Rozdział 1: Święto Wiosny (2)

145 22 0
                                    

- Naprawdę?! To wspaniale! – Mei Lin przysunęła się do niej bliżej. – Znam go? To ktoś z wioski?

Jo pokręciła głową.

- A więc to ktoś z twojego kraju?

- Tak. – odpowiedziała krótko Jo.

- Rany... Jak ma na imię? Znasz go od dawna? Jaki on jest? Jak wygląda? Wie, że go kochasz? – Mei Lin zaczęła zasypywać ją różnymi pytaniami, nie kryjąc podniecenia i olbrzymiej ciekawości.

Jo westchnęła, odwróciła od niej twarz i zamknęła oczy, chcąc przypomnieć sobie wszystkich z Resembool, a w szczególności Eda. Nie było to trudne. Przypomniała sobie wszystko, co było związane z nim i pozostałymi – wspólne zabawy, kłótnie, bójki, wspólna nauka, obiady, smutki, radości. Nawet przypomniała sobie ostatni dzień, ostatnie godziny i minuty przed wyjazdem do Raul – zwalone drzewo, wiadomość o przyjeździe rodziców i...

Nie chcę od ciebie niczego. Nie będę tęsknił za tobą. Nie chcę mieć niczego, co do ciebie należy. Nie będę o tobie przypominał. Nawet bym się nie przejął, gdybyś zniknęła. Tak, lepiej by było, gdybyś zniknęła. Wdarły się znienacka do głowy Jo słowa Eda sprzed czterech lat, o których wciąż starała się zapomnieć, to jednak one powracały, gdy tylko wspominała o nim. Choć to wydarzyło się tak dawno, to wciąż te słowa ją bolały. Jednak nie miała mu tego za złe. Nawet mu to wybaczyła. Wiedziała doskonale - i wtedy, i teraz - że Ed był na nią zły, tylko z tego powodu, że wyjeżdża i zostawia nie tylko Winry, babcię Pinako i Ala, ale również i jego.

A potem znów go zostawiła. Było to wtedy, gdy musiała wybrać między pogodzeniem się z byciem do końca życia kaleką, a sposobem na odzyskanie lewej ręki, obu nóg oraz wzroku ciotki Doreen. Wybrała wtedy to drugie, jednak musiała liczyć się z konsekwencjami. Musisz zapomnieć o swoim dawnym życiu i o osobach, które w nim znałaś. Rozbrzmiał w głowie Jo głos jej Mistrza. To było ultimatum, które jej postawił. Było to trudne, ale zgodziła się. Potem we wszystkich gazetach w Amestris pojawiły się takie nagłówki: „Cień znów zabija!", „Jedenastoletnia Joanne Elisabeth Amori – kolejną ofiarą Legendarnego Alchemika", „Bestialski mord na dziecku" czy „ Córka dwójki zmarłych Państwowych Alchemików została zamordowana". Cały kraj huczał od tej wiadomości. Jednak nikt nie wiedział, że to zwykła przykrywka i, że ta ów dziewczynka nadal żyje. O tym, że Jo żyje wiedział, tylko jej Mistrz, a także ciotka Doreen, ciotka Amira, Caleb, Erica, podpułkownik Meas Hughes wraz z żoną i później córką oraz cała rodzina Yoshida.

Ciekawe czy Ed przejął się wiadomością o mojej „śmierci", zastanowiła się Jo, otwierając oczy.

-Jo!

Jo spojrzała na Mei Lin. Dziewczyna cały czas patrzyła na nią. Było widać, że jest zniecierpliwiona czekaniem.

- Przepraszam, Mei Lin. – Jo uśmiechnęła się do niej przepraszająco. – Zamyśliłam się.

- Właśnie widziałam. – odparła dziewczyna, krzyżując ręce na piersi. – Niech zgadnę? Myślałaś o tym chłopcu?

- Tak, ale nie tylko o nim. – odpowiedziała Jo, znów odwracając spojrzenie od niej. – Myślałam również o mojej rodzinie i przyjaciołach. – Znów spojrzała na nią. – Ale ty jesteś ciekawa, tylko tej jednej konkretnej osoby?

Mei Lin pokiwała głową, patrząc z promiennym uśmiechem na rok starszą przyjaciółkę. Jo spojrzała przez okno i zaczęła uważnie się przypatrywać horyzontowi pustyni, jakby chciała coś dostrzec, ale nie potrafiła.

Tam znajduje się Amestris, pomyślała, tam znajdują się osoby, które kocham.

- Więc... Nazywa się on Edward Elric i jest moim równolatkiem. – powiedziała Jo, podpierając łokcie o parapet i kładąc brodę, na splecionych palcami dłoniach. – Obydwoje wychowywaliśmy się w tej samej wiosce, więc mogę śmiało powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi z dzieciństwa. – Zerknęła na nią. – Jeśli chodzi o jego wygląd to ma on złote włosy i oczy.

PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz