Sayuri stała przed lustrem w niebieskim kimonie. Pod spodem miała drugą warstwę, białą haftowaną srebrem. Włosy upięte w misterną fryzurę, ozdobione diamentami, srebrem, perłami i szafirami. Na swoim kimonie miała również wyszyte wzory drogimi kamieniami. Wyglądała dostojnie. I pięknie. Obejrzała się z każdej strony uważnie.
-Jak lalka-osądziła, marszcząc brwi. Służki od razu rzuciły się by ją komplementować. Sayuri wysłuchała ich z lekkim rozbawieniem.
-Masz wyglądać jak królowa i tak się prezentujesz-Kahori siedziała w niedbałej pozie. Na dzień dzisiejszy zmuszona była ubrać klasyczny strój, ale zadbała, by pasował do jej stylu. Mocne pomarańcze, czerwienie i żółcie przeplatały się w jej kimonie. Włosy miała jak zawsze, wzburzone, choć tym razem na głowie miała opaskę ze złota. Głęboki dekolt i rozcięcie- nie mogło ich zabraknąć w jej stroju. Przy każdym ruchu, rozcięcie ukazywało jej długie nogi. Kahori paliła fajkę iście królewskim gestem.-Nie narzekaj tylko!
-Ani myślę. Trochę dziwnie się w tym czuję...
-Nie martw się, to tylko na dzisiaj. Nie musisz zawsze się tak ubierać.
-Czy ciocia Sumire będzie?
-Nie. To wampirzyca. No i ma swoje obowiązki-dodała, wydmuchując dym. Sayuri pomachała ręką. Długie rękawy rozszerzały się symetrycznie i ukrywały jej dłonie. Dół przypominał nieco europejskie suknie balowe krojem. Sayu westchnęła. Kto do diabła projektował te kiecki? Tu trochę Anglii, tam nieco Indii, później Japonii, a na dokładkę ozdóbki rodem z Egiptu!
-Gotowa? Idziemy!-Kahori z werwą skoczyła na równe nogi. Sayuri posłusznie poszła za nią, szeleszcząc jedwabiami. Wyglądała jak niebieska chmura sunąca po trawie. Parsknęła z rozbawieniem na myśl o tym. Rudowłosa rzuciła jej zaciekawione spojrzenie, ale Sayu potrząsnęła głową. Przyjęcie odbywało się na tarasie, w oficjalnej części Pałacu. Tam też Tsukuyomi rozkazał przynieść miękkie poduchy, służące za fotele oraz tureckie dywany, rozłożone pomiędzy nimi. Mimo niesamowitego przepychu, nie można było nie dostrzec gustu właściciela. Sayu podejrzewała, że to jakaś cecha demonów. Wszyscy zawsze doskonale łączyli przepych z dobrym smakiem. Ojciec siedział już na honorowym miejscu. Sayuri musiała ukłonić się zebranym i przeparadować środkiem, by usiąść po jego prawej stronie. Nie zwracała na nikogo uwagi, czas na powitanie będzie potem. Teraz miała tylko perfekcyjnie odegrać swoją rolę. Była ciekawa ile z osób tu obecnych wie o tym, że była człowiekiem... Niedługo się o tym przekona.
***
Kaname stał w cieniu drzew, z daleka obserwując rozgrywający się spektakl. Uśmiechnął się, widząc Sayu idącą przez ten tłumek. Wyglądała jak posąg wykuty z białego kamienia i ubrany w jedwab. Westchnął. Demony musiały lubić te wszystkie ceremonie. Kaname widział ich stąd całkiem wyraźnie. Wszyscy przypominali zaciekawione stado egzotycznych, rajskich ptaków. Każdy innej maści. Urody. Widać, zebrało się najznamienitsze towarzystwo z całego świata demonów, by poznać dziedziczkę Tsukuyomiego. I słynną hybrydę. Słyszał, jak plotkują na jej temat, a potem milkną i oceniają. Knuli. Od początku knuli przeciwko niej. Ale jakoś go to nie zaskoczyło. W końcu wampiry robiły to samo. I ludzie.
Westchnął. Wszystkie rasy z jakimi się zetknął w ciągu swojego długiego życia, miały wiele podobnych cech... I najczęściej nie były to dobre cechy.
Postanowił się na razie oficjalnie nie pokazywać. Przypuszczał, że wyczuwają jego obecność. Zjawi się tylko wtedy, kiedy sprawczyni tego zamieszania, poprosi go o to.
***
Sayuri cierpliwie i z nieprzeniknioną twarzą wysłuchiwała wszystkich nieszczerych gratulacji, jakie składano jej ojcu oraz pochwał na temat swojej urody, wdzięku i inteligencji. Nikt jej nie niepokoił. Do czasu. Gdy zjawiła się siostra jej ojca-Amaterasu. Sayuri nie bardzo wiedziała, kogo może się spodziewać, ale widok bogini zbiłby z nóg każdego! Weszła na taras dziarskim krokiem młodej dziewczyny. Długie, czarne włosy rozwiewał niewidzialny wietrzyk, szatę miała złotą z czerwonymi dodatkami, we włosach diadem ze złota, a na szyi rubin w złotej oprawie. Całość idealnie podkreślała jej pełną sylwetkę klepsydry. Oczy w kolorze płynnego złota, błyszczały zaciekawieniem. Nawet skórę miała złocistą! Lekko opaloną. Sayuri musiała bardzo się starać, by nie otworzyć ze zdumienia ust. Większość bogów przypominała sztywne lalki, albo węże, ale Amaterasu wyglądała przy nich jak kwiat w pełnym rozkwicie. Przyćmiewała wszystkie kobiety swą nieziemską urodą. Za nią z posępną miną wlókł się Hachiman. Ubrany w swoją ulubioną czerń, staną obok siostry. Tsukuyomi powitał ich, wstając. We troje robili zabójcze wrażenie. Promienna i świetlista Amaterasu, mroczny Hachiman i jaśniejący lodowatym blaskiem Tsukuyomi. Ostatnim z rodzeństwa i jednocześnie jednym z trzech głównych władców, był Susanoo-starożytny wielki wojownik. Przyprawiał wszystkich obecnych o dreszcze. Emanował nietajoną siłą i autorytetem. Na uczcie pojawił się w pełnym rynsztunku, gotów w każdej chwili ruszyć do walki. Miał długie, rozwiane włosy, ciemne wąsy oraz brodę. Wyglądał naprawdę przerażająco. Sayuri z podsłuchanych rozmów wywnioskowała, że Susanoo jest bardziej porywczy niż ciotka Sumire i ona razem wzięte! Toczył regularne wojny ze swoją starszą siostrą, boginią Amaterasu. A Tsukuyomi często stawał jako ich rozjemca. Ostatecznie jednak, zdaniem Sayu, nie był aż taki zły! Emanował tą zwierzęcą siłą, wśród dystyngowanego, ugładzonego rodzeństwa. Ale był nie mniej potężny od nich. Może tylko bardziej bezpośredni.

CZYTASZ
Mroczna Przepowiednia ✔
Fiksi PenggemarJest to FanFiction mangi Vampire Knight. Historia dzieje się w szkole Dyrektora Crossa. Zero Kiryuu nadal jest Prefektem, Yuuki i Kaname przewodzą Nocnej Klasie... Ale pojawia się dziewczyna, która nie pasuje ani do Dziennej Klasy, ani do Klasy Noc...