie włosy, związane w kucyk, rozwiewane przez wiatr... obok niego pojawili się Akai i Kahori.
-Nie możliwe... Jak?!-usłyszała krzyk Hachimana.
-Witaj bracie-syknął nieznajomy. Sayuri drgnęła. Znała ten głos! Pamiętała... Ale skąd?
-Kto to?-usłyszała głos Yuki. Wampiry stanęły obok niej.
-Wygląda jak...-zaczął Zero.
-To Tsukuyomi-oznajmił Kaien Cross, swoim zwyczajem, pojawiając się znikąd.-Sayuri, powinnaś z nim porozmawiać-dodał.-A wy wracajcie do Akademii. Też musimy porozmawiać. Kaname-kun, zapraszam.
-Co tu się wyprawia?-warknął Zero.-Ten facet wygląda jak ona!-wskazał palcem na Sayuri.
-To dość oczywiste, półgłówku-Kahori usiadła w wyzywającej pozie na murku. -Tsukuyomi-sama jest ojcem Sayuri-sama-dodała.
-Że co?!-warknął Zero. Sayuri miała wrażenie, że ziemia znajduje się pod niewłaściwym kątem. A potem usłyszała głuche uderzenie... Po czasie zorientowała się, że to jej głowa uderzyła w jakiś kamień. Dzięki Bogu, ból nie nadszedł. Na razie przynajmniej.
-Cudownie-mruknęła Kahori.
-Akai, gdzie jest Akai...-zapytała słabo Sayuri. Demon uścisnął jej rękę uspokajająco.
-To prawda. Ojciec ci wszystko wyjaśni-powiedział.
-Wiedziałeś?-zapytała piskliwie.
-Tak, wybacz.
-Co teraz?
-Cóż, mój ojciec da ci spokój. Z twoim nie może się mierzyć...-dodał. Sayuri jakoś nie potrafiła zrozumieć co się właściwie wydarzyło... Hachiman i Akai? Ojciec i syn?
-Ja... Pomóż mi wstać-podparła się na Akai. Yosuke stanął obok, przytrzymując jej drugie ramię. Popatrzyła na swojego domniemanego ojca.
-Musimy wracać do domu-powiedział cicho Tsukuyomi. -Córko? -zawrócił się do Sayuri. Dziewczyna wiedziała. Wiedziała, że to jej ojciec. Ten głos, ta twarz... Znała go. Widywała go w snach. Po policzkach pociekły jej łzy.
CZYTASZ
Mroczna Przepowiednia ✔
FanfictionJest to FanFiction mangi Vampire Knight. Historia dzieje się w szkole Dyrektora Crossa. Zero Kiryuu nadal jest Prefektem, Yuuki i Kaname przewodzą Nocnej Klasie... Ale pojawia się dziewczyna, która nie pasuje ani do Dziennej Klasy, ani do Klasy Noc...