Sayuri gapiła się na zmieniający się krajobraz za oknem w pociągu. Ona i Hiro siedzieli sami w przedziale. Chłopak swoim mrocznym wyglądem i spojrzeniem skutecznie odstraszał wszystkich. Sayuri jednak to nie przeszkadzało. Była przyzwyczajona do samotności. A przynajmniej do ignorowania jej osoby.
Sayu zastanawiała się jak powinna rozegrać sprawę z Sarą Shirabuki. W końcu Czysto Krwista wiedziała, że dziewczyna pracuje dla Związku. Byłaby idiotką zakładając, że Kawaii nie jest dla niej zagrożeniem. Dlatego Sayuri chciała przemyśleć każdy swój krok w tej prywatnej szkole dla dziewcząt. Musiała uważać na każde słowo. Nie mogła wykluczyć, że Sara kontroluje je wszystkie. Ale od tego miała Hiro. Był teraz ucieleśnieniem marzeń każdej młodej kobiety. Przystojny, tajemniczy, z zabójczym uśmiechem. O ile Hiro się uśmiechał, co zdarzało się bardzo rzadko.
Natomiast Dan wpatrywał się przez cały czas w Kawaii. Widział jak marszczy brwi co oznaczało ni mniej, ni więcej, że planuje strategię działania. On sam zastanawiał się jak uniknąć kłopotów lub przynajmniej nie dopuścić do śmierci postronnych, niezamieszanych w wojną z wampirami osób. Musiał jednak przyznać sam przed sobą, że jakieś kłopoty będą nieuniknione. Miał w końcu eskortować Kawaii Sayuri, mistrzynię w sprawianiu problemów. Westchnął. To będzie ciężka misja. Kiryuu dobrze wiedział co robi, posyłając właśnie ich.*** -To tu?-zapytała Sayuri, poprawiając uchwyt torby.
-Na to wygląda-burknął Hiro. Sayuri skarciła go spojrzeniem.
-Smile, my friend, smile!-pouczyła go. Hiro skrzywił się. Na nosie miał przeciwsłoneczne okulary w stylu porucznika z wojsku. Lub gliny.
-Ty znasz angielski?-zapytał z udawanym zdziwieniem.
-Hai. Wiesz... na początku myślałam, że Akademia jest ponura, ale to miejsce mnie przeraża-zatoczyła ręką dookoła. Hiro nie wyglądał na poruszonego. Owszem, mimo iż dzień jest upalny, niewielu było ludzi spacerujących po mieście, a jeśli tacy się zdarzali, mieli spuszczone głowy i szybko uciekali im z oczu.-Dziwne... Jakby się czegoś bali...-mruknęła.
-Zapomniałaś chyba, że tym miastem rządzi wampirzyca. Najwyraźniej ludzie o tym wiedzą. I starają się ukrywać jak tylko mogą...
-Ciekawe... Sara jednak nie jest zbyt subtelna, jeśli idzie o metody walki...
-Shirabuki nie wystąpi przeciwko Kuranom, bo są oni o wiele od niej potężniejsi-zauważył Hiro.-Lepiej znajdźmy jakiś hotel, nim nas tu noc zastanie. Wiesz przecież jak może się to dla nas skończyć...
Sayuri bardzo niechętnie przyznała mu rację Byli tu incognito. A to oznaczało, że lepiej się nie wychylać. Na razie.
Hotel, który znaleźli był luksusowy, co niezmiernie zdziwiło Sayuri. Spodziewała się czegoś mniej atrakcyjnego, ale przeżyła miłe rozczarowanie. Hiro nie podzielał jej entuzjazmu. Obszedł swój pokój i dokładnie go sprawdził. Kawaii zadrwiła z niego, śmiejąc się, że ma paranoję. Hiro jednak nic na to nie odpowiedział. Miał niemałe doświadczenie, które mówiło mu, iż lepiej sprawdzić pozornie bezpieczną rzecz, niż potem płacić za bezmyślność.
-Może zrobimy mały rekonesans?-zapytała Sayu, nudząc się potwornie.
-Po co?
-Chcę wiedzieć na czym stoimy. A może uda nam się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy... Papiery, które mam od Zero, na nic się nam nie przydadzą-burknęła z miną zirytowanej królewny.
-Idź sama-machnął na nią ręką.-Ale zapamiętaj, że nie możesz opuszczać hotelu!
-To niby jak mam się czegokolwiek dowiedzieć?!
-Wiesz... jest coś takiego jak kawiarnia, czy sklep... I może sauna? I parę innych rzeczy... Co ciekawe, ten hotel ma wszystkie atrakcje i dlatego go wybrałem.
-Super! A ty co będziesz w tym czasie robił?
-Obejrzę jakiś film... Albo poczytam-mruknął Hiro. Sayuri fuknęła coś pod nosem i wyszła, trzaskając drzwiami. Dan uśmiechnął się. Jeśli ta mała smarkula myśli, że on ma zamiar zostać tutaj i niczego nie robić, podczas gdy ona będzie buszować po hotelu, to jest głupsza niż przypuszczał. Poczekał aż jej gniewne kroki ucichły w oddali. Podszedł do drzwi balkonowych a potem zeskoczył. Będzie obserwował wejście i jeśli smarkula lub ktoś podejrzany wyjdzie/wyjdzie, to on zainterweniuje. Poza tym mógł usiąść na przeciwko, w pubie i obserwować z daleka przy czarce sake. I podpytać kelnerki.*** Sayuri nie miała zamiaru słuchać Hiro, jeśli szło o zakaz wychodzenia z hotelu. Ale nie miała też zamiaru nadstawiać niepotrzebnie karku. Nie była samobójczynią. Popyta w hotelu, a potem zastanowi się co dalej. Zeszła na dół, przebrana w niebieską koszulę z rękawkiem trzy czwarte i szorty, wzięła tylko mała torebkę, w której ukryła pistolet od Zero. Oraz, niezbędne przy tej pogodzie, okulary przeciwsłoneczne. Poszła na parter, gdzie mieściła się restauracja i bar w jednym. Sayuri usiadła na wysokim, barowym stołku. Nie zapomniała an szczęście portfela, ale liczyła, że nie będzie jej potrzebny. Zamówiła sobie słodki koktajl owocowy. Uśmiechnęła się do młodego chłopaka za barem. Ten zerknął na nią i zmierzył wzrokiem, by po chwili odwzajemnić uśmiech.
-Cześć!-uznała, że to dobry moment na rozpoczęcie rozmowy.
-Hej-powiedział niskim głosem. Najwyraźniej Kawaii wpadła mu w oko, a dziewczyna zamierzała to wykorzystać do maksimum, jeśli idzie o zdobywanie informacji.
-Jestem na wakacjach z upierdliwym starszym bratem-zaczęła znudzonym tonem, bawiąc się słomką.
-Bardzo ci współczuję.
-Wiesz... nigdy tu nie byłam i chciałabym się dowiedzieć, czy można się w tym mieście zabawić-zerknęła na niego spod rzęs. Sayuri NIGDY nie flirtowała, ale w tym wypadku była gotowa zrobić wyjątek. Musiała się czegoś dowiedzieć, by zagrać na nosie Hiro. Wolała pracować sama, ale skoro Szanowny-Pan-Prezes przydzielił jej do "pomocy" wykwalifikowanego w zabijaniu Łowcę, to ona nie będzie narzekać, ale też się nie podporządkuje.
-Po zmierzchu? Szczerze? Nie radziłbym ci opuszczać hotelu-powiedział chłopak, przecierając szklankę.
-Tak?-zainteresowała się Sayu.-Jakaś mrożąca krew w żyłach historia?-zapytała z rozbawieniem. Była z siebie dumna. Całkiem nieźle jej szło udawanie.
-Owszem-chłopak poważnie pokiwał głową. Jego złote oczy błyszczały.-Serio. Nie opuszczaj sama hotelu. Wieczorem jest tu dyskoteka. To ci powinno wystarczyć-powiedział i odwrócił się do innego klienta. Sayuri zaczęła pić koktajl. Powoli sączyła napój, gapiąc się na plecy młodego chłopaka. Był całkiem poważny kiedy ją ostrzegał. Czyli rzeczywiście w tym mieście działo się coś bardzo niedobrego. Najwyraźniej Sara nie kryła się ze swoimi praktykami, a ludzie-może nie do końca zdawali sobie sprawę z tego kim jest- bali się. I dobrze. Sayuri nie miała zamiaru zabijać Sary. Pozostawi to Kuranom. A przynajmniej ostrzeże Yuuki, by uważała. Nie żeby ją lubiła... Ta mała rozpuszczona wiedźma irytowała ją jak mało kto. Ale obiecała coś jej. A Zero wiedział o ich umowie. I dlatego Sayuri siedzi tutaj i szuka informacji. Węszy. Jak detektyw.
-Dzięki za ostrzeżenie-odezwała się ponownie do chłopaka.-Kawaii Sayuri. Miło mi-wyciągnęła do niego rękę. Chłopak uśmiechnął się i uścisnął jej dłoń.
-Mnie również. Egami Aki, Kawaii-san.
-Ah! Możesz mówić mi po imieniu!-machnęła ręką.-Pracujesz wieczorem?
-Nie Kawa... Sayuri-poprawił się szybko, widząc groźne spojrzenie dziewczyny.
-Hm... nie proponuję ci randki, ani nic w tym stylu, ale może masz ochotę dotrzymać mi towarzystwa? Na stopie przyjacielskiej rzecz jasna!-wypaliła. Aki musiał zapewne pomyśleć, że Sayuri to bardzo odważna dziewczyna. I bardzo otwarta na nowe znajomości, ale ją to nie obchodziło. Wyjedzie, nim zdążą lepiej się poznać.
-Kończę ranną zmianę. Możemy iść teraz. Na miasto-zaproponował. Sayuri klasnęła w dłonie.
-Świetnie!
-Dziesięć minut i idziemy!
Sayuri wyszła z hotelu w towarzystwie Aki-kuna. Nasunęła okulary na nos. Miała nadzieję, że Hiro jednak został w pokoju. Nie mogła mieć jednak pewności. Dan Hiro był najbardziej nieprzewidywalnym mężczyzną jakiego spotkała. O ile Zero, czy Kaname byli wampirami i nie kryli się z każdym swoim ruchem, o tyle Hiro był tajemniczy i nie lubił mówić o sobie. Nawet niezwykły talent Sayuri, który sprawiał, że każda osoba potrafiła wygadać się przed nią, nie działał na Hiro. Trochę ją to frustrowało, ale i dawało szansę przeżycia czegoś nowego.
-Sayuri-chan masz na coś ochotę?-zapytał Aki.
-Nie, dzięki. Pospacerujemy po mieście? Zastanawiam się, czy są tu jakieś szczególnie ciekawe miejsca...
-Tak? Na przykład?
-Hm... sama nie wiem...
-Galeria? Centrum handlowe?
-Nie! Co to to nie! Mieszkam w Tokio i mam już takich miejsc powyżej uszu!-Aki zaśmiał się.
-Nietypowa z ciebie dziewczyna. Chodzi ci o jakieś mroczne miejsca? W stylu starych cmentarzy? Nawiedzonych domów? Opuszczonych, ciemnych parków?-Sayuri chciała przytaknąć, ale się powstrzymała.
-A są tu takie?-zrobiła duże oczy, zamiast tego.
-Pewnie! Jak w każdym małym mieście! Ale czy twój brat nie będzie się martwił?
-Nie sądzę. Zapewne poszedł podrywać kelnerki do jakiegoś pubu-skrzywiła się.
-Aha... Twój brat to typ Casanowy?
-Hai! Jest okropny! Czasem potrafi być straszny... Ale ja za to mam sporo wolnego czasu!-uśmiechnęła się beztrosko.-A dokąd idziemy?-zapytała.
-Zobaczysz...-Aki uśmiechnął się tajemniczo.
Po dziesięciu minutach szybkiego marszu, stanęli pod kutą, zardzewiałą bramą. Prowadzącą na cmentarz. Sayuri zerknęła na Akiego. Po jakie licho ją tu przyciągnął?
-Hm... Cmentarz-stwierdziła. Zerknęła przez bramę. Stary cmentarz.
-Tak. Bardzo stary, jeśli byłabyś ciekawa. Wchodzimy?-pchnął bramkę.-Nikt tu nie przychodzi. To miejsce jest owiane złą sławą.
-Więc co my tu robimy?
-Boisz się?
-Nie-odparła zdecydowanie i weszła do środka. Poszła zadbaną alejką przed siebie.
-Czekaj! Tu można łatwo się zgubić!-dogonił ją Aki. Ramię w ramię kroczyli ścieżką. Sayuri drgnęła, gdy poczuła lodowaty podmuch wiatru, co było dziwne, zważywszy na fakt, że był lipiec i temperatura przekraczała trzydzieści stopni Celsjusza.
-Hm... Mówiłeś, że jest tu niebezpiecznie... Dlaczego?
-Parę miesięcy temu moja młodsza siostra i jej koleżanka zaginęły w tym miejscu. Ale odnalazły się całe i zdrowe. Teoretycznie... Zmieniły się... Stały się dziwne... ciche i zamknięte w sobie.
-Wiadomo dlaczego?
-Nie. Ale od tamtej pory ludzie, najczęściej młode dziewczyny, giną. Czasem znajdują się, a czasem nie.
-Studentki?
-Licealistki-poprawił ją.
-To smutne.
-Przestraszyłem cię?-zapytał z troską.
-Nie. Ja się nie boję. I nie mam zamiaru uciekać-puściła do niego oczko.
-To dobrze-Sayuri od razu poznała ten kobiecy głos, ociekający słodyczą. Zerknęła na Sarę Shirabuki. Długie do ziemi blond włosy. Wodnisto-błękitne oczy. Biały płaszcz z białym futerkiem, a z pod spodu wystająca fioletowa suknia. Mimo iż był środek lata, Sara była w płaszczu. Sayuri skupiła się na wampirzycy, zapominając o Akim. Dziewczyna miała ochotę zwymiotować na jej buty, widząc ten szyderczy, leniwy uśmiech kogoś z wyższych sfer.
-Co w tym takiego dobrego?-zapytała spokojnie, nie okazując strachu, czy niechęci. Sayuri świetnie zdawała sobie sprawę z tego, iż ludzie, czy też wampiry, zajmujące wysoką pozycję, nie nabiorą się na tanie sztuczki.
-Nie będziesz uciekać. To szczyt odwagi, czy głupoty?-zapytała z tym swoim uśmiechem. Sayuri chciała jej przyłożyć i zetrzeć ten uśmiech z twarzy. Nienawidziła jej bardziej niż Yuuki.
-Zależy od punktu widzenia.
-Owszem. Mądra z ciebie dziewczynka. Bystra i błyskotliwa-zauważyła Sara.-Możesz odejść-odezwała się w stronę Akiego. Sayuri odwróciła się do chłopaka i zobaczyła z zaskoczeniem, że klęczy. Skinął głową, podniósł się i odszedł.
-On nie był wampirem...-stwierdziła ze zdumieniem, którego nie umiała ukryć.
-W istocie, Kawaii Sayuri-pokiwała głową Sara.-Mam nadzieję, że nie będziesz robić problemów i pójdziesz ze mną.
-Niby dlaczego miałabym to robić?
-Bo nie masz wyboru-zauważyła Sara, wskazując ręką na dwadzieścia wampirów, które otoczyły ją i Sayu. Dziewczyna parsknęła.
-Mogłabyś poprosić, wiesz? Odniosłoby to lepszy skutek niż groźby-zadrwiła. Nim się spostrzegła, jedna z wampirzyc spoliczkowała ją. Sayuri cofnęła się. Odruchowo dotknęła miejsca pulsującego bólem.-Ała?-zapytała, choć tak naprawdę miała ochotę wrzasnąć.
-Nie zwykłam prosić o coś co mi się należy-Sara odwróciła się na pięcie i zniknęła we mgle. Sayuri została sama z wampirami.
-Hm... miło było was poznać...-zrobiła kilka kroków w tył.-Ale ja muszę już iść...
-Zapomnij, Kawaii-powiedziała wampirzyca, która ją spoliczkowała.-Sara-sama nie pozwoliła ci odejść.
-Hm... tak? A ja właśnie tak odbieram jej zniknięcie-zauważyła Sayuri.
-Zamknij się w końcu, ty ludzka...-odezwał się jeden z wampirów o stalowych oczach.
-Cicho!-warknęła wampirzyca. Najwyraźniej była tu przywódczynią. Pod nieobecność Sary rzecz jasna. Sayuri była zdana na ich łaskę. I wiedziała, że albo im zwieje, albo zaciągnął ją do Sary. Wybrała pierwszą opcję. Zerknęła na wampiry i wypatrzyła lukę w ich szeregu. Oczywiste było, że właśnie tam pobiegnie. Ale Sayuri zrobiła tylko kilka kroków w stronę szeregu, by po chwili odwrócić się i zdzielić zarozumiałego wampira w głowę. Skoczyła na czyjś grób, zastanawiając się, czy to świętokradztwo. Zapewne tak. Stała na jakimś starym grobie i kopała każdego wampira, który za bardzo się zbliżył. Wiedziała, że dłużej nie da rady. A mgła gęstniała. W dodatku nie miała przy sobie żadnej broni. Co ją podkusiło by iść z obcym chłopakiem na cmentarz? Odpowiedź była prosta. Ego i próżność. A teraz płaciła za to cenę. Nagle usłyszał świst powietrza nad głowę i machanie skrzydeł czegoś dużego. Zdążyła tylko zerknąć w górę, gdy to "coś" porwało ją na ręce i uniosło. Sayuri wrzasnęła. Bardzo głośno. A potem zdała sobie sprawę, że jest kilkanaście metrów nad ziemią. Pisnęła.
-Uspokoisz się wreszcie?-zapytał jej wybawiciel. Sayuri od razu poznała ten głos. Zerknęła na demona. Te same długie włosy, rogi i kły. Oraz złoty krzyż na piersi.
-Akai?-zapytała, by się upewnić.
-Zastanawiam się po jakie licho polazłaś na cmentarz, ale chyba nie chcę znać odpowiedzi...-westchnął. Był w swojej demonicznej postaci.
-Możesz mnie postawić? Na twardym gruncie?
-Jasne, ale jak zgubię te cholerne wampiry-syknął i ostro skręcił w lewo. Sayuri objęła go za szyję i zamknęła oczy. Z Akai czuła się względnie bezpieczna, ale... Ale ziemia była tak daleko! I z pewnością, gdyby demon ja upuścił, nie byłoby co z niej pozbierać.
-Hm... Skąd wiedziałeś gdzie jestem?-zapytała, wciąż z zamkniętymi oczami.
-Nie bój się-powiedział łagodnie.-Widok jest piękny z góry. A wracając do pytania: słyszałem o twoich planach i postanowiłem sprawdzić to i owo-Sayuri otworzyła oczy. Szybowali nad miastem, a uliczki wyglądały jak labirynt z tej wysokości.
-Co ze mną zrobisz? Muszę wracać do pracy-zauważyła.
-Nie zabiję cię, jeśli się martwisz-zanurkował w dół. Sayuri poczuła, że żołądek podjeżdża jej do gardła. Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy ziemia zbliżała się z zawrotną prędkością. Akai wykonał jakiś manewr i gładko wylądował w parku, między drzewami. Po chwili stał w swojej "ludzkiej" postaci. Jak zawsze pół twarzy przesłaniały mu ciemnofioletowe włosy. A prawe oko bystrze i z zaciekawieniem patrzyło na dziewczynę. Sayuri odchrząknęła, a demon postawił ją.
-Bez urazy, ale to było straszne. Dzięki za ratunek-dodała.
-Do latania trzeba się przyzwyczaić-zauważył Akai.-Odprowadzę cię, robi się ciemno. A nie chcesz chyba skończyć jako danie główne istot nocy?
-Nie-zachichotała, choć to wcale nie było śmieszne. To była prawda.-Wiesz, gdzie się zatrzymałam?
-Tak. To niedaleko-oznajmił. Akai nie miał zamiaru się przyznać, że tak na prawdę śledził ją przez cały czas. Ją i jej towarzysza. Od razu Dan Hiro zrobił na nim wrażenie bezwzględnego mordercy. Ale względem dziewczyny zachowywał się prawie miło. A przynajmniej tak, by się go nie bała. Akai zastanawiał się, co też ma w sobie ta nastolatka, że każdy chce pokazać się jej z jak najlepszej strony?
Nie zdążyli wyjść z parku, gdy obok głowy Akai świsną sztylet. Sayuri rozejrzała się dookoła, ale na demonie nie zrobiło to wrażenia. ON ich nie zgubił, mimo wysiłków Kamiego.
-Wyłaź i zostaw te zabawki na lepszą okazję-warknął Akai. Sayuri zdębiała na moment. Akai był rozdrażniony. Pierwszy raz widziała go złego. A potem zobaczyła jak zza drzew wychodzi Hiro. Otworzyła usta ze zdumienia.
-Hiro...?
-Głupia dziewucha-burknął, mierząc wzrokiem Akai.-Demon-stwierdził z jadem, który uśmierciłby słonia. Sayuri wzdrygnęła się. Hiro wyglądał na kogoś bardzo złego. Nienawiść do Akai malowała się w jego ciemnych oczach. Zrobił kilka kroków w stronę demona z mieczem w dłoni. Sayuri zasłoniła Akai własnym ciałem.
-Zejdź mi z drogi!-warknął na nią. Sayuri nawet nie drgnęła.
-Zostaw go-rozkazała mu.-To mój przyjaciel. Nie jest zagrożeniem-Hiro parsknął.
-Idiotka. To demon. Oszust, jak każdy z nich. Bez serca i uczuć. Zabiję cię jeśli nie zejdziesz mi z drogi. I gówno obchodzi mnie, co potem powie Prezes-przystawił jej miecz do gardła. Sayuri stała w tym samym miejscu, nie okazując strachu.
-Spróbuj tylko, a potnę cię na kawałki-odpowiedział za nią Akai. Z tonu jego głosu wywnioskowała, że również jest wściekły. Zobaczyła jak Hiro piorunuje go wzrokiem. Cóż, czas zacząć działać.
-Dosyć!-powiedziała. Starała się być spokojna na miarę swych możliwości.-Akai, Hiro! Nie znacie się, ale wiecie kim jesteście, albo raczej czym. Nie wiem o co wam poszło w przeszłości, ale bądźcie łaskawi załatwić to w cywilizowany sposób!
-Masz rację-zauważył Akai.-Nie musisz patrzeć jak rozrywam go na strzępy. Zmiataj stąd, Sayu-chan.
-Z jednym się zgodzą. Nie powinnaś tu być. Wynocha-pokiwał głową Hiro.
-Nie traktujcie mnie protekcjonalnie! Boże! Jak ja nienawidzę mężczyzn!-tupnęła nogą.-Jeśli zaraz się nie uspokoicie to...!
-To...?-zapytał Dan, unosząc brew. Sayuri wciągnęła głęboko powietrze.
-Kiedyś was zamorduję...-mruknęła cicho, na co Akai zachichotał.
-Nie sądzę, byś była do tego zdolna-zauważył.-Zabierz ten miecz-rzucił w stronę Hiro. Brunet niechętnie posłuchał go.
-Tak lepiej... Chciałabym wiedzieć, o co wam chodzi...
-Demony to zło wcielone-powiedział Hiro.
-Czarny Demon jest mordercą. Zabijał i zabija moich pobratymców tylko dlatego, że są demonami. Nie każdy demon jest zły-dodał Akai.
-Już rozumiem-pokiwała głową Sayuri.-Kolejna bzdurna waśń typu: Łowcy i Demony to wrogowie. Koniec kropka. Podobnie jak wampiry...
-Nie porównuj nas z wampirami-powiedział Akai, a Sayuri przeżyła deja vu. To samo powiedział jej tamten demon. Hachiman.
-Jak chcesz...-wzruszyła ramionami. Bała się usłyszeć z ust Akai podobne słowa do tych ze snu.
-Coś ugodowa się zrobiłaś...-mruknął Akai, mierząc ją podejrzliwym spojrzeniem.
-Wydaje ci się. Wyjaśnicie mi to? Tę waszą bzdurną wojenkę, przez którą ktoś może zginąć? Dodajmy, że tym kimś mogę być ja.
-Nigdy nie sprawiałaś wrażenia osoby, której zależy na życiu-mruknął Akai.
-Bo mi nie zależy-wzruszyła nonszalancko ramionami.-Ale nie zmieniaj tematu! No!-ponagliła ich obu groźnym spojrzeniem.
-Nie twój interes-warknął Hiro, odwracając się do nich plecami.-Toleruję cię, bo Prezes wydał mi taki rozkaz. Gdybyś nie była jego pupilką, zabiłbym cię bez wahania-powiedział mrocznym tonem. Sayuri wzdrygnęła się.-Chcesz się kumplować z demonem? Nie ma sprawy, ale trzymaj się ode mnie z daleka. Od teraz radzisz sobie sama-dodał, gdy odchodził. Z niewiadomych przyczyn, Sayuri poczuła się bardzo źle z powodu jego słów. Zranił ją, choć nie pojmowała jak.
-Czarny Demon jest gorszy od nas-stwierdził Akai.
-Dlaczego?-zapytała.-Co mu się stało, że tak was nienawidzi?
-Nie mnie pytaj-odpowiedział Akai. Sayuri zirytowała się. Zawsze odpowiadał wymijająco. Jakby była za głupia, by zrozumieć niektóre sprawy.
-Dzięki, Akai. Jak zwykle pomagasz-sarknęła.
-Nie wyżywaj się na mnie. To ludzka domena pomagać. Jestem demonem, a on o tym wie. Chodź. Nie chcesz chyba kusić losu, co?
-Nie-westchnęła.-Wybacz.
-Wybaczyłem. Odwdzięczysz mi się, uważając na siebie.
-Jak chcesz...-wzruszyła ramionami. Poszli za Hiro. Łowca był wściekły i po powrocie do hotelu zatrzasnął za sobą drzwi. Sayuri stwierdziła, że nie będzie go o nic prosić. Jest dużym chłopcem. A ona, Kawaii Sayuri, nie ma obowiązku się nim opiekować.
~*~
Dziękuję za gwiazdki i komentarze! :*
Tak, w tym tygodniu więcej rozdziałów się nie pojawi-uprzedzając pytania.
Swoją drogą zapraszam na ukończone, krótkie opowiadanie Krew nie woda. Niby pisałam, że to FF, ale w sumie z FF nie ma wiele wspólnego, poza tytułem, który zerżnęłam z książki xD No i stylem pisania... Hm... Może Was zaciekawi? W końcu niecodziennie ktoś pisze opo osadzone w Polsce XXI wieku i to w dodatku fantasy z domieszką polityki :D A główna bohaterka potrafi być bardziej szalona i nieprzewidywalna niż Sayu xD
Pozdro,
K.L.
CZYTASZ
Mroczna Przepowiednia ✔
FanfictionJest to FanFiction mangi Vampire Knight. Historia dzieje się w szkole Dyrektora Crossa. Zero Kiryuu nadal jest Prefektem, Yuuki i Kaname przewodzą Nocnej Klasie... Ale pojawia się dziewczyna, która nie pasuje ani do Dziennej Klasy, ani do Klasy Noc...